Mecz w Białymstoku z Irtyszem był tylko miłym akordem klęski jaką poniosła Jagiellonia w drugim spotkaniu z Irtyszem Pawłodar. Po jednobramkowej wygranej wielu zawodników jechało tylko przyklasnąć awans do kolejnej rundy. Jednak żenady którą dzisiaj mi przyszło oglądać nie jestem w stanie opisać słowami. Mało kiedy brakuje mi słów, ale dzisiaj brakuje bo jest mi cholernie wstyd po tym co musiałem oglądać.

Ktoś napisze, że nic się nie stało, że lepsi odpadali i tak dalej. Nie moi drodzy – dzisiaj ponieśliśmy klęskę, która powinna mieć głębokie konsekwencje. Nie ma miejsca na margines błędu, takie zespoły jak Irtysz trzeba przechodzić na stojąco bez treningu i bez przygotowania. Nie ma miejsca na kunktatorstwo jakie uprawiał Probierz. Czemu Frankowski nie grał od pierwszej minuty meczu a zawodnik posiadający wielkie zaległości treningowe grał? Piękne porażki – taka nasza polska mentalność. Panie Wołoszyn zamiast wykładać pieniądze na takiego Maycona, który może gra, ale w karty pod nocnym warto byłoby zainwestować w boiska i zaplecze treningowe?

Zawodnikom i trenerowi proponuję aby oddali całość środków z nawiązką tym ludziom z Białegostoku, którzy pojechali za Jagiellonią na drugi koniec świata. Tylko niech nie pieprzą, że ich nie stać. Za tą kompromitację należałoby jeszcze dopłacić, bo wstyd i piętno hańby pozostaną na Jagiellonii nawet wtedy jak nie będzie już tego zespołu i tego trenera.

Na chwilę obecną za karę powinniście wracać piechotą lub pociągiem – z tymi którzy za Wami jechali i musieli poświęcić wiele. Tak i wy powinniście zjeść konserwy, które zostały chłopakom bez ich otwierania jako pokutę za to gówno jakie nam zaserwowaliście.

Czy trybuny znów będą chwalić swoich pupili? Czy znów będą skandować Michał Probierz? Czy znów nic się nie stało?

Ja osobiście czekam na decyzje personalne. Dość już mam oszukiwania mnie i mnie podobnych.