W najbliższy czwartek o godzinie 17:00 w ramach rozgrywek 1/8 finału pucharu Polski Jagiellonia Białystok, zmierzy się w Katowicach z GKS-em. Traf tak chciał, że mecz rozgrywany jest 4 grudnia czyli w "Dzień Górnika" przysłowiową Barbórkę. Niech więc górnicy świętują w ten dzień, a świętowanie z awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski odpuszczą na rzecz Jagiellonii Białystok.
Losowanie było zarówno korzystne dla Jagiellonii, jak też niekorzystne. Po poprzednim dalekim wyjeździe do Legnicy, gdzie wygraliśmy z miejscową Miedzią, "kulki" oszczędziły Nasz Klub jeśli chodzi o wyjazd do Szczecina, ale skojarzyły nas z innym esktraklasowiczem na jego terenie. Podsumowując uniknęliśmy najtrudniejszych rywali, ale w zamian otrzymaliśmy bardzo solidną (patrząc na ostatnie poczynania) ekipę.
W przypadku awansu na pewno nie pojawimy się w Szczecinie (Pogoń odpadła u siebie wczoraj z Widzewem Łódź). Wyeliminowali nas oni dwa sezony temu, gdzie po dogrywce musieliśmy uznać ich wyższość. Nie udamy się też do Warszawy, gdzie zostaliśmy przekręceni w poprzednim sezonie. Szanse na zdobycie pucharu mamy na pewno większe. W grze jednak pozostają Lech Poznań i Raków Częstochowa (grają dziś). Nie można jednak wybiegać za dużo w przyszłość i co by było gdyby. Najpierw niełatwa przeprawa w Katowicach. Niełatwa ponieważ nasz rywal na pewno jest na fali wznoszącej. W lidze na 15 możliwych punktów udało im się zdobyć aż 12! Przegrali tylko z Piastem Gliwice, a wygrali chociażby z Pogonią Szczecin czy Koroną Kielce i to bez straty bramki! Odpowiednio 2-0 i 1-0.
GKS w STS Puchar Polski wyeliminował już rewelację tego sezonu - Wisłę Płock (4-2 po dogrywce) oraz ŁKS Łódź (2-1). Niekwestionowana w tym zasługa Bartosza Nowaka, który w lidze zanotował do tej pory 5 bramek oraz 5 asyst. Bardzo dobrą formę osiągnął jeszcze Adam Zrelak, który jeśli nie jest kontuzjowany to naprawdę pokazuje, że jest kawałkiem "grajka" (3 bramki i 2 aysty w lidze). Na pewno nasza defensywa będzie miał co robić ze Słowakiem, który ma bardzo dobre warunki fizyczne do "przepychania się" w polu karnym, a z Pogonią Szczecin (czyli w ostatnim meczu) notując bramkę i asystę został MVP spotkania.
Jagiellonia Białystok pomimo bardzo dobrych wyników swoją grą nie przekonuje. Nie chcę wyjść na malkontenta, ani tym bardziej na roszczeniowego kibica i oczywiście bardzo doceniam to co mamy, ale boję się po prostu czy obecna forma wystarczy na GKS. Jeśli miałbym typować awans po ostatnim naszym spotkaniu w Lubinie to na pewno nie postawiłbym domu na nasz sukces. Po przerwanej przez Raków Częstochowa naszej serii meczów bez porażki, rozpoczęliśmy kolejną. Remis ze Shkendiją (1-1) w ramach rozgrywek europejskich, ligowe zwycięstwo w Szczecinie (2-1) oraz w lidze Konferencji (chociaż równie często czytam KONFEDERACJI) z fińskim KUPS (1-0) spiął klamrą remis (0-0) z Miedziowymi w Lubinie. Piłkę na wagę 3 punktów miał na nodze Jesus Imaz, ale wyśmienitą interwencją popisał się Jasmin Burić. Normalnie nasz Hiszpan wykorzystałby taką sytuację z zamkniętymi oczami, ale obecnie trochę brakuje mu do swojej optymalnej dyspozycji.
Nie ma większego sensu opisywanie każdego zawodnika i jego obecnej formy. Najważniejsze, że w Drużynie nie ma kontuzji. Do składu po dłuższej absencji powrócił Sławomir Abramowicz, który przez ten czas nie zapomniał o swoich fachu i popisał fenomenalną interwencję w ostatnim spotkaniu. Jagiellonia Białystok przed zimową przerwą rozegra jeszcze pięć meczów. Złożą się na dwa spotkania w Ekstraklasie, dwa w Lidze Konferencji i jutrzejsze w Pucharze Polski. Z wymienionych tylko Rayo Vallecano będziemy podejmować u siebie. Poprzeczka jest zatem zawieszona bardzo wysoko. Spotkania rozgrywane co 3-4 dni powodują wahania formy u naszych zawodników. Oby "pik" tejże formy przypadł nie bieżący miesiąc, a już na pewno na jutrzejsze spotkanie. Punkty na krajowym podwórku da się odrobić, w Lidze Konferencji mamy już praktycznie pewną grę na wiosnę. Puchar Polski jest to jednak tylko jedno spotkania. To ono zadecyduje, czy zamkniemy naszą grę na trzecim froncie, czy będziemy nadal w walce o Puchar Polski.
Nasze ostatnie spotkanie z GKS-em Katowice przy Słonecznej zostało odwołane z powodu obfitych opadów śniegu. Powiem, że szczerze wkurzyliśmy większą część Polski, a już na pewno Kibiców, którzy w liczbie około 1 tysiąca pojawili się w Białymstoku. W poprzednim sezonie w ramach rozgrywek Ekstraklasy wygraliśmy 1-0 u siebie i "brzydko" przegraliśmy w Katowicach 1-3. W tamtym meczu nie zgadzało się nic. Do tej pory śmieszkujemy sobie, że tytuł MVP tego spotkania zdobył Jetmir Haliti, który zaliczył spektakularnego babola przy pierwszej straconej bramce. W ramach rozgrywek Pucharu Polski mierzyliśmy się z GKS Katowice w 2018 roku. Wówczas (również na wyjeździe) awansowaliśmy po dogrywce 1-0, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył z rzutu karnego Guilherme w 124 minucie spotkania! Jak widać po historii potyczek teren nie należy do łatwych.
Ja wierzę, że pomimo wszystko jutro pokażemy jak drobrą Drużyną jesteśmy. W pełni zaprezentujemy swoje piłkarskie umiejętności i nie damy się "zrewanżować" za przełożony mecz. W sumie Górnicy będą w szampańskich nastrojach bo jutro ich święto. Zatem niech oni cieszą się swoim świętem, a my cieszmy się z awansu. Do boju BKS!
Orzech