Morf | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Czytam ostatnio wywiady z Panem trenerem Hajtą i przecieram oczy ze zdumienia. W jego oczach zespół gra bardzo dobrze, tylko brakuje trochę szczęście i co najwyżej mecz z Piastem nie wyszedł.
Oczywiście Pan trener teraz odpowiada jedynie na pytania dziennikarzy, które są dla niego wygodne, a innych zbywa na zasadzie – nie grałeś i na drzewo!
Przed nami mecz z Pogonią Szczecin. Ponownie zagramy bez nominalnego napastnika. Zahorski – zawodnik z rekomendacji Hajty o którego zaletach przekonywał prezesa Kuleszę całą drogę wolnobieżnego pociągu relacji Warszawa – Białystok nie zagrał ani jednej minuty. Smolarek bez formy złapał czerwoną kartkę i dwa mecze musi pauzować. Do tego kontuzja Frankowskiego i mamy klops.
Do tego komedia z pomocnikami. Ja rozumiem, że Tarnowskiego promuje się na siłę pomimo marnych do tego predyspozycji. Podobnie jak Skowrona, ale już całkiem nie rozumiem dlaczego jeden z lepszych zawodników ofensywnych Dawid Plizga siedzi na ławie. Po co? Po to żeby pokazać kto rządzi? Przecież słabą formą nie odstaje od kolegów, a umiejętności na pewno ma większe aniżeli chociażby wymieniony Tarnowski.
Mowa o tym, że Jagiellonia jak Borussia Dortmund musi swoje odcierpieć aby wystrzelić z forma to jak porównywanie rodzimej Syrenki do Lancii Delty Integrale. Niby nasz Syrena urok ma ale w rajdzie Monaco co najwyżej rwie pasek klinowy. Z czym do ludzi. W chwili obecnej to grę naszego zespołu trzeba niestety porównywać do kopania się po czołach. Poziom Kolejarza Stróże (przy całym szacunku dla tego klubu) to w porywach maksymalne czym raczą nas piłkarze.
Z wszelkich informacji jakie napływają od trenera wynika, że jest bardzo dobrze i będzie jeszcze lepiej. Moim zdaniem to czcze przechwałki nie mające nic na swoją obronę. Gramy słabo. Jedynie bramka zdobyta przy Konwiktorskiej pokazała to „coś” o co tygryskom chodzi w piłce nożnej. Pozostałe trafienia w tym sezonie to kwestia przypadku. Zwycięstwo z Podbeskidziem przy grze w przewadze, kiedy goście opadli z sił. Remis z Górnikiem wymęczony i gdyby nie indolencja strzelecka graczy z Zabrza to 1:3 trzeba byłoby przełknąć z pokorną miną. W Warszawie gdyby nie Małek również powinna być porażka. Z Piastem w końcu przyszedł przysłowiowy dzwon, ale jego nadejście zwiastowały poprzednie mecze. W związku z tym co Pan Panie trenerze opowiada za banialuki o dobrej grze. Aby w to uwierzyć trzeba być ślepym niczym trzydniowe szczenię.
W chwili obecnej gra Jagiellonii opiera się na indywidualnych umiejętnościach poszczególnych zawodników (oprócz wspomnianej akcji na 1:0 w meczu z Polonią). Brak jest środka pola, pomimo tego, że defensywni pomocnicy Grzyb czy Bandrowski nie należą do słabych graczy. Zginął Kupisz i ponownie świeże powietrze nie służy kolejnemu zawodnikowi z Górnego Śląska tj. Pazdanowi.
Mamy zespół nie w budowie, a w rozsypce i kolejne porażki mogą coraz bardziej przybliżyć nasz zespół do walki o utrzymanie. Czas skończyć mówić o 6 miejscu w lidze i zacząć liczyć punkty do utrzymania się w ekstraklasie. Tak samo jak trener niech zajmie się trenowaniem, a nie lansowaniem się - grubośc wartwy żelu oraz wielkość "sikora" nie są równoważne z jakością trenerską.
Na koniec tylko jedne moje przemyślenie. Jeśli trener Hajto po osiągnieciu niezodawalających wynikach rozstanie się z Jagiellonią to ponownie powróci do swojej retoryki parafrazując jego własne słowa pt. "jakiś klubik z Podlasia". I tamte słowa będą jedynie słodkim trailerem tego co na temat naszego klubu usłyszymy.
Obym się mylił całkowicie i oby Jagiellonia pokonała Pogoń zdobywając pierwsze trzy punkty na wyjeździe w tym roku w lidze.