Czym są barwy dla kibica...
Dżacek  |  1 Lutego 2015  g. 11:14

Wydarzenia z przerwy niedzielnego meczu derbowego skłoniły mnie do napisania tego felietonu.
Nie będę się tu rozwodził na temat słuszności postępowania dwóch bohaterów tak szeroko opisywanych na oficjalnym forum Jagiellonii. Chcę uświadomić co po niektórym, którzy jeszcze tego nie doświadczyli bądź nie wiedzą, czym dla prawdziwego kibica są barwy ukochanego klubu.
Jak wielu czytających te słowa już wie, jestem kibicem Jagiellonii od ponad 30 lat. Darzyłem sympatią i dalej darzę kilka zespołów polskich i zagranicznych, jednak prawdziwa miłość istnieje tylko raz w życiu, a nie łącząc to z życiem osobistym (pozdrowienia dla mojej kochanej małżonki) jest nią Jagiellonia Białystok. Czuję niesamowitą wręcz więź z symbolami tego klubu. Popularna „Jotka” i żółto-czerwone barwy są dla mnie dobrem najwyższym. Jestem dumny z tego, że wychowałem się i mieszkam w Białymstoku i mogę kibicować takiej a nie innej drużynie. Mogę śmiało stwierdzić, ze w moich żyłach płynie żółtoczerwona krew, bo od kiedy tylko pamiętam liczyła się w piłce dla mnie tylko Jagiellonia i jej dobro. Towarzyszyłem piłkarzom naszego klubu od najmłodszych swych lat i do końca swoich dni tak już pozostanie. Jako dziecko byłem zabierany przez ojca na mecze Jagi, później dzięki jego znajomemu mogłem być jeszcze bliżej boiska i piłkarzy, bo zasiadałem z nim na ławce rezerwowych a także bywałem w szatni zawodników (pozdrowienia i podziękowania za te wspaniałe chwile dla P.Jakuba Radkiewicza).W późniejszych latach uprawiałem piłkę nożną w tym klubie i do dziś pamiętam jak wielką frajdą było dla mnie podawanie piłek na meczach ówczesnej III-ligowej Jagiellonii. Byłem szczęśliwy, że mogłem być tak blisko moich idoli i ze może mnie uczyć piłkarskiego fachu trener Mojsiuszko. Co prawda Ci piłkarze nie byli za bardzo znani w Polsce, ale dla mnie byli kimś takim jak dziś dla mego syna min. Ronaldinho. Pewne wydarzenia w moim życiu nie pozwoliły mi na kontynuowanie kariery piłkarskiej, ale to tylko spotęgowało moja więź z Jagiellonią. Nie opuszczałem żadnego meczu granego przez nasza drużynę w Białymstoku, niezależnie od ligi, w której występowała. Bardzo przeżywałem niepowodzenia tej drużyny. Chociażby tą, kiedy po porażce „Budowlanych” na Słonecznej w II lidze z Gwardią Warszawa 0:5, będąc jako mały chłopiec na ławce rezerwowych Jagiellonii widziałem wściekłych kibiców naszego klubu, walących w plastikowe kaski budowlane i wykrzykujących: „Na budowę!”. Ale nawet po tym meczu i po tych przeżyciach kibicowałem nadal Jagiellonii i nie mogłem się doczekać kolejnego spotkania. Ta moja wiara w swój ukochany klub została nagrodzona pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to mogłem świętować awans do grona najlepszych drużyn w kraju. Wcześniej widziałem na własne oczy, jak rodzi się w naszym mieście ruch kibicowski. Do opraw meczowych w postaci okrzyków kibiców: „BKS” i „Jagiellonia” dołączały pierwsze flagi, namalowane odręcznie na prześcieradłach mam i babć. Po jakimś czasie co bardziej pomysłowi kibice zaczęli się pojawiać na trybunach w ręcznie robionych przez babcie na szydełkach żółtoczerwonych sweterkach. Wkrótce furorę robiły już też tak samo wykonane szale w odcieniach żółci i czerwieni. Powoli stadion, na którym swe mecze rozgrywała Jagiellonia robił się coraz bardziej kolorowy, powstawały pierwsze pieśni, flagi, itp. Dziękuję Bogu, ze mogłem się urodzić na tyle wcześniej, by te rzeczy zobaczyć i przeżyć. Dla wielu czytających te słowa barwne oprawy i ubrany jednolicie stadion to rzecz normalna, ale nie było tak zawsze. I to dzięki tym przeżyciom barwy mego klubu w postaci żółci i czerwieni są najpiękniejsze i z których można być dumnym. To właśnie te barwy chroniłem swym ciałem podczas wyjazdów na pierwszoligowe mecze przed atakami „wrogów” z Łazienkowskiej. To przez reprezentowanie ich otrzymałem kilka niezłych ciosów szturmówką zadanych przez warszawskiego milicjanta na koniu i umykałem przed spadającymi na głowę cegłówkami, rzucanymi przez legionistów z mostu na idących razem ze mną jagiellońskich braci. To wówczas przekonałem się jak bardzo cenny jest dla mnie szalik lub też inny element ubioru symbolizujący Jagiellonię – klub któremu kibicuję i który reprezentuję. Osobiście nie darowałbym sobie nigdy, gdyby te niezwykłe wartości byłyby dla mnie przez kogokolwiek odebrane. To tak jakby zabrać jakiemuś narodowi wolność i narzucić mu swoje prawa. Żyjemy w czasach, gdy istniej ruch chuliganów, zgromadzonych wokół piłki. Na całe szczęście naszego klubu dotyczy on w bardzo znikomej ilości. Wielkie słowa uznania należą się tu samemu SSJB, które propaguje kulturalny doping swojej drużynie. Jednak mam świadomość, ze nie uzdrowi ona całego światka kibicowskiego w naszym mieście, nie mówiąc już o Polsce. Zawsze znajdzie się kilkunastu zawadiaków, którzy przychodzą na mecze tylko po to, żeby się sprawdzić w awanturze. Jak wcześniej wspomniałem, w przypadku Jagiellonii jest to wyjątek marginalny i oby tak zostało.
Odnosząc się do niedzielnych wydarzeń powiem tyle: palenie szalików przeciwnej drużyny jest zbrodnią, a dopuszczają się jej tylko degeneraci i osoby mające na celu tylko jedno – wszczęcie awantur, podczas których będą mogli wyzwolić w sobie swe zwierzęce instynkty. Tak zachowali się łomżyńscy „kibice” i jest to czyn godny potępienia. Była to bardzo udana z ich strony prowokacja, ale niegodna mianu prawdziwego kibica. Skoro mieli już wywieszone te szaliki, to niech sobie by one wisiały, skoro sprawiały one im taka przyjemność, ale palenie ich na stadionie w Białymstoku to zakrawało o typową małomiasteczkową fobię.

