Michał Probierz: Po pierwsze to muszę pochwalić piękną salę (konferencyjną), bo jako trener jestem tu pierwszy raz. Śląsk jest u siebie bardzo groźny. Wiedzieliśmy, że dobrze gra skrzydłami, dlatego staraliśmy się to zneutralizować. Dla nas problemem było to, że w tygodniu nie trenowaliśmy na trawie. W przerwie zawodnicy mówili, że nie czują piłki. Dodatkowo kilku jest przeziębionych, a do tego doszła wymagająca długa podróż, którą wczoraj odbyliśmy . Mogę tylko pogratulować zaangażowania. Przed meczem mówiłem, że Krzysiek Baran, po to trenuje żeby być gotowym i dziś był przygotowany bardzo dobrze. Co do gry to przegraliśmy środek pola. Nasze plany pokrzyżowała też kontuzja Michała Pazdana, który musiał opuścić boisko. Co do Michała, to wczoraj urodził mu się syn, ale chciał mimo wszystko zostać z nami i nam pomóc. Wygraliśmy dziś mimo kontuzji Marka Wasiluka, Frankowskiego i Drągowskiego. Dwaj ostatni już w najbliższym meczu powinni być gotowi do gry. Szczególnie w przypadku powrotu Drągowskiego będziemy mieli sporą zagwozdkę. W drugiej połowie nie potrafiliśmy też wyprowadzać płynni kontrataków, po których moglibyśmy dobić rywala. Generalnie kibice nie mogli narzekać, bo obie drużyny stworzyły dziś naprawdę bardzo ciekawe widowisko. Gramy o puchar Podlasia i cały czas o niego walczyliśmy. Podstawą jest pokora i cierpliwość. Chcemy grać jak najlepiej. Mam jasny cel przed zarządem. Mam zmienić drużynę i zapewnić jej utrzymanie. Teraz przed nami trudny mecz z Koroną Kielce, a później mecz z Lechem na wyjeździe, a reszta drużyn nie śpi. Jak już mówiłem najgorszym problemem jest przechodzenie z boiska ze sztuczną murawą na trawę, przez co baliśmy się dziś o drobne urazy. Podkreślę raz jeszcze najpierw chcemy się utrzymać, później będziemy myśleć o tym co dalej. Chcę żeby była jasność, nie narzekam, po prostu nie mamy innego wyboru jeśli chodzi o boisko do treningu. Michał Pazdan miał już wcześniej uraz, a teraz mam nadzieję, że jest to tylko zbicie, oby to nie było nic poważniejszego. Dla piłkarzy takich jak on mam ogromny szacunek. Nie chciał zejść w przerwie tylko zostać i walczyć. Na tym poziomie trudno jest zaskoczyć składem. Byliśmy przygotowani na to jak gra Śląsk. To jak ważną postacią jest Paixao przecież nie jest tajemnicą. Dziś udało nam się go zneutralizować, przez co daliśmy radę przeciwstawić się kilku innym atutom Śląska. Nie tak chcieliśmy grać drugą połowę, mieliśmy uspokoić grę, ale było inaczej.
0:2
-:-