Księga pamiątkowa 1989-1991
Morf  |  1 Lutego 2015  g. 11:14

Kilka tygodni temu w siedzibie naszego Klubu dokonano bardzo interesującego znaleziska. Niespodziewanie światło dzienne ujrzała ,,Księga Pamiątkowa” prowadzona w latach 1988-1991 przez kibiców Jagiellonii. Najwięcej pracy w jej powstanie włożył członek ,,Stowarzyszenia Sympatyków BKS Jagiellonia” – Tomasz Okrasiński, który w bardzo skrupulatny i estetyczny sposób tworzył ,,Księgę”, która dzisiaj stanowi dla nas bezcenne źródło. Znaleźć w niej można informacje na temat poczynań naszych piłkarzy oraz tego, co działo się w ruchu kibicowskim na Jagiellonii. Szczególnie cenne są informacje z lat 1989-1991. Pokazują one początki kryzysu w ruchu kibicowskim na Jagiellonii. Jednak tamten okres to nie tylko ,,porażki”. Jak się okazuje działo się wówczas wiele dobrego. Istniało wąskie, ale niezwykle prężne grono ludzi, którzy starali się jak tylko mogli ,,trzymać poziom” i iść do przodu mimo kryzysu. Wśród tego grona dostrzeżecie ,,ksywy” i nazwiska, które są obecne na sektorze i wyjazdach do dnia dzisiejszego.

Fatalna pogoda i trochę wolnego czasu pozwoliło mi na przepisanie wątków kibicowskich. Najlepiej byłoby całą treść zeskanowac i wrzucić na Forum, ale mimo prób nie udało się (nie jest dobrze czytelne). Jednak wkrótce pojawi się kilka fotek i zobaczycie jak to dzieło wygląda w oryginale.

Zachęcam do komentowania, wspominania tamtych czasów i refleksji przed występami w ekstraklasie. Mam nadzieję, że ta ,,Księga” będzie pewnego rodzaju przestrogą dla NAS. Jak się okazuje nie wystarczy wdrapać się na sam szczyt. O wiele trudniej jest się na nim utrzymać (pod względem piłkarskim i kibicowskim). Musimy wziąć sobie mocno do serca sentencję mówiącą, że ,,historia jest najlepszą nauczycielką życia”. Jeżeli to się uda to nie będzie nam grozić ,,powtórka z historii”.


Życzę miłej lektury.


WSPOMNIEŃ CZAR

W historii MKSB ,,Jagiellonia” okres gry w ekstraklasie to największe osiągnięcie. Trzy sezony w I lidze dostarczyły wszystkim sympatykom ,,Jagi” ogrom niezapomnianych wrażeń. Głód dobrego futbolu długo dokuczał białostockim kibicom. Nic więc dziwnego, że gdy nadeszły pierwsze sukcesy zapanowała euforia. Na łamach tej księgi chcielibyśmy skrótowo przedstawić historię występów białostockich piłkarzy w I lidze, przedstawiając również najważniejsze wydarzenia wśród kibicowskiej braci. Zarówno jak piłkarze, tak i MY mieliśmy wzloty i upadki, niezapomniane triumfy i przykre porażki. Zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko jest doskonałe, dlatego być może nie wszystkim będzie się podobał dobór materiałów, który dokonaliśmy. Mamy jednak nadzieję, że wszyscy ci, którzy dotrą do tej księgi wybaczą nam uchybienia, nieścisłości i błędy. Najbardziej boli NAS fakt, iż przez cały ten wspaniały okres nie udało się NAM stworzyć formalnego ugrupowania kibiców z prawdziwego zdarzenia. Zawsze byliśmy traktowani lekceważąco. Uznawano NAS jako ludzi pozbawionych jakiejkolwiek inwencji, jakiegokolwiek zaangażowania. Grając jeszcze w III lidze przed pucharowym meczem z Legią, działacze Jagiellonii wręczyli NAM dwie flagi i transparent z obietnicą utworzenia FAN CLUBU. Po meczu nie chcieli już o tym rozmawiać. Zostaliśmy perfidnie oszukani. Działacze nie zmienili swego stanowiska po wywalczeniu przez piłkarzy awansu do II ligi i do ekstraklasy. Przez cały czas skazani byliśmy na własne siły. Władzom klubu absolutnie nie zależało na współpracy. Nie dbano absolutnie o widza, a widzów z każdym meczem zbliżającym Jagiellonię do I ligi było coraz więcej. Na mecze w Białymstoku zjeżdżali się kibice z całego regionu. Wspaniała gra przyciągała jak magnes. Cała Polska mówiła nie tylko o doskonałej grze drużyny, która zapewniła jej ogromną przewagę nad rywalami, ale również o wypełnionym po brzegi stadionie białostockiej ,,Gwardii”! Obiektywnie patrząc przesadzano wielokrotnie, jednakże Jagiellonia swą grą zdobywała popularność na terenie całego kraju. W Białymstoku euforia po każdym zwycięskim meczu była ogromna, po wywalczeniu awansu wręcz nie do opisania.
Sezon 1986-87 zakończyła więc Jagiellonia na pierwszym miejscu Grupy 2 II ligi, z dorobkiem 55 pkt. Mając 15 pkt przewagi nad drugim w tabeli Górnikiem Knurów. I tak zawitała do nas I liga.

