OBSERWATOR: Jaga w rozkładzie, czy chwilowa depresja?
Czop  |  14 Sierpnia 2017  g. 12:57  |  Aktualizacja: 15 Sierpnia 2017  g. 20:11
Wydaje się, że w drużynie coś przestało trybić: albo wśród zawodników, albo między nimi a trenerem, albo jedno i drugie; co do przyczyn, to parę z nich się nasuwa.

W wydaniu Strefy Kibica Radia Akadera z 10 sierpnia moi szanowni koledzy z wielkim zapałem pousprawiedliwiali wszystkie słabe strony i porażki Żółto-Czerwonych oraz trenera Ireneusza Mamrota w tegorocznych edycjach Ligi Europy, Pucharu Polski i w nowym sezonie ekstraklasy. Całą audycję odebrałem jako jeden wielki apel o to, aby nie krytykować zespołu, bo przecież Barcelona czy Real też czasami dostają w kość, lecz potem się podnoszą i znów zwyciężają.

Moim jednak zdaniem uporczywe trzymanie na nosie różowych okularów i brak reakcji w odpowiednim momencie na pojawiającą się degrengoladę, to działania bardziej szkodliwe, niż przedwczesny alarm. Bo kto zagwarantuje, że Jagiellonia po serii porażek znów się podniesie i zacznie zwyciężać? Owszem, może się podnieść, ale może też i pogrążać się dalej. Kto jest to w stanie przewidzieć?

Dlatego po zauważeniu pierwszych symptomów słabości trzeba jednak o tym powiedzieć w ramach konstruktywnej krytyki zastosowanej profilaktycznie i na zasadzie „dmuchania na zimne”, aby zapobiec bolesnemu poparzeniu, w razie, gdyby to zimno okazało się jednak wrzątkiem. Co niniejszym czynię. Nie gwoli czepiania się, lecz gwoli zapobiegnięcia negatywnym tendencjom, i chcę to wyraźnie podkreślić.

TRZY WTOPY

Artykuł ten (ale w ostrzejszej formie) miałem zamiar opublikować zaraz po zjechanym w Lubinie Pucharze Polski, lecz po wysłuchaniu ostatniej Strefy Kibica postanowiłem poczekać z tym do spotkania z Koroną Kielce. Na szczęście Jaga zwyciężyła. Czy był to przełomowy mecz, po którym (taką przynajmniej nadzieję ma Cernych) Żółto-Czerwoni odblokowali się na dobre? Czas pokaże. Może drużyna na powrót pozbiera się i skonsoliduje, bo nawet te dotychczasowe cztery zwycięstwa ekstraklasowe, aczkolwiek niezwykle cenne, są jednak mało przekonujące.

Zła passa zaczęła się od przegranej z Gabalą w eliminacjach do Ligi Europy. Mimo że faktycznie nie byli to wędrowni pasterze zgarnięci siłą z pustyni w łapance i przymuszeni do kopania przedmiotu przypominającego kozi łeb z obciętym pyskiem, to jednak można było z nimi wygrać. Bramkowy remis na wyjeździe rokował całkiem nieźle. Wystarczyło tylko trochę bardziej się postarać. To samo można powiedzieć o ekstraklasowym blamażu z Sandecją oraz o wtopie z Zagłębiem w Pucharze Polski. Też wystarczyło jedynie trochę bardziej się postarać.

W efekcie, została nam tylko (i aż) ekstraklasa. I tu los zaczął nagradzać nam straty poniesione w zeszłym sezonie, dając w prezencie kilka zwycięstw, będących co prawda nie tyle wynikiem wielkiej precyzji piłkarskiej Jagiellonii, co bezmyślności przeciwników. Były to dwa mecze wygrane dzięki sprokurowanym przez rywali rzutom karnym, trzecie to efekt koleżeńskiego podania Fojuta z Pogoni do Sheridana w ramach przyjaźni polsko-irlandzkiej, oraz czwarte w postaci samobója Korony w ramach przyjaźni między barwami. Cierpliwość losu ma jednak swoje granice, i jeśli mu się nie pomaga, to on się mści. Byle jak konstruowane akcje i niechlujne dośrodkowania oraz strzały na wiwat wkurzą każdą, najbardziej nawet dobrotliwą wróżkę, czy złotą rybkę.

