Byłem przekonany, że początek mojego tekstu to będą pochwały reprezentacji. Jednak po tym co zobaczyłem w niedzielne popołudnie jestem w wielkim szoku. Po 35 minutach gry, bramkach Kapustki i Lewandowskiego wydawało się, że jest pozamiatane i będziemy kontrolować przebieg spotkania. Po raz kolejny potwierdziło się jednak, że gra się do końcowego gwizdka. Najwidoczniej polscy piłkarze o tym zapomnieli. A Kazachstan udowodnił, że ambicja, wola walki i determinacja wiele znaczą i dzięki temu można uzyskać korzystny wynik. Dla nich to historyczny rezultat, o którym długo będzie się mówić, dla Polski wstyd. Dlaczego wstyd? Wystarczy spojrzeć na to jakimi zawodnikami dysponuje Kazachstan, a jakimi Polska. Lewandowski, Milik, Glik, Krychowiak – to zawodnicy z topowych klubów w Niemczech, Włoszech i Francji. Nie wspominając już o innych także dobrych zawodnikach (Błaszczykowski, Zieliński, Piszczek i inni). Jednak piłka jest na tyle interesująca, że każdy mecz, bez względu na klasę rywala, trzeba wybiegać i wywalczyć. Naszym jednak zabrakło woli walki w drugiej połowie. Teraz zawodnicy wrócą do swoich klubów (chociaż słyszałem że Arkadiusz Milik został w Kazachstanie, bo na lotnisku nie trafił do bramki) a w październiku będą mieli szansę na rehabilitację, ale będzie ciężej, bo zmierzymy się z niewygodnymi dla nas Duńczykami.
A co słychać w Jagiellonii?
Końcówka okienka transferowego nie przyniosła zmian w kadrze naszego zespołu. Właściciele dotrzymali słowa i nikogo już nie sprzedali, ale też nikt nowy nie przyszedł. Kadra zespołu jest ustabilizowana i trener Probierz może spokojnie pracować.
Media sporo piszą o prezesie naszego klubu. Otóż Cezary Kulesza jest przymierzany na konkurenta Zbigniewa Bońka w walce o fotel prezesa PZPN. Co to znaczy dla naszego klubu? Jak wiemy, nie da się jednym tyłkiem siedzieć na dwóch fotelach, więc ewentualne zwycięstwo w wyborach będzie wiązało się z odejściem z Jagi. Uważam, że nie byłoby to dobre dla klubu. Otóż za prezesury pana Kuleszy powstał nowy stadion, klub jest w dobrej kondycji finansowej, prowadzona jest mądra polityka transferowa (może poza letnim okienkiem w 2015 roku), zespół ustabilizował swoją pozycję w lidze. No i według mnie największy sukces, którym może się pochwalić Jaga - frekwencja. Na ostatnim meczu z Lechią było ponad 17 tysięcy, a średnia frekwencja w tym sezonie to grubo ponad 15 tysięcy. Widać zainteresowanie Jagiellonią na Podlasiu rośnie z roku na rok. A to przyciąga sponsorów. Przecież parę tygodni temu sponsorem Jagi został Cinkciarz.pl, a jeśli zainteresowanie nie spadnie przyjdą kolejni.
Jestem ciekaw jak dwutygodniową przerwę w rozgrywkach przepracowali nasi zawodnicy. Plasujemy się na pierwszym miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy i fajnie byłoby tę pozycję utrzymać. Jednak 11 września Jagiellonię czeka bardzo trudne spotkanie. Wisła Kraków ma niechlubną serię sześciu porażek z rzędu i w Białymstoku zrobi wszystko, by w końcu zapunktować.
Wczorajszy mecz Polski dobitnie pokazał, że wolą walki, ambicją i nieustępliwością można uzyskać korzystny dla siebie wynik. Tym bardziej jest to możliwe w polskiej ekstraklasie, w której każdy może wygrać z każdym. Liczę, że Jagiellonia potwierdzi swoją dobrą dyspozycję i pokaże waleczność i zawziętość w dalszej części sezonu.
1:2
-:-