JAGIELLONIA PANY

Sezon 1987-1988 zakończyliśmy na 8 miejscu. Tymczasem wiosną Jagiellonia przystąpiła do gry marząc o zakwalifikowaniu się do baraży. Jesienne porażki zostały przyćmione wiosennymi sukcesami, zwłaszcza na białostockim stadionie, gdyż na siedem rozegranych na ,,Gwardii” meczy Jagiellonia wygrała wszystkie. Każdy mecz gromadził komplet publiczności. Cała Polska zazdrościła wspaniałej piłkarskiej atmosfery. To właśnie na naszym stadionie po raz pierwszy w Polsce zaistniała ,,fala”. Publiczność bawiła się wspaniale, zaś najmodniejszym hasłem stało się – „Białostocka fala zmiecie rywala”. Na każdym stadionie szczególną uwagę zwraca się na sektor zajmowany przez najwierniejszych sympatyków zwanych ,,szalikowcami”. W Białymstoku znajdował się on naprzeciw głównej trybuny i nie sposób było go nie zauważyć. Jako jedyni w Polsce posiadaliśmy ogromne flagi na kijach. Nasz doping był niezwykle donośny, urozmaicony i spontaniczny. Ogrom rozmaitych flag i transparentów o barwach żółto-czerwonych robił niepowtarzalny efekt. Niekwestionowanym liderem naszego sektora był Dariusz Sobolewski ,,Sobol”. Byliśmy obecni na każdym meczu Jagiellonii niezależnie od tego gdzie akurat rozgrywała swoje spotkania. Na każdym wyjeździe stanowiliśmy zgraną, liczną grupę. Najliczniejszym (ponad 2 tyś osób) wyjazdem była Warszawa, gdzie Jagiellonia grała z Legią, zresztą z kibicami Legii mamy na pieńku, tak jak kibice pozostałych 14 drużyn. Więzi przyjaźni łączyły nas jedynie z kibicami Widzewa, zaś z drużyn z niższych klas, z kibicami: Wisły Kraków, Ruchu Chorzów, Siarki Tarnobrzeg oraz w mniejszym stopniu: Karpat Krosno i Chrobry Głogów. Jako kibice stanowiliśmy jedną największych grup w Polsce. Byliśmy bezkonkurencyjni również w ocenie sędziów, dziennikarzy i wysłanników PZPN, czyli ogólnie w prowadzonej przez redakcję ,,Przeglądu Sportowego” rywalizacji kibiców pod nazwą ,,Liga Stadionów”. Wszyscy czuli przed nami ogromny respekt, ale i podziwiali nas za czasami wspaniałą oprawę meczu.

