Przed dzisiejszym meczem w Kutaisi z Dinamo Batumi nie tylko kibicowskie serce ale także zdrowy rozsądek podpowiadał, iż Jagiellonia pod wodzą Ireneusza Mamrota powinna pokazać swemu gruzińskiemu rywalowi miejsce w europejskim szeregu. Praktycznie niezmieniony skład wicemistrzowskiej drużyny, jakość gry pokazywana na boisku przez cały poprzedni rok w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy a także umiejętności naszych piłkarzy na każdej pozycji na boisku przemawiały za Żółto-Czerwonymi biorąc pod uwagę obecne wyniki ich rywala w lidze gruzińskiej. Co prawda nie było czasu na aklimatyzację w Gruzji, ale dzięki wielkiej pomocy okazanej naszej drużynie w organizacji krótkiego ich pobytu przez George Popchadze i samej pogodzie dzisiejszego wieczoru w Kutaisi można było właśnie tego się spodziewać po naszych piłkarzach.
Niestety, w pierwszej części gry powróciły ta Jagiellonia z Pawłodaru, Szawli czy też Nikozji, gdzie nogi wszystkich graczy z Białegostoku były dziwnie splątane. Mnóstwo niedokładności, złe przyjęcia piłek, wybijanie ich na oślep. Mimo bardzo słabej dla oka gry mogliśmy prowadzić w tym meczu już po pierwszym kwadransie. Jacek Góralski bardzo sprytnie wbiegł przed swego rywala w polu karnym Dinamo, został przez niego wycięty i sędzia z przekonaniem wskazał na jedenasty metr. To co udawało się Cillianowi w Polsce, niestety nie udało się w Gruzji. Timofiejew wyczuł jego intencje i obronił mocny strzał z rzutu karnego. 200% akcję mieliśmy w 41. minucie meczu. Novikovas wraz z Sheridanem stanęli oko w oko z bramkarzem Dinamo. Arvi miał piłkę, mógł zagrywać do Cilliana na pustą bramkę, jednak zdecydował się na uderzenie z 12. metra. Było ono jedynie tylko na ocenę dla goalkeapera gruzińskiej ekipy. Pierwsza część gry zakończyła się więc bezbramkowym remisem.
Szczęście w nieszczęściu, iż po zaledwie 240 sekundach od wznowienia gry wyszliśmy na prowadzenie po przytomnym zachowaniu w polu karnym rywala Sheridana, który mocnym i pewnym uderzeniem wyprowadził nas na prowadzenie. Dinamo Batumi się odkryło a my zaczęliśmy seriami marnować okazje do podwyższenia wyniku. Sam na sam Cernycha, przecięcie lotu piłki zmierzającej do bramki Dinamo przez Arviego po strzale Cilliana, słupek Sheridana w sytuacji sam na sam, dobra okazja Sekulskiego czy też minimalnie chybione uderzenia Guilherme i Cilliana. Skończyło się na wyniku 1:0 i z drobną ale ważną zaliczką przystąpimy do meczu rewanżowego w Białymstoku za tydzień w czwartek.
Gra Jagiellonii na pewno nikogo nie mogła porwać, ale plan minimum na wypad do Gruzji wykonany został w 100%. Przy Słonecznej powinno być zupełnie inaczej i o wiele bardziej radośnie bo Dinamo Batumi, z całym szacunkiem do tego zespołu to jednak bardzo słaba ekipa.
Na koniec kilka słów o naszych kibicach, którym niestraszne są tysiące kilometrów do przebycia za swoją drużyna. Setka naszych fanów jak zwykle dała z siebie wszystko na stadionie i przez większość meczu skutecznie się przebijała przez „młyn” Dinamo. Śmieszne były też zaczepki i napinki połączonych sił kibicowskich Dinamo i Torpedo Kutaisi w kierunku naszego sektora, ale jaka piłka tacy i kibice :).
Do zobaczenia w jak największej liczbie w czwartek przy Słonecznej!!!
Dinamo Batumi – Jagiellonia Białystok – 0:1 (0:0)
Dinamo: Timofiejew - Partenadze, Macharadze, Kvirkvelia, Suchiaszwili - Tarkniszwili - Kavtaradze (78.Goreliszwili), Szonia, Tevdoradze (65.Tvildiani), Grigalaszwili (82.Martsvaladze) – Kwasow
Jagiellonia: Kelemen - Burliga, Runje, Guti, Tomasik (50.Guilherme) - Góralski, Romanczuk - Chomczenowski, Novikovas (74.Sekulski), Cernych (83.Mystkowski) - Sheridan
Bramka: Sheridan’49
Żółte kartki: Grigalaszwili, Tewtoradze, Tvildani / Góralski, Romańczuk, Sheridan, Sekulski
Sędziował: Erik Lambrechts (Belgia)
1:3
-:-