Mój apel do prawdziwych kibiców Jagiellonii:

Bądźcie dumni, że kibicujecie Jadze, bądźcie z nią na dobre i na złe, niech w Waszych żyłach nieprzerwanie płynie żółtoczerwona krew, a żółtoczerwone barwy były dla Was zawsze i wszędzie największą wartością kibica.

Z Jagiellońskim pozdrowieniem:
Dżacek


Ps. Felieton ten dedykuje koledze po fachu, który dla uratowania przed spaleniem przez „powiatowców” choć jednego szalika w naszych pięknych barwach popadł w niełaskę pewnemu dziennikarzowi, a także tym, którzy nie wiedzą czym dla prawdziwego kibica są barwy swego ukochanego klubu.
 
 
 
 
Klub
M
PKT
BR
1
Jagiellonia Białystok
25
48
56-34
2
Śląsk Wrocław
25
46
34-21
3
Raków Częstochowa
25
44
47-27
4
Lech Poznań
25
44
38-30
5
Legia Warszawa
25
41
38-30
6
Pogoń Szczecin
25
41
46-30
7
Górnik Zabrze
25
39
33-28
8
Stal Mielec
25
36
33-33
9
Zagłębie Lubin
25
34
28-36
10
Widzew Łódź
25
32
32-35
11
Radomiak Radom
25
31
29-38
12
Cracovia
25
28
32-33
13
Piast Gliwice
25
28
24-29
14
Warta Poznań
25
27
23-30
15
Korona Kielce
25
24
28-34
16
Puszcza Niepołomice
25
24
31-44
17
Ruch Chorzów
25
18
28-41
18
ŁKS Łódź
25
17
21-48
 
OSTATNI
16.03.2024, 15:00
 
 

0:2

 
NASTĘPNY
30.03.2024, 15:00
 
 

-:-

 
 
 
 
Bramki
Zawodnik
9
Bartłomiej Wdowik
7
Afimico Pululu
7
Jesus Imaz
6
Kristoffer Hansen
6
Jose Manuel Garcia Naranjo
5
Rui Filipe Da Cunha Correia Nene
5
Dominik Marczuk
3
Mateusz Skrzypczak
2
Kaan Caliskaner
2
Jakub Lewicki
1
Wojciech Łaski
1
Michal Sacek
 
 
 
 
Partnerzy
 
 
Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
Znajdź nas na:
Partnerzy
 
 
© 2004-2024 jagiellonia.net. Wszelkie prawa zastrzeżone


Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.