SEZON 1988-1989

Drugi sezon w I lidze rozpoczynaliśmy z ogromnymi nadziejami. Były to nadzieje jak najbardziej uzasadnione. Wszyscy wierzyli w dobrą rękę trenera Mojsiuszki. Nikt nie wierzył w możliwość rozpadu drużyny po zakończeniu kariery przez kapitana Jagiellonii Henryka Mojsy. Mecz w Krakowie był dla białostockich szalikowców dużym wydarzeniem. Wisła Kraków i jej kibice są naszymi najlepszymi przyjaciółmi i właśnie z tą drużyną przyszło nam rozegrać pierwszy mecz po ponownym wejściu Wisełki w szeregi I ligi. Pod Wawel zajechaliśmy silną grupą. Nasz nieustanny doping przyniósł oczekiwane skutki. Cały stadion przyjął nas bardzo serdecznie. Odpłaciliśmy się tym samym podczas rewanżu w Białymstoku. Pierwszym meczem sezonu 1988/89 w Białymstoku był pojedynek ze Stalą Mielec. Nas kibiców obok wyniku równie bardzo mocno interesowała informacja zamieszczona w programie meczowym. Ponownie zarysowała się przed nami szansa stworzenia prawdziwej organizacji kibiców, która zrzeszałaby najwierniejszych sympatyków Jagiellonii. Tym razem byliśmy przekonani, że jest to jak najbardziej realne. Po raz kolejny jednak przeżyliśmy ogromny zawód. Tym razem część winy spoczywa również na Nas, a konkretnie na jednym z NAS, który udzielił wywiadu dziennikarzowi ,,Przeglądu Sportowego” (wywiad ten zamieszczony jest poniżej). Nikt z NAS, trzeźwo myślący takich głupstw by nie powiedział. Prawdopodobnie ten właśnie wywiad zniechęcił klub do współpracy z nami.


WYWIAD Z PRZEGLĄDU SPORTOWEGO ,,ICH JAGIELLONIA”


Poprzedzenie: rozgrywki piłkarskiej ekstraklasy przyniosły w Lidze Stadionów zwycięstwo sympatykom Jagiellonii. Wygrali klasyfikację, chociaż wtedy nie było w Białymstoku oficjalnego Klubu Kibica.
- Chęć jego utworzenia zadeklarowaliśmy już pięć lat temu – mówi tymczasowy przewodniczący KK Wojciech Baranowski – Ówczesny zarząd Jagiellonii wyraził zgodę, ale tylko przed meczem z Legią, w jeden szesnastej Pucharu Polski. Potem wszystko upadło. Nawet kiedy drużyna awansowała do pierwszej ligi, sytuacja nie uległa zmianie. Przez pierwszy rok kibicowaliśmy spontanicznie, a o tym, że robiliśmy to dobrze, świadczy zwycięstwo w Lidze Stadionów.

- Dzieki kibicom Jagiellonia otrzymała nie tylko puchary, ale także milion złotych…
- No właśnie. Dopiero po zajęciu pierwszego miejsca w Lidze Stadionów, zgłosili się do nas działacze klubu. W końcu to nie my do nich, a oni do nas przyszli z propozycją. Na początek Klub Kibica otrzymał trzysta tysięcy złotych z głównej nagrody.

-Czy wiecie już, na co przeznaczycie pieniądze?
- Na pokrycie kosztów wynajęcia autobusów lub innych środków lokomocji na wyjazdowe mecze Jagiellonii. Mamy tez w planie organizowanie dyskotek, które powinny dostarczyć około pięćdziesięciu tysięcy tygodniowo.

