Matthev | 19 Maja 2018 g. 10:13
Dziesięć miesięcy rywalizacji o najwyższe cele, 36 kolejek pełnych emocji, zarówno tych, które chcemy pamiętać jak najdłużej, ale również chwil pełnych rozczarowań i sportowej złości sprowadza się do tego JEDNEGO meczu! Na trybunach zapanuje niesamowita atmosfera wyczekiwania i zbliżającej się fety, a na boisku rozpocznie się piłkarska wojna!
Sezon 2017/2018 przyniósł kibicom Żółto-Czerwonych sinusoidę emocji. Było momenty, jak w pamiętnym już starciu z Arką Gdynia, gdy w ostatniej minucie Białostoczanie w dramatycznym okolicznościach potrafili wyszarpać z gardła rywala trzy punkty. Takie spotkania przechodzą do historii! Nie zawsze było też tak kolorowo, cała drużyna przechodziła przez gorsze momenty, jakim bez wątpienia było marcowe lanie w Poznaniu 1:5. Tych złych momentów ku uciesze wszytkich mieszkańców Podlasia było zdecydowanie mniej, temu w ostatniej - 37. kolejce Jagiellończycy wciąż walczą o mistrzostwo Polski i będą o nie walczyć do ostatniego gwizdka arbitra przy akompaniamencie ponad 19 tys. fanów w żółto-czerwonych koszulkach.
Jagiellonia nie rozdaje kart, w ręku trzymają je wciąż Legioniści, którym do pełni szczęscia wystarczy tylko, albo aż remis w Poznaniu. W Poznaniu, który przez cały sezon, do rundy finałowej był twierdzą, z której mało kto potrafił wyjechać z podniesioną głową, nie mówiąc już o jakichkolwiek zdobyczach punktowych. Wiemy w jakiej dyspozycji znajduje sięobecnie Kolejorz, ale jeżli w Białymstoku marzą o tytule, muszą liczyć na korzystny wynik w Wielkopolsce.
Skupmy się jednak na tym, co będzie miało miejsce w Białymstoku. Wisła Płock niespodziewanie miesza w czołówce i w ostatnich kolejkach odgrywa ważną rolę w ligowej uładance. Korzystne wyniki drużyny Jerzego Brzęczka sparwiły, że Nafciarze mają realne szanse na występy w europejskich pucharach. Do tego jest im jednak potrzebny minimum punkt zdobyty przy Słoneczej, w każdej innej sytuacji ich marzenia nie będą miały szans na realizację. Nie jest to na całe szczęście zmartwienie Żółto-Czerwonych, oni mają swoje marzenia, o które będą walczyć. Białystok ma szansę po 98 latach sięgnąć po najważniejsze w kraju trofeum.
Trybuny przy Słonecznej będą tego dnia zapełnione do ostatniego miejsca. Kibice są w stanie płacić niebagatelne sumy, by jeszcze dostać bilet na to spotkanie wiedząć, że może one przejść do historii. Rok temu, w walce o tytuł brały udział cztery zespoły. Teraz walka rozstrzygnie się między Legią, a Jagiellonią. Zwycięzca po ostanim gwizdku może być tylko jeden i miemy nadzieję, że mistrzowska feta będzie miała miejsce w Białymstoku na Placu Uniwersyteckim!