Współcześnie również istnieją takie funkcje, bo kimże jest konferansjer na jakimś ważnym wydarzeniu, jak nie współczesną forma średniowiecznego błazna. Kiedy wszyscy czekają zestresowani na rozstrzygnięcie, przychodzi człowiek i opowiada śmieszne lub niekoniecznie śmieszne dowcipy, usiłuje mówić po rosyjsku, śpiewa, tańczy, skacze. Jest masa pomysłów na rozluźnienie atmosfery.
Takiej właśnie funkcji rozluźniającej, przed najważniejsza w historii rundą, usiłuje doszukać się w wywodach Kamila Grosickiego z ostatnich dwóch dni. Usiadł „Grosik” niczym zygmuntowski Stańczyk, zapatrzył się w Morze Czarne i pomyślał: „Cholera ciężka sytuacja w tej Jadze, Grzelak połamany, zostali z jednym napastnikiem... A udzielę jakiegoś wywiadu, odwrócę uwagę, żeby Vuk mógł się szybko i spokojnie zaaklimatyzować w drużynie, w której w miarę zna tylko Alexisa. Po tygodniu pokaże wszystkim pismakom język i powiem, że tylko żartowałem”. Szlachetny gest, media zaczną drążyć temat, brukowce rzucą się jak hieny na padlinę, a chłopaki spokojnie będą trenować. Tak było? Wątpię... Kamil miał zawsze jeden podstawowy problem, za szybko we własnym mniemaniu stawał się nietykalny. Podobnie jak jeszcze paru innych zawodników, którzy teraz albo grzeją ławkę w Śląsku, albo grają dla 50-ciu dziadków w Polkowicach, albo podziwiają uroki bytomskich familoków. Grosikowi nie można odmówić prawa do wyrażania swojej opinii i wszyscy się co do tego zgadzamy, pozostaje jeszcze tylko jedna kwestia... Każdy zwykły zjadacz chleba, kiedy odchodzi z poważnego koncernu, podpisuje cyrograf że nigdy nie zdradzi szczegółów i tajemnic swojego poprzedniego pracodawcy. Łamie przyrzeczenie, obie strony spotykają się w sądzie i zaczyna się jazda bez trzymanki. Póki co w piłce, a zwłaszcza polskiej, jeszcze taki zwyczaj się nie wykształcił, a powinien. Dopóki się tak nie stanie należy tylko mieć nadzieję, że jakieś elementy kultury i dobrego wychowania, albo przynajmniej znajomość zasady „Nie sra się do własnego gniazda”, pozwoli nam wszystkim unikać czytania takich rewelacji. Tym bardziej, że Kamil ministrantem nie był i nigdy nie będzie. Dlaczego więc teraz dziwi się, iż trener nie zawsze miał do niego zaufanie? Nie będę przypomniał afery pt: „Leczymy przywodziciela”, która miała miejsce nie przed walka o mistrzostwo, tylko o być albo nie być w elicie na długie lata! Michał Probierz wyznaje jedną, prostą, zasadę. Jeśli chcesz być piłkarzem to idź spać, kiedy inni idą na balety. Czy Grosik zawsze się do niej stosował? Właśnie...
Jako, że Grosik wielokrotnie podkreśla swój sentyment do Jagi, to liczę że przeczyta ten tekst. Dlatego teraz pozwolę sobie zwrócić się bezpośrednio do niego. Kamil, jak wszyscy kibice Jagiellonii, jestem Ci wdzięczny za to, co zrobiłeś dla naszego klubu. Za to ile dałeś nam radości. Nie marnuj tego. Zanim coś powiesz, to się trzy razy zastanów. Zanim jakaś Twoja wypowiedź zostanie opublikowana, zażądaj tekstu na maila w celu autoryzacji. Nie masz na to czasu, to niech to robi Twój menadżer. Teraz w Turcji brylujesz, ale pamiętaj, że tam powiedzenie „Łaska kibica na pstrym koniu jeździ” nabiera nowego znaczenia. Dzisiaj śpiewają o Tobie piosenki, jutro w Twoją strona mogą lecieć noże. Nigdy nie wiadomo w jakim punkcie znajdziesz się za rok, dwa, pięć. Może znowu okazać się, że będziesz potrzebował czyjejś pomocy i co wtedy? W życiu nie warto palić za sobą mostów, a zwłaszcza w sporcie.
Tyle prywatnej odezwy do Kamila. Cały czas mam nadzieję, że w myśl zasad zabawy w głuchy telefon, jego słowa w dalekiej drodze z Turcji zostały kilkakrotnie przekręcone. Liczę na to, iż każdy pan redaktor dodał coś od siebie. Inaczej pozostaje nam tylko ufać, że nie był świadom, jaki ferment może wywołać.
Kabaretowo zaczęliśmy, więc kabaretowo skończmy. Bodajże Kabaret Młodych Panów, miał swego czasu skecz „Gazeta”. Przychodzi naczelny i pyta się praktykanta gdzie jest wywiad z Bogusławem Lindą? Młody adept sztuki dziennikarskiej tłumaczy się, że nie mógł się do Bogusława dodzwonić. Naczelny złości się, wręcza młodemu „Model wywiadu z gwiazdą”, sadza go przy biurku i w ciągu godziny ma mieć gotową rozmowę z Bogusławem Lindą. Cały czas mam cień nadziei, że w taki właśnie sposób był przeprowadzony wywiad z Kamilem Grosickim...