- Czy doping na meczach Jagiellonii z chwilą utworzenia Klubu Kibica, będzie lepszy?
-Przede wszystkim liczymy na wzrost liczby sympatyków podczas spotkań wyjazdowych. Myślę, że ubiegłoroczną Ligę Stadionów wygraliśmy nie tylko dzięki olbrzymiej frekwencji w Białymstoku, ale również dzięki kibicom podróżującym z drużyną. Najczęściej jest tak, że do Klubu Kibica należą ludzie zrzeszeni w różnego typu organizacjach młodzieżowych. Nie mieszają się oni z tzw. Szalikowcami zajmującymi ,,na sektorze”. Pod tym względem Białystok będzie ewenementem na skalę krajową. Zorganizujemy Klub Kibica dla ludzi z sektora, a nie tylko dla wybrańców.

- Teraz o rzeczach mniej przyjemnych. Co z bezpieczeństwem na stadionie? Podczas meczu z ŁKS rzucano torebki wypełnione wodą, demolowano ławki. Co na to tymczasowy przewodniczący Klubu Kibica?

-Myślę, że jesteśmy w stanie zapewnić wszystkim bezpieczeństwo na naszym stadionie, a szczególnie spokój w sektorze kibiców. Według mnie, aby utrzymać porządek na stadionie nie jest potrzebna nawet milicja. Wcześniej kiedy Jagiellonia grała w niższych ligach nie było milicji, nie było awantur. Tak teraz możemy zapanować nad publicznością. Milicja powinna dbać o porządek poza stadionem na samym obiekcie zaś dobre zorganizowanie kibiców wystarczy do zapewnienia wszystkim bezpieczeństwa. Byłem na wielu stadionach w kraju i według mnie ten w Białymstoku należy do najspokojniejszych.

- W wielu punktach miasta kibice pomalowali ściany budynków napisami świadczącymi o ich przywiązaniu do klubu. Mieszkańcy nie są zbytnio tym uszczęśliwieni…
- Na przykład mury trzeciego i szóstego liceum pomalowali sami uczniowie. Myślę, że powstałe z powodu napisów kontrowersje są przesadzone.

- Część kibiców ,,z sektora” nie chce zapisać się do powstającego Kluba Kibica. Dlaczego?
-Są to ci, którzy oglądanie meczu traktują jako dodatek na pierwszym miejscu stawiając potyczki z kibicami przyjezdnych drużyn czyli tzw. Kasowanie szalików, bądź picie alkoholu. Te osoby nie mają żadnego wpływu na naszą działalność.

- Kto może należeć do Klubu Kibica Jagiellonii?
- Zasady są proste. P{przyjmiemy każdego, kto posiada szalik w barwach klubowych i dopinguje drużynę przynajmniej na meczach w Białymstoku, siedząc oczywiście z nami w sektorze. Legitymacja członkowska Klubu Kibica uprawnia do bezpłatnego wstępu na spotkania Jagiellonii oraz do bezpłatnego przejazdu na stadiony całej Polski, tam gdzie akurat gra nasza drużyna.

- Na początku rozmowy przedstawiłeś się jako ,,tymczasowy przewodniczący”. Dlaczego tymczasowy?
- Stały zarząd Klubu Kibica ma być wybrany przed wiosenną rundą rozgrywek.[//i]

