Zapowiadało się gorąco i tak też było. Mnie, Maćka i grupę 78 kibiców powitało na lotnisku 52 stopnie na słońcu, a wiatr w Larnace potęgował wrażenie piekła porównując go do żaru buchającego z kotłów Lucyfera. Sama Nikozja to dokładnie to samo, tylko bez opisywanego wiatru. Rozgrywanie meczy przed godziną 19:00 miejscowego czasu byłoby samobójstwem. Stanie na takim słońcu dłużej niż 5 minut jest przerażające. Co dopiero bieganie. Piłkarze nie zdawali się być przerażeni żarem. Generalnie nie było po nich widać przerażenia. Mimo tego, że po przyjeździe na stadion autokar, piłkarze i sztab zostali obrzuceni lekkimi i lżejszymi przedmiotami, to wyszli na rozgrzewkę bez kompleksów i wyglądali na niej całkiem przyzwoicie. Nic nie zapowiadało tego co mieliśmy okazję zobaczyć pół godziny później.
Co stało się przed pierwszym gwizdkiem? Tak, ta właśnie debilna oprawa. Debilna bo nie dość, że skrajna. Tak samo jak nie popieramy sierpów i młotów, to nie popieramy i swastyk. Nie stoimy po żadnej stronie, ale zjednanie Polaków z nazistowskimi Niemcami, to po prostu nóż w plecy dla rodzin Polaków i Żydów polskiego pochodzenia pomordowanych w obozach i nie tylko. Cypr zdaje się przyjaznym krajem, ale część ludzi to debile, autentycznie debile. Pomijając fakt, że atmosfera na stadionie była niesamowita. Praktycznie każdy na stadionie był w 200% emocjonalnie związany z klubem. Preżywał każde zagranie i każdą sytuację na boisku. Gol, lub zmarnowana okazja to coś jak tir rozpędzony do prędkości 100 km/h przejeżdżający obok Ciebie w odległości metra.
O właśnie. Gol. Nikozyjczycy przeżyli to trafienie i ogólnie wynik całego spotkania jakby był to conajmniej finał Ligi Mistrzów. Wejdźcie sobie na powyższy filmik na Youtube i zobaczcie komentarze. Przecież Omonia to klub wielu sukcesów na lokalnym podwórku i wielokrotny uczestnik europejskich pucharów. Czy wyleczyli w ten sposób kompleksy? Czy może zabolał ich sierp i młot? Obok oprawy to zdziwiło mnie najbardziej. Nie jesteśmy potentatem wynikami, jak też i kadrowo, więc nie mam zupełnego pojęcia z czego wynikła powyższa euforia, jak i otoczka.
O dyspozycji naszych piłkarzy i samym meczu jakoś zwyczajnie ciężko mi pisać. Będąc w tym wypadku stronniczym obserwatorem widok tak bardzo nieporadnej Jagiellonii był wręcz porażający. Piotr Tomasik zdaje się pewniak do pierwszego składu, który wychodzi na boisko i oprócz jednej udanej piłki przez cały mecz potykający się o własne nogi, które tego dnia zamienił się w waciane to nie jest widok, który pozytywnie nastraja do oglądania reszty widowiska. Podobnie negatywną laurkę musimy wystawić Gajosowi, Romańczukowi i Dżalamidze. Zazwyczaj tak nie grają i na polską ligę ich umiejętnosci dają radę, ale wczorajszy mecz ich zwyczajnie sparaliżował. W sytuacji bramkowej ciężko ocenić czy Jagiellończycy źle ustawili pułapkę ofsajdową, czy może Tarasovs mógł być trochę bliżej Sheridana. Inni powiedza, że to szmata Drągowskiego, a moim zdaniem to taka kwintesencja nieporadności i trwogi, i tylko taka bramka mogła tego dnia uczciwie paść na boisku. Dlaczego?
Dlatego, że mimo niezaprzaczalnej wyższości Omonii w kwestii kondycyjnej, technicznej i posiadanego doświadczenia, to byli oni momentami maksymalnie nieporadni. Tracili piłkę z podobną częstotliwościa jak Jagiellonia. W środku pola bez większego problemu można było futbolówkę odebrać i wyprowadzić kontratak. To pokazuje jak mocno żółto-czerwoni grali z nogami z waty, i jak mocno byli słabi. Probierz miał zamysł taktyczny. Widać było, że chciał zagrać podobnie jak w Białymstoku. Równie agresywnie z próba przejęcia inicjatywy, ale na problemy z głową w takiej sytuacji nie pomoże nawet sam Mou, czy Ferguson. Jakby ktoś odpalił same statystyki to, co śmieszne mamy tyle samo celnych strzałów co Omonia, tylko co z tego skoro dwa oddał SEBASTIAN MADERA(!). To ma być potencjał ofensywny? Bez komentarza. O niefrasobliwości Nikozyjczyków świadczyć mogą chociażby dwie patelnie, które mieli. Jedna z początku, a druga z końca spotkania, ale dlatego też cały czas powtarzam, że bramki w tym meczu mogły paść tylko w taki, a nie inny sposób.
Jakie wnioski po tym spotkaniu? Trzeba zacisnąć pięść i stąpać twardo po ziemi. Trzeba iść po 3 punkty w każdym meczu ligowym. Nie bać się Legii, Lecha, czy Śląska, a Termalicę, czy Ruch pokonywać lekką ręką. Słowo klucz w naszym przypadku to potencjał. Potencjał, który mieliśmy i mamy nadal. Jedyne czego nam w tym momencie potrzeba to nabranie doświadczenia. Jeżeli zespół nie zostanie roztrwoniony transferami, a przed każdą rundą będziemy dokonywać tylko kosmetycznych wzmocnień jak obecnie, to przy dobrych wiatrach mamy szansę na europejską przygode już za rok. Może wtedy nie będzie nam dane grać z aż tak doświadczonymi drużynami, a pomyślne wiatry zawiozą nas jeszcze dalej?
NIGDY NIE SPADNIE BKS NIGDY NIE SPADNIE! (Pozdro dla kumatych)
Maciej Rogowski
Wyjazd naszej Redakcji na Cypr był możliwy dzięki następującym lokalnym firmom oraz markom:
- CENTERDI Sklep Internetowy
- PlusBus
- Biuro Podróży EUREKA,
przy finansowym współudziale innych naszych darczyńców.
Wszystkim bardzo serdecznie DZIĘKUJEMY!!!