„Kocyk, wygodny fotel i dużo kawy, czyli sezon 2012/13 nadciąga wielkimi krokami...”
filip | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Środa, wieczór, 20:45, w programie TV wielkimi literami napisane Liga Mistrzów. Nic tylko lecieć po piwo i rozkoszować się piłką na najwyższym poziomie.
Żeby złowić nowych pasjonatów kopanej, zapewne zarażonych miłością do tej pięknej, acz niewdzięcznej dyscypliny sportu, waleczną postawą biedronek Smudy, na ostatnich mistrzostwach kontynentu, nasza telewizja państwowa przyjęła taktykę, im mniej informacji, tym więcej widzów... Przezornie przed zlepkiem słów Liga Mistrzów, pominięto słowo eliminacje. Nie wspomniano również, że poza areną zmagań, mecz z piłkarską EUROPĄ, nie będzie miał za wiele wspólnego. Nie dziwię się już, że przedstawiciele innych telewizji, gdy usłyszeli cenę za spotkania pozostałych polskich klubów w pucharach, padli na ziemię ze śmiechu i do tej pory nie mogą się podnieść.
Nie będę nikogo gnębił analizą poczynań grupy cyrkowców z Wrocławia. Niestety wczorajsza postawa tzw. Mistrzów Polski jest, jak mówiła bohaterka, jednej z komedii Juliusza Machulskiego, „rekłamą” tego, co czeka nas na ligowych boiskach w nadchodzącym sezonie... To może być najdziwniejsze 12 miesięcy w dziejach naszego footballu. Dlaczego?
Po pierwsze i najważniejsze, pierwszy raz, od kiedy świadomie oglądam ligę polską, będzie w niej grało więcej kandydatów do spadku, niż do najwyższych laurów, czy pozycji, w tzw. bezpiecznym środku. Po drugie, po batach odebranych przez Śląsk od Helsinborga, znowu czeka nas żenujący anty-wyścig pt. nie chcę być mistrzem polski, bo zbłaźnię się w eliminacjach do Ligi Mistrzów. W chwili obecnej pierwsza trójka może składać się z Ruchu, Legii i niestety Śląska, jak i z Jagiellonii, Korony i jakiejś trzeciej super-sensacji. Pewne jest tylko jedno, Lech zajmie miejsce w przedziale od 10 do 12. Taka już nasza nowa świecka tradycja, że kto jedzie do Kazachstanu, ten gra ogony w lidze.
Tak, jak jakiś czas temu napisał, jeden z publicystów weszlo.com, w tej chwili mamy zawody nie w zbrojeniu się przed nowym sezonem, tylko w tym, kto się najmniej osłabi. Spaść może niemal pół ligi i ich ewentualny spadek nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Wyliczyć? Proszę bardzo: Pogoń, Piast, Podbeskidzie, Widzew, Polonio-Katowice, Górnik, Bełchatów, Lechia i ze względu na wczorajszą porcję „wielkiej piłki”, trochę na wyrost Śląsk.
Jak by nie liczyć mecze z udziałem parodystów będą stanowić jakieś pół cotygodniowej ramówki Canal+. To może chociaż reszta nas rozpieści? Być może... Na przykład kiedy Daniel Sikorski uderzy się w głowę i zacznie ładować bramy dla Wisły jak Frankowski z Żurawskim razem wzięci, a nie z 10cm posyłać piłkę pół metra obok słupka. Może się zdarzyć również sytuacja, że Sagan znowu wypieprzy się na motorze i wybudzi się ze śpiączki z przekonaniem, że ma 20 lat i musi strzelać żeby zrobić karierę...
Chcąc nie chcąc, zgodnie z radą zawartą w tytule, do nowego sezonu trzeba się przygotować nie tylko poprzez zakup karnetu, ale także, jeśli oczywiście ktoś chce raczyć się ligową piłką, poza spotkaniami Jagi, w wygodne meble, żeby nie dostać odleżyn od ciągłego usypiania w trakcie weekendu z Canalem+ lub Polsatem Sport...
Pozdrawiam.