Obiecanki cacanki (Gazeta)
O Klubie Kibica w Białymstoku jest ostatnio dość głośno. W ubiegłym sezonie był wszak głównym współtwórcą zwycięstwa białostoczan w ,,Lidze Stadionów”. Na najbardziej kulturalną widownię piłkarską w Polsce. Ale w kilku ostatnich meczach ,,żółto-pomarańczowi” znacznie obniżyli poziom dopingu – Co się z nimi dzieje? Było już tak wspaniale – pytano. Długo rozmawialiśmy na ten temat z przedstawicielami Klubu Kibica. Żeby odpowiedzieć na pytanie, musimy się cofnąć w czasie. 9 lat temu przed pucharowym meczem z Legią Warszawa działacze Jagiellonii wręczyli kibicom Jagiellonii dwie flagi i transparent z obietnicą utworzenia formalnej organizacji sympatyków futbolu. Po spotkaniu nie chcieli już o tym rozmawiać. Nie zmienili swego stanowiska po wywalczeniu przez piłkarzy awansu do II ligi i do ekstraklasy. Obudzili się, gdy przyszło zwycięstwo w ,,Lidze Stadionów”. Przed wręczeniem nagród przez działaczy PZPN na meczu z Szombierkami obiecali pomoc. Miła uroczystość odbyła się. Oficjalnie poinformowano fanów, że Klub Kibica otrzyma 300 tyś zł z milionowej nagrody na własne wydatki, że przyjmowane są zapisy do tej kibicowskiej organizacji. Zgłosiło się 214 osób. Zapowiadał się piękna współpraca. Szybko jednak okazało się, że działacze Jagiellonii potrafią jedynie obiecywać. Dowody? Kibice załatwili w Łodzi szaliki, przywieziono je do sklepu komisowego. Teraz należało zapłacić łódzkim producentom około 140 tyś. zł. Kibice chcieli wziąć pieniądze ze swojej puli nagrody. Szef Jagiellonii jednak oświadczył, że pieniędzy nie dostaną bo zachowywali się źle podczas meczu z ŁKS i w ogóle to nie otrzymali jeszcze miliona z Warszawy i nie będzie się o niego dopominał. A tak w dodatku to tej nagrody nie dostał jeszcze Górnik Zabrze za zwycięstwo w ubiegłym roku, a kibice muszą zapłacić 140 tyś złotych za wynajem autokaru na spotkanie w Wałbrzychu z Górnikiem. Fakt, że fani zebrali 70 tyś zł. i w myśl umowy resztę miała dopłacić Jagiellonia, ale ta umowa dżentelmenów nie jest już ważna. Biedna ta Jagiellonia. Czeka na milion z Warszawy, bo sama nie ma 300 tyś zł. To nic, że otrzymuje co rok gros dotacji na cały sport na Białostocczyźnie, że Widzew, Wisła i inne kluby piłkarskie wspomagają finansowo swych kibiców mimo, że w Lidze Stadionów nie odgrywają czołowych ról. Jagiellonia musi czekać na przekaz. ,,W tym momencie poczuliśmy się oszukani – mówią kibice Jagiellonii – A przecież staraliśmy się. Próby chamskiego dopingu będącego elementem żywiołowego dopingu gasiliśmy w zarodku. Dziś już tego nie czynimy. Mamy być piękną wizytówką działalności bossów Jagiellonii, chcących się pochwalić przed piłkarską centralą? A co oni dla nas zrobili? Umieją tylko obiecywać. Teraz będziemy dopingować jedynie piłkarzy ich trenerów i bezpośrednich opiekunów. Oni wiedzą, że zawsze jesteśmy z nimi. Dla nich jeździmy po całej Polsce. Nie dla działaczy, którzy nas tylko wykorzystali”.
Smutne są słowa kibiców Jagiellonii. Chcielibyśmy mieć przecież wspaniałą widownię piękną oprawę meczów. Wiemy, że szalikowców stać na kulturalny, prawdziwy sportowy doping. Ale skoro starsi dają przykład… Podczas meczu z Szombierkami Bytom odbyła się bardzo miła dla NAS uroczystość wręczania nagród kibicom za zwycięstwo w ,,Lidze Stadionów”. Przed meczem bossowie klubu poprosili NAS o odebranie nagrody pieniężnej, pucharów, dyplomów i wyróżnień oraz wykonanie rundy honorowej wokół boiska wraz z flagami. Wszystko było bardzo miłe i w porządku. Refleksje przyszły do NAS dopiero później, gdy emocje opadły. Zostaliśmy potraktowani jak ,,murzyni”, którzy zrobili swoje i mogą odejść. Żądanych pieniędzy, które nam przysługiwały nie otrzymaliśmy. ,,Bossom” klubu zależało tylko na tym, aby pokazać przed szefami PZPN jak to ONI pięknie współpracują z kibicami, jak o nich dbają itp. Przykro jest o tym pisać, ale taka jest rzeczywistość. Po prostu byliśmy im potrzebni tylko na pokaz na ten jeden jedyny raz. To oszustwo jeszcze bardziej NAS zraziła do jakiejkolwiek współpracy z obecnym Zarządem Jagiellonii Białystok.

