filip | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Pierwsze wrażenie po losowaniu? Zdziwienie? Nie. Radość? Tym bardziej nie! Może to nie było właściwe, ale złośliwa satysfakcja.
Dlaczego? Po prostu wycieczka na styk trzech granic, kazachskiej, mongolskiej i rosyjskiej jest najlepszą karą jaka mogła spotkać wszystkich za to, co się działo na wiosnę.
Po rundzie jesiennej każdy, kto pisze dłuższe formy w tym serwisie, podsumowywał, kalkulował, zastanawiał się jak to będzie. Po meczu z Ruchem nic takiego się nie pojawiło. Czemu? Z bardzo prostej przyczyny, bo nie było się z czego cieszyć. Michał Probierz może wspominać o wiekopomnym wyczynie, o najlepszym miejscu w historii itd. Patrząc na suche statystki ma rację. Tylko za statystykami kryje się coś jeszcze... Frajersko przegrane(oddane?) spotkania z Lechią, Cracovią i Widzewem, brak ochoty do gry u paru zawodników, miotanie się trenera od wywalenia Sotirovica po własną dymisję na 4 kolejki przed końcem. Chyba nie jest to atmosfera godna najlepszego wyniku w historii klubu?
Na wiosnę każdy dołożył swoją cegiełkę do tego, że było jak było. Zaczęło się od wywodów napastnika pewnej tureckiej drużyny, który nad Bosforem zdobył 5 bramek i coraz mniej wieści o nim dochodzi z tamtych rejonów. Potem pojawił się w mediach temat konfliktu na linii trener- kapitan drużyny, wydumany przez żurnalistów czy nie, nieważne. Smród znowu poszedł w Polskę. Do tego z grającej naprawdę fajną piłkę drużyny, Jagiellonia przeistoczyła się z powrotem w brzydkie kaczątko, które swoją grę miało opierać na długiej piłce do Grzelaka... Ten niestety zaskoczył chyba nawet największych przeciwników swojego transferu do Jagi i połamał się jeszcze przed rundą... Dodajmy do tego istotne pomyłki „sprawiedliwych” z gwizdkiem, konflikt na trybunach i można powtórzyć za Grekiem Zorbą- „Jaka piękna katastrofa”.
Nic to. Każdy w życiu ma prawo do kolejnej szansy. To co wymieniłem wcześniej idzie na bok. Krótkie wakacje, albo ich brak, wyjazd na koniec świata, a potem ewentualnie (obowiązkowo?) na Kaukaz to idealny piłkarski czyściec. To także próba charakteru dla paru panów, w których zaangażowanie, na wiosnę, nie tylko ja wątpiłem. To też spore wyzwanie dla klubu. Udana operacja „Azja” będzie najlepszym dowodem, że przy Legionowej pracują profesjonaliści. Tak więc głowy do góry i zaczynamy nowy, egzotyczny, sezon. Pokutę zadał los do spółki z UEFA, która parę lat temu odkryła, wbrew obiegowej opinii, że Kazachstan leży w Europie. Teraz trzeba ją odbyć. Jaka z tego będzie nagroda? Po kolejnym losowaniu pojedziemy na wyjazd tylko z dowodem osobistym.
Filip