Od początku spotkania było widać po naszych zawodnikach psychiczne obciążenie wagą dzisiejszego spotkania. Górnik pozwalał sobie na bardzo dużo, najpierw strzał w poprzeczkę Kurzawy, potem kapitalna sytuacje Kante. Nasi obrońcy po raz kolejny grali bardzo niepewnie, szczególnie Matija Sirok zastępujący w dzisiejszym spotkaniu Łukasza Burligę. Dwa razy bardzo dobrze w bramce zachował się Bartek Drągowski. Wyglądaliśmy słabi fizycznie, brakowało szybkości, przyśpieszenia. Karol Świderski snuł się po boisku, Karolowi Mackiewiczowi brakowało dawnej szybkości, starał się Kostia Vassiljev - ale to zdecydowanie było za mało.
Drugie 45 minut wyglądało juz nieco lepiej. Swoje szanse mieli Kostia Vassiljev, Fedor Cernych, Alvarinho czy Dawid Szymonowicz. Warto odnotować, że sędzia Musiał nie odgwizdał rzutu karnego po faulu na Dawidzie. Sam zawodnik po spotkaniu powiedział, że jedzie na badania do szpitale, bo uderzenie w szczękę było na tyle silne. Swoje okazje miał także Górnik, który pare razy niebezpiecznie wszedł w nasze pole karny. Statystki dzisiejszego spotkania (poniżej więcej szczegółów) pokazują, że Zabrzanie byli zespołem lepszym, nasza gra po raz kolejny nie powalała na kolana. Zagraliśmy zdecydowanie słabiej niż w przegranym spotkaniu we Wrocławiu. Przed nami kolejne ważne spotkanie z Podbeskidziem, po ewentualnym zwycięstwie, możemy być już bardzo blisko utrzymania. Wszyscy jednak zgodzimy się, że lepiej niech ten sezon kończy się jak najszybciej.
Maciej Łukaszewicz
0:2
-:-