ŚREM

O powstającym FAN CLUBIE Jagiellonii było bardzo głośno. Nie zdążył on jednak jeszcze powstać, a już praktycznie przestał istnieć. Nie mieliśmy żadnego wsparcia ze strony klubu. Po otrzymaniu zaproszenia na turniej Klubów Kibica w halowej piłce nożnej wszystkie koszty pokryliśmy z własnych funduszy. Nie otrzymaliśmy ani złotówki z nagrody za zwycięstwo w ,,Lidze Stadionów”. Sam turniej okazał się wspaniałą, nietypową w swym rodzaju imprezą. W gronie 14 zespołów byliśmy jedyną drużyną składającą się w pełni z szalikowców. Warunki do gry i zakwaterowanie były wspaniałe. Cała impreza zorganizowana została wyśmienicie. Trudno było zauważyć jakieś mankamenty. Smutno nam było z jednego powodu. Byliśmy jedynym FAN CLUBEM , który przyjechał do Śremu bez jakiejkolwiek pomocy. Nawet taki zespół jak kibice Lubuszanina Drezdenko czyli kibice Lubania były wspierane przez klub. A MY? Kibice słynnej Jagiellonii?! Czuliśmy się przy kibicach tych klubów jak ubodzy krewni. Nie daliśmy jednak plamy na parkiecie. Wynik sportowy jak na debiutantów, uzyskaliśmy bardzo dobry. Byliśmy rewelacją i prawdziwą atrakcją turnieju.

KOSA Z WIDZEWEM I RUCHEM

Dla każdego prawdziwego szalikowca spod znaku ULTRAS była to ciężka pigułka do przełknięcia. Więzy przyjaźni między Jagiellonia, w Widzewem zostały nawiązane podczas meczy pucharowych łódzkiej drużyny ze Spartą i Elfsborgiem Boras rozgrywanych za karę na stadionie w Białymstoku. Wówczas to jeszcze MY występowaliśmy w roli młodszego kolegi. Tułaliśmy się wówczas na pograniczu III i II ligi. Na każdym meczu zażarcie śpiewaliśmy : ,,I Widzew też i Widzew też przyjacielem Jagiellonii jest”. Wspaniały zbieg okoliczności sprawił, że pierwszy mecz z I lidze rozegraliśmy właśnie z Widzewem. Był to jedyny w swoim rodzaju mecz. Cieszyliśmy się, że w tym niepowtarzalnym spektaklu mogą uczestniczyć również kibice Widzewa. Byliśmy wówczas potęgą. Na pierwszy mecz wyjazdowy do Łodzi na Widzew pojechała ogromna rzesza białostockich ,,tifosi”. Na naszych meczach panowała prawdziwa przyjacielska atmosfera, aż tu raptem …KOSA. Co było tego powodem? W zasadzie nie ma osoby, która sensownie wytłumaczy co do tego doprowadziło. Wydarzyło się to wszystko podczas wyjazdowego meczu w Krakowie z Wisłą, na którym było kilku chłopaków z Widzewa. Chodziło prawdopodobnie o osobiste animozje. Co gorsze podczas tego samego spotkania zrobiliśmy kosę z Ruchem, który w tym okresie miał jedną z największych mafii. Było to z naszej strony bardzo nierozsądne działanie. Otóż w okresie kiedy traciliśmy na znaczeniu, sami dobrowolnie bez jakichkolwiek powodów pozbyliśmy się dwóch sojuszników. Z czasem kiedy nie będziemy się wcale liczyć może odwrócić się od NAS i Wisła Karków. I co wtedy… Zostaniemy sami jak Legia. Często wodzireje ULTRASÓW podejmowali nierozsądne decyzje będąc w stanie nietrzeźwym. Podejmując tak daleko idące decyzje trzeba postępować rozsądnie, bez emocji. Będzie to tymczasem nauczka na przyszłość.

