Nie ma co się oszukiwać, że temperatura tego starcia była wysoka od samego początku. Jeden ze szkoleniowców pragnął zemsty, a drugi musiał po prostu wygrać spotkanie, by móc utrzymać się w Ekstraklasie. Michał Probierz nie szalał z wyborem. Postawił na sprawdzonych zawodników, a Piotr Mandrysz ze względu na wcześniejsze słabe wyniki delikatnie zarotował. Jak się później okazało lepsze kroki wykonał ten drugi.
Starały się nasze waleczne chłopaki. Starały się nawet nie wiem, czy nie bardziej jak w 1 odsłonie spotkania. Kilka grożnych strzałów m.in ten Grzelczaka i Romańczuka stopował Pilarz, a jedna nieszczęsna kontra i dośrodkowanie Plizgi stało się ostatecznie naszym gwoździem do trumny. Tarasovs do spółki z Drągowskim na kolanach i nic nie zapowiadało tego, że sytuacja diametralnie zmieni się przez ostatnie 10 minut meczu. W zasadzie można było pogodzić się ze stratą 3 punktów.
Maciej Rogowski
Katarzyna Rogowska
1:2
-:-