Sova | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Spotkanie Jagiellonii z Odrą Wodzisław Śląski przypadało akurat w pierwszą rocznicę pracy Artura Płatka w Jagiellonii. Równo dwanaście miesięcy temu Płatek rozpoczął pracę w Białymstoku. Niestety po tym spotkaniu szkoleniowiec Jagiellonii nie miał wesołej miny.
W zasadzie trudno było ten mecz wygrać, przy takiej obronie. Zgodzi się pan z tą opinią?
Artur Płatek - Jeżeli chodzi o grę obronną to w pierwszej połowie jeszcze jakoś to wyglądało, ale ja uważam, że nie tylko gra obronna, ale całego zespołu. Nie można wygrać meczu, jeżeli pomoc nie istnieję. A tej akurat dzisiaj nie mieliśmy. Skończyło się, tak jak skończyło. Jest mi przykro z tego powodu, że Jagiellonia szósty mecz przegrywa pod rząd. Także, że nie umiemy poradzić sobie z takim przeciwnikiem jak Odra Wodzisław.
Panie trenerze, co dalej? A przecież przed nami trudne mecze - najpierw z Lechem, potem z Legią i na koniec z Ruchem.
- No tak. Na pewno sytuacja staje się coraz bardziej podbramkowa, po tym jak jeszcze ŁKS [Łódź] wygrał. Tak, jak powiedziałem przed sezonem, to będzie sezon wielkich wzlotów i upadków. Na razie mamy wielkie 'bęc' po tej wielkiej, a zarazem dobrej jesieni. Trzeba wierzyć do końca, że możemy zdobyć dziewięć punktów. Dwa mecze na wyjeździe, jeden u siebie. Punktów jakoś trzeba szukać. (...) Na pewno następne pytanie będzie dotyczyć mojej osoby. Twierdzę, że jestem w stanie dać tej drużynie impuls, ale jeśli inni panowie stwierdzą, co innego, oddaje się do dyspozycji zarządu.
Z czego wynikała ta nerwowa gra naszej drużyny. Niestety, ale wyglądało to, tak jakby piłkarze codziennie po górach biegali.
- Również miałem takie wrażenie. Po tych treningach, które mieliśmy w tym tygodniu, naprawdę byłem zdziwiony tym, jak niektórzy zawodnicy poruszali się po boisku.
Panie trenerze, gdzie w zasadzie podział się charakter tej drużyny?
- Poleciał do Brazylii i Płocka.
Dziękuje za rozmowę.
- Również dziękuje.
Źródło: własne