W każdym cywilizowanym społeczeństwie jest ktoś od skrapiania głów perfumami i ktoś od zajmowania się nieczystościami. W naszej redakcji ja zajmuję się tym drugim. „Jak ja nie lubię swojej roboty!” – że zacytuję świetny polski zespół grający muzykę country Honky Tonk Brothers.
I niestety, znów z ogromną przykrością i niechęcią muszę zająć się paskudztwem, którym w niedzielę 24 kwietnia obrzucili nas piłkarze Jagiellonii, tym razem w konfrontacji z Górnikiem Zabrze (0:0). Można powiedzieć, że spotkały się dwie najgorsze drużyny ekstraklasy sezonu 2015/16, z tym że Jagiellonia była bardziej najgorsza. Kto wierzący, powinien dać na mszę dziękczynną, że skończyło się tylko tak, jak się skończyło, a nie jakimś kolejnym pogromem. Tu o wielkim pechu mogą mówić zabrzanie.
Wylewając nieczystości, na początek muszę zacząć od jagożercy z gwizdkiem w czarnych gaciach, niejakiego Musiała Tomasza (Kraków), który po raz kolejny wypaczył wynik spotkania na niekorzyść Żółto-Czerwonych i teraz okradł nas z dwóch punktów, celowo nie wskazując na wapno po ewidentnym faulu Matuszka na Szymonowiczu w polu karnym Górnika w 70. minucie, choć stał pięć metrów od zdarzenia. Było to kopnięcie w twarz. Zresztą, Musiał w całym meczu sędziował fatalnie. No ale też i nie jego wina, że naszym kabareciarzom nie udało się strzelić samodzielnie żadnego w miarę dobrego gola.
Problem w tym, że coraz trudniej zrozumieć trenera Michała Probierza, który przez całą rundę zasadniczą był pod naszą ścisłą ochroną, aby nie mógł narzekać, że rzucamy mu kłody pod nogi. Ale teraz żarty się przecież skończyły i warto się zastanowić, dlaczego zmarnowany został zimowy okres przygotowawczy. Gołym okiem widać, że poszczególni gracze nie stanowią zespołu, że nie działają razem i że są w wielkim dołku pod względem mentalnym.
Warto też byłoby rozgryźć, dlaczego niektórzy „nie najlepiej spisujący się” panowie z uporem maniaka są ustawicznie wstawiani do pierwszego składu, a inni, co najmniej nie gorsi, ale bardziej rokujący, są przetrzymywani na ławce rezerwowych. Między protegowanymi jest np. tak chwalony przez wielu, uważany za mistrza w operowaniu piłką, Konstantin Vassiljev. Z Górnikiem Zabrze nie udało mu się niestety poprawić imponującego dorobku gry w Jagiellonii, który zamyka się aż w… czterech golach. Cztery zasrane gole i parę asyst Wielkiego Kostii w ciągu całego sezonu, w trzydziestu pięciu występach! Dla mnie Vassiljev to mistrz, ale: niechlujnych podań, bezmyślnych strat i truchtania po murawie dla zabicia czasu.
Albo taki Fedor Cernych, o którym już pisałem wielokrotnie. Co się dotknie piłki, to spieprzy. Naprawdę trzeba mieć talent do czegoś takiego. Albo taki Alvaro, komediant. Pod koniec meczu dostał piłkę do buta i zamiast walnąć gola, zaczął przestępować z nogi na nogę, bo zapomniał, którą nogę ma lepszą do strzelania. W ten sposób zmarnował świetną okazję na zwycięstwo z Górnikiem i z Musiałem. Mackiewicz – szaleje z tą futbolówką po boisku, a na koniec każdego rajdu dopadają go wątpliwości, co właściwie powinien w tym momencie zrobić. Wspominam tu tylko o tych, którzy zaszczycili nas swoją obecnością na boisku w niedzielę.
W meczach zremisowanych i przegranych wlepiam punkty ujemne najbardziej „zasłużonym” zawodnikom Żółto-Czerwonych, za zawinione stracone bramki, za spieprzone sytuacje strzeleckie i za inne poważne błędy (w meczach wygranych błędy naszych piłkarzy mnie nie interesują). Chodzi mi o wyłonienie czołówki największych partaczy w zespole, dzięki którym Jaga tak straszliwie dołuje.
Punktacja za impotencję w Białymstoku.
Cernych -5
Mackiewicz -4
Vassiljev -4
Alvarinho -3
Sirok -3
Szymonowicz -2
Po ostatnich dziewięciu porażkach i trzech remisach, moja subiektywna czarna tabela punktów ujemnych za poważne błędy takie jak zmarnowane okazje i zepsute zagrania, wygląda następująco:
F. Cernych -37
P. Frankowski -21
I. Tarasovs -18
K. Vassiljev -17
K. Mackiewicz -11
G. Tomelin -10
J. Góralski -9
M. Wasiluk -8
A. Alvarinho -7
S. Madera -6
D. Szymonowicz -6
Ł. Burliga -5
B. Drągowski -4
P. Grzelczak -4
P. Tomasik -4
M. Sirok -3
K. Świderski -3
M. Baran -2
R. Grzyb -2
T. Romanczuk -1
Czop
Odpowiedzi na komentarze
@ Piotr Stasiewicz. Dorobek Vassiljeva wg oficjalnej strony Jagiellonii, stan na 25 kwietnia godz. 08.45: 4 bramki/34 mecze (wg 90minut.pl: 6 bramek/37 meczów). I zero żółtych kartek.
@ Jago Holik. Przemysław Frankowski ma nawet lepsze statystyki niż Vassiljev, a mimo to nie załapaliśmy się do pierwszej ósemki. A czego oczekujemy? Najpierw oczekiwaliśmy gry w pierwszej ósemce. Teraz oczekujemy utrzymania.
@ Piotr Parker. W pełni się zgadzam z tą opinią. Naprawdę trafia w sedno. Przy czym bym dodał, że to właśnie trener powinien wydusić na zawodnikach taką a nie inną taktykę i strategię. Nieprawdaż? Czyżby coś się działo złego na linii Probierz - zawodnicy?
0:2
-:-