I proszę mi nie mówić, że nie musimy walczyć o mistrzostwo, że wicelider w Białymstoku to i tak cud, że to, że sro. Skoro z góry nie mamy szans, to nie nazywajmy rywalizacji w ekstraklasie walką o mistrzostwo. Umówmy się, że jest to tylko usiłowanie zdobycia jak najwyższego miejsca w tabeli, a tytuł mistrza tak czy inaczej zdobędzie wiadoma drużyna, której się to należy z urzędu. Wtedy będzie OK? Ja się z taką teorią nie zgadzam. Każdy ma prawo mieć marzenia i o nie walczyć.

ROZSYPKA I JĘZYKI

Wydaje się, że w drużynie coś przestało trybić. Albo wśród zawodników, albo między nimi a trenerem, albo jedno i drugie. Przyczyny? Parę z nich się nasuwa.

Pierwszą jest chyba odejście „żelaznego kanclerza”, trenera 90. i 95-lecia Jagiellonii, Michała Probierza, niezależnie od przyczyny, która spowodowała taką decyzję i niezależnie od formy, w jakiej to uczynił. Potrafił on jednak utrzymać jako-taką równowagę między dyscyplinowaniem zawodników a daniem im pewnego marginesu swobody. Wydaje się, że tego coraz bardziej Jadze brakuje. Zrobił się, delikatnie mówiąc, za duży luz, i nie ma komu nad tym zapanować, bo nie bardzo wygląda na to, żeby następca Probierza dobrze sobie z tym radził.

Drugą przyczyną jest zapewne przestawianie się owego następcy, czyli trenera Ireneusza Mamrota, ze swojej dotychczasowej optyki pierwszoligowej na ekstraklasową, a widać ewidentnie, że nie jest to jeszcze proces zakończony. Z Mamrota nie emanuje jakaś wielka stanowczość, nie wiadomo, jak ustawia on zespół pod grę z konkretnym przeciwnikiem, jaką ma strategię, jaki styl preferuje. Taki dość tajemniczy typ.

Nie wiadomo też, jakimi właściwie językami Mamrot włada oprócz polskiego, bo takiemu piłkarzowi nie wystarczy pokazać, co ma robić. Trzeba mu też wytłumaczyć, dlaczego ma robić to a nie coś innego. I to po jakiemuś angielskiemu czy innemu, a nie po polskiemu, albowiem w tej jagiellońskiej wieży Babel język polski jest najmniej przydatny. Zresztą nie muszę chyba szerzej uzasadniać, jakie znaczenie ma kontakt werbalny i jakie znaczenie ma jego brak. Tymczasem podopieczni Mamrota pędzają nieraz po boisku bez ładu i składu, a już wykończenie każdej dosłownie akcji woła o pomstę do nieba. Ciekawe, jak się porozumiewają między sobą.

WIEŻA BABEL

Skoro o wieży Babel, to jest to trzecia przyczyna słabej gry Jagiellonii. Nie może być tak, że na jedenastu zawodników na boisko wybiega tylko dwóch Polaków, a osiemdziesiąt dwa procent to obcokrajowcy. Po nich nie można się spodziewać ani polskiego patriotyzmu narodowego, ani patriotyzmu lokalnego, ani motywacji środowiskowej. Oni tu tylko pracują. Nikt z nich, żeby nawet nie wiem jak piękne deklaracje składał w mediach, nie będzie rył dupą po boisku, nie będzie gryzł trawy, nie będzie umierał za Białystok i Jagiellonię, nie będzie narażał się na poważniejszą kontuzję. Nie ta motywacja.

W drużynie nieodwracalnie brakuje Góralskiego, i to jest naprawdę duża strata. To czwarta przyczyna osłabienia zespołu. Nikt inny nie powodował takiej destrukcji w szeregach przeciwników jak on. Żaden obcokrajowiec nigdy mu w tym nie dorówna. I to jest wyrwa nie do wypełnienia. Brakuje też (tu mam nadzieję że odwracalnie) Tomasika, a może i nawet Przemysława Frankowskiego z jego szczytowej formy. Nie brakuje natomiast Vassiljeva. Widząc co wyprawia on w Piaście, staje się oczywistym, że już pół roku temu, będąc jeszcze w Jagiellonii, postanowił dać sobie więcej luzu i płynnie przejść na emeryturę piłkarską w Polsce, co właśnie naiwnie umożliwił mu Piast. Być może niektórym innym zawodnikom w Jadze przykład Vassiljeva też dał coś do myślenia.

A pewnemu mojemu podejrzliwemu koledze coś do myślenia daje z kolei sposób, w jaki Góral pożegnał się ze swymi kolegami, zanim odszedł do Ludogorca Razgrad. Jak pamiętamy, zostawił on zespołowi w prezencie 30 butelek ekskluzywnej whisky. „Co Góral chciał przez to powiedzieć?” – pyta mnie ów mój koleś… Nie wiem, mogę się jedynie domyślać.

