Redakcja | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Podczas ostatniej prezentacji Jagi, dział marketingu robił co mógł, aby zainteresować kolejne rzesze kibiców poczynaniami naszych ulubieńców. W ramach tej godnej (nomen omen) Syzyfa orki, nasi piłkarze zaprezentowali między innymi swoje boiskowe pseudonimy.
Dowiedzieliśmy się więc, kim jest przywołany już przeze mnie Syzyf, który z naszych orłów to Arbuz i tak dalej.
Ja jednak, dziś wymyśliłem parę nowych. Jak się pewnie domyślacie to te z tytułu. Osobiście przypasowałem je w kolejności Ukahowi, Pazdanowi i Norambuenie, ale jak macie inne typy – nie będę się kłócił. Z góry przyznaję rację.
Czwartym, niekwestionowanym bohaterem oglądanego meczu, bez wątpienia byli komentatorzy CANAL+. Wiem i rozumiem, że płacą im za to, żeby tę oglądaną przez coraz mniej licznych idiotów kopankę, podrasować tak, żeby wyszło z tego widowisko piłkarskie. Jednak wypełnienie tego kontraktowego obowiązku nie powinno łączyć się z robieniem z siebie idioty, a już na pewno nie powinno się łączyć z robieniem idiotów z widzów, którzy i tak już nimi są z racji oglądania poczynań Jagiellonii i Zagłębia w Lubinie.
Napiszę oprócz tego tylko tyle, że ostatni taki rozdźwięk pomiędzy rzeczywistością oglądaną na żywo, a rzeczywistością „zapodawaną” z ekranu telewizora, widziałem podczas relacjonowania osiągnięć gospodarki narodowej podczas VIII Zjazdu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wtedy klaskano i skandowano Edward, Edward. Ale dziś, w demokracji, widzowie proszą - Remek, kochany, daj telefon do swojego dilera – pewnie nie za drogo, a wali w czerep znakomicie. Remek nie bądź żyłą podaj!
Remek Jezierski obserwując tę chałę, którą zaserwowali nam piłkarze obu drużyn używał słów – dobre, wyśmienite, wspaniałe i …(uwaga!) – znakomite. Chłop ma jednak wyobraźnię, albo funkcjonuje w rzeczywistości równoległej. Tam może o tej porze był jakiś mecz, który on komentował.
Ja niestety widziałem coś, co można nazwać - zmorą, koszmarem, ogólną degrengoladą (a niech tam, niech będzie degrengolada – najwyżej sprawdzicie w słowniku). Widziałem coś czego opisać się nie da. Znaczy da się, ale odzwyczajam się od bluzgów, bo potem w robocie jakoś tak dziwnie na mnie patrzą.
Na koniec apel do trenera. Tu Was zawiodę – nie będę apelował - Hajto daj sobie spokój i zostań na Dolnym Śląsku. Nie, niech Pan Trener wypije to piwo, które nawarzył, bo uznał, że da się wygrać bez obrony. Albo co gorsza, że Ukah i Pazdan to obrońcy. Ja mam apel następujący - Panie Trenerze Hajto! Proszę już im nic nie tłumaczyć, nie ustawiać na boisku, nie zwracać uwagi na detale. Niech sami w szatni ustalą który co, gdzie i kiedy. Zapewniam Pana – będzie lepiej. Z całą pewnością nie przyjdzie im do głów, żeby zmienić Smolarka na Pazdana, rzucić na lewe skrzydło Grzyba, trzeba było jeszcze wystawić Kima na stoperze! A co tam! A może widział się Pan przed meczem z Remkiem i ma Pan już ten numer o który tak usilnie zabiegam?
Wystarczy, bo mnie szlag jasny trafi!
Aha Remek! Nie zapomnij o numerze telefonu, o który prosiłem! Jesteś nam to winny!
Pozdrawiam
bruner