Morf | 19 Maja 2015 g. 21:37 | Aktualizacja: 19 Maja 2015 g. 21:40
Był 05 maja 2002r. dochodziła godzina 19. W kilka minut później wszystko stało się jasne. Mimo wygranej ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki 4:2 na własnym stadionie po golach Kubsika, Żuberka i Kobeszki (dwie) Jagiellonia opuszczała szeregi drugoligowców.
W tym samym czasie pewny awansu do ekstraklasy Lecha Poznań, który zapewnił sobie awans w poprzednich kolejkach, sensacyjnie przegrywa w Łodzi z walczącym z Jagiellonią o utrzymanie ŁKSem.
17 maja 2015r., Poznań, Inea Stadion, 32. kolejka ekstraklasy. Jagiellonia po niemrawej pierwszej połowie spotkania remisuje bezbramkowo. Po zmianie stron i golu ze spalonego strzelonym dla Lecha przez Kownackiego wszystko wracało do normy. Standardowo wtopa w Poznaniu. Jaga pokazała jednak charakter. Kilka minut po stracie gola wyrównał, a za moment poprawił Tuszyński. Dzieła zniszczenia dokonał Gajos strzelając piękną bramkę w rzutu wolnego. Jagiellonia grała dobrze, mądrze i nie była nastawiona jedynie na kontry. Zwycięstwo na tak trudnym terenie nie było dziełem przypadku.
Po meczu mi kibicowi pozostała dziwna satysfakcja. Zaznaliśmy dzięki Poznaniakom intensywnego smaku goryczy i zawodu. Tym samym odrobina satysfakcji nieśmiało pojawiła się w głowie, a oliwa z mojej perspektywy była odrobinę sprawiedliwa.
Wszyscy na Wisłę, potem na Górnika oraz na Lechię – ZAPEŁNIAMY STADION POD KOREK.