Do steku plag nękających Jagę można jeszcze dodać trwające przez lata tendencyjne sędziowanie (Marciniak popisał się znowu, nie odgwizdując ręki Brzyskiego z Sandecją, a Musiał zarządził karnego z dupy i wymyślił fikcyjny faul Guillerme, po którym padł gol dla Korony), krótkie wakacje, minimalny okres przygotowawczy w lecie, dalekie podróże krajowe i zagraniczne, a także fatalne losowania w PP, a zwłaszcza w eliminacjach LE (ciągle na wschód albo na południe, jak nie jakiś Kazachstan to Azerbejdżan, Gruzja, Grecja i Cypr). Przypadek? Chyba już nie. To stało się regułą. Tylko raz była fajna wyprawa do Szawli na mecz z Kruoją. Ale to też na wschód. No i jeszcze brak lotniska oraz autostrady, ale te dwa mankamenty zostaną usunięte już za rok.

SYTUACJA JEST DOBRA, ALE NIE BEZNADZIEJNA

W każdym razie wstrzeliwalność bramkowa Sheridana (który ślepnie z dnia nadzień i nikt nie chce mnie słuchać żeby wysłać go do lekarza i zacząć leczyć wzrok), Cernycha (który gra jakby stracił panowanie nad głową), Sekulskiego i innych, spadła wyraźnie, nasz jeszcze niedawno najlepszy w ekstraklasie bastion defensywny stał się gapiowaty i dziurawy jak ser szwajcarski, a Burliga, Chomczenowski i – jak się okazuje – Kwiecień mają napady braku odpowiedzialności za swoje czyny.

Świderski? Cóż. Chyba jeszcze nie ma kondycji na cały mecz. Przynajmniej tak to wygląda. A Novikovas - zależnie od humoru ("dyspozycji dnia"): raz genialny, raz spartoli. Jak go przypilnować - będą z niego ludzie.

To, że nie znajdujemy się jeszcze na samym dnie, zawdzięczamy przede wszystkim jednemu jedynemu i prawdziwemu cesarzowi Jagiellonii, czyli Marianowi Kelemenowi.

Po niedoszłym (dzięki sędziom-drukarzom) mistrzu, a aktualnym wicemistrzu Polski, nie oczekuję cudów. Spodziewam się też, że co jakiś czas będzie on przegrywał. Ale niech to robi z silniejszymi od siebie, a nie byle kiedy i na własne życzenie. Bo to po prostu nie fair. 

Czop

(foto: Grzegorz Chuczun, Jagiellonia.net; Aleksandra Chuczun, Jagiellonia.net)

 P.S. Pozdrawiam sympatyków.

 
 
 
 
Klub
M
PKT
BR
1
Jagiellonia Białystok
29
55
66-39
2
Śląsk Wrocław
29
51
38-26
3
Lech Poznań
29
51
43-34
4
Górnik Zabrze
29
48
39-32
5
Legia Warszawa
29
47
43-33
6
Pogoń Szczecin
29
47
54-34
7
Raków Częstochowa
29
46
50-32
8
Widzew Łódź
29
42
39-38
9
Stal Mielec
29
38
35-39
10
Piast Gliwice
29
35
30-32
11
Zagłębie Lubin
29
35
31-43
12
Radomiak Radom
29
35
34-47
13
Warta Poznań
29
34
31-35
14
Puszcza Niepołomice
29
32
35-46
15
Cracovia
29
32
38-40
16
Korona Kielce
29
30
34-38
17
ŁKS Łódź
29
21
28-61
18
Ruch Chorzów
29
20
31-50
 
OSTATNI
20.04.2024, 20:30
 
 

1:2

 
NASTĘPNY
26.04.2024, 20:30
 
 

-:-

 
 
 
 
Bramki
Zawodnik
9
Jesus Imaz
9
Bartłomiej Wdowik
8
Kristoffer Hansen
8
Afimico Pululu
7
Rui Filipe Da Cunha Correia Nene
6
Jose Manuel Garcia Naranjo
6
Dominik Marczuk
3
Mateusz Skrzypczak
2
Kaan Caliskaner
2
Jakub Lewicki
1
Wojciech Łaski
1
Michal Sacek
1
Jarosław Kubicki
 
 
 
 
Partnerzy
 
 
Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
Znajdź nas na:
Partnerzy
 
 
© 2004-2024 jagiellonia.net. Wszelkie prawa zastrzeżone


Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.