Morf | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Wczoraj dowiedzieliśmy się o tym, że po raz kolejny przesunięto termin przetargu na budowę stadionu. Ja rozumiem przepisy, ja rozumiem morze chorych unijnych zarządzeń, przepisów, dokumentów uwarunkowań i tak dalej i tak dalej.
Tylko jedno pozostaje niezmienne. Stadionu jak nie było, tak nie ma. W tym czasie na balu u Pana Prezydenta jaśnie wielmożowie tego miasta, balują w imię wspaniałego czasu jaki mamy.
Niech ktoś mi powie: jak można było zrobić podgrzewaną murawę i światła w kilka miesięcy, a już budowie stadionu niedługo stuknie pięć lat odkąd zaczęła się mowa o jego powstaniu w obecnej postaci - o ile nie jest to dłuższy okres (jeśli tak, to poprawcie mnie w komentarzach). Ktoś mówi, że pierwsza część będzie gotowa do końca aktualnie rozpoczętego roku. Aby tak się stało, harmonogram musi być bardzo napięty i nie mogą wystąpić żadne opóźnienia w budowie, co jest nierealne w gąszczu przepisów prawnych i okoliczności losowych, które mogą wystąpić.
Osobiście jestem zdegustowany i zawiedziony. W Gliwicach zbudowano stadion (pomijam to jaki jest jakościowo), podobnie w Kielcach. W podobnej formie jak w Białymstoku budowano stadion warszawskiej Legii. W Białymstoku się nie da, zawsze coś i zawsze każdy rozkłada ręce z miną pt. "to nie zależy ode mnie". Wybiera się oferty najtańsze, firm które potem nie są w stanie budować. Zapewne w chwili obecnej podobnie zostanie wybrana firma najtańsza, bo takie były założenia. Nikt nie daje gwarancji, że sytuacja która miała miejsce się nie powtórzy. My, jak głupcy, czekamy, zaciskamy zęby i patrzymy na tę wspaniałą w założeniach przyszłość. Niemalże wypisz wymaluj "szklane domy" Żeromskiego.
Tutaj jednak wrzucę kolejny kamyczek do ogródka Jagiellonii i MOSiR-u. Stadion podobno będzie zaraz budowany (tak ludzie mówią), a w dalszym ciągu nie wiemy, kto będzie jego operatorem. Nie wiemy, kto zadba o to, aby do tej kosztotwórczej inwestycji nie dokładać w najbliższych latach (przy założeniu, że szczęśliwy koniec budowy nastąpi). Nikt na ten temat nie mówi. Winą, brakiem inicjatywy i odpowiedzialnością za to, co będzie w przyszłości wzajemnie obarczają się potencjalny główny najemca w postaci Jagiellonii oraz właściciel - MOSiR Białystok. Niby wszystko jest OK, a mimo wszystko współpracy brak. Można mówić o dobrej woli i chęci takowej współpracy, ale na tym się kończy. Nie mamy niczego, co prowadziłoby do powstania szeroko pojętego planu i poszczególnych etapów zagospodarowania tego ogromnego, jak na białostockie warunki, obiektu. Już wybudowana jako szczyt megalomanii Opera Podlaska ma problem z kosztami utrzymania mimo tego, że nie jest nawet otwarta dla "klientów". Obawiam się, że sytuacja powtórzy się również na stadionie. Jesteśmy społeczeństwem zbyt biednym, aby dokonać zagospodarowania stadionu zgodnie z kanonami jakie obowiązują na zachodzie.
Nikt nie próbuje patrzeć w przyszłość. Zawsze jest coś, co przeszkadza, opóźnia i krzyżuje plany. Potem tylko załamywanie rąk i wzajemne obrzucanie się błotkiem (na razie jeszcze nie „obornikiem”). Zwalanie winy na przepisy, pogodę i wszystkie czynniki niezależne wyjątkowo się nawarstwiające w przypadku tej inwestycji. Co tam - najwyżej wprowadzi się podatek od deszczówki i część nakładów na utrzymanie obiektu zostanie pokrytych przez mieszkańców miasta. Solidarnie w imię opacznie pojmowanej w naszym kraju sprawiedliwości społecznej.
O tym, w jak niekorzystnym położeniu możemy być niech za przykład posłużą stadiony w Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku. Już dzisiaj są z nimi problemy, a miasta gospodarze Euro2012 będą mieć twardy orzech do zgryzienia po zakończeniu czerwcowej imprezy. Na mecze reprezentacji próżno liczyć – w końcu mamy (?) Stadion Narodowy i wypada się zastanowić: co zrobić, by przynajmniej te straty zminimalizować, bo szansa na to, by wyjść "na zero" jest niewielka.
Parafrazując temat stadionu chciałbym przytoczyć jedno wydarzenie. Mianowicie we wrocławskim ZOO już wiosną pojawi się wybieg z wirtualnym turem. Takim dziko żyjącym krewniakiem naszych poczciwych krów. Pojawi się tabliczka „ tu byłby tur, gdyby żył”. Będzie można zobaczyć jego cyfrowe odwzorowanie przy pomocy specjalnych przenośnych urządzeń, czy też smartfona. Podobnie może być w przypadku naszego stadionu. Przyjdziemy na Słoneczną, a tam tabliczka „tu byłby stadion gdyby … (tutaj drogi Kibicu wpisz, co uważasz za stosowne)”. Można sporządzić makiety i wirtualne prezentacje wspaniałego obiektu. Zapewne ludzie byliby zachwyceni.