SEKTOR

Sektor białostockich szalikowców w ostatnim sezonie występów w ekstraklasie był z meczu na mecz co raz mniej liczniejszy. Doping był wręcz żenujący. Część kibiców podczas meczu jesiennego z Motorem zrobiło rozłam wśród szalikowców. Trwało to tylko jeden mecz. Te postanowienie z góry skazane było na porażkę, jednak uzmysłowiło wszystkim, że trzeba coś zrobić aby sektor się nie rozpadł. Wszyscy o tym wiedzieli, dyskutowali, jednak tylko na tym się kończyło. Liczebność szalikowców malała błyskawicznie. Po walkach podczas meczu z Wisłą pozbawieni zostaliśmy wszystkich ławek w sektorze. Na kolejnym meczu w Białymstoku, ze Stalą Mielec było już spokojnie, ale szalikowców było tak mało, że aż wstyd. Widok był żenujący, tym bardziej, że na siatce okalającej boisko wywiesiliśmy zaledwie dwie małe flagi. Wyglądało to tak jakbyśmy się odwrócili od drużyny. W rzeczywistości było odwrotnie. Pozostała nas garstka, ale za to najwierniejszych kibiców, którym przyświecało jedno hasło ,,Fani Jagiellonii, kochający, wierni, oddani”. Tak szybko jak rozpad potęgi drużyny piłkarzy następował również rozpad szalikowców. Podczas przerwy zimowej, kiedy możliwość utrzymania drużyny w I lidze była całkiem realna MY kibice nawiązaliśmy kontakt z firmą ,,I&EX”, która wyraziła chęć współpracy z NAMI w sensie utworzenia prawdziwego sektora kibiców, w którym siedzieliby szalikowcy wszyscy jednakowo ubrani w koszulki, czapeczki, szaliki itp. Dzięki tej firmie uszyliśmy nową, gigantyczną flagę , która kosztowała firmę 600 tyś. Nasza współpraca została zastopowana fatalnymi wynikami Jagiellonii. Wszystkim opadły ręce. Na szczęście kontakt się nie urwał. Pozostało w sektorze kilku zapaleńców, którzy podjęli próbę stworzenia Klubu Kibica spod znaki ULTRAS. Szkoda, że przyjdzie działać mu już w II lidze.

4 SIERPNIA 1990 JAGIELLONIA: STAL RZESZÓW

Nie ma już I ligi, nie ma już ,,fali”. Białostocka fala nie zmiecie już rywala. Trybuny puste ,,kibiców brak”, a Jagiellonia znów na boisku. I co z tego, że to już nie ekstraklasa i przeciwnicy już nie ci, ale kibice są nadal niezbędni. Do meczu ze Stalą Rzeszów ,,szalikowcy” przygotowywali się bardzo starannie. Zależało NAM, aby II ligę powitać z honorem. Pokazać, że z drużyną jesteśmy na dobre i na złe. W tym celu przygotowaliśmy się szczególnie bardzo starannie od strony wyglądu naszego sektora. Niemal każdy z nas posiadał małą flagę, pojawiły się, jak za dawnych dobrych czasów, ogromne flagi na kijach. Dopingowaliśmy ,,Jagusię” niemalże przez całe spotkanie ,,mimo ogromnego upału i wynikającej z tego ,,duchoty”. Mimo zwycięstwa, które odnieśli NASI piłkarze, niektórym z NAS było smutno. Atmosfera wspaniałych meczy z Widzewem, Górnikiem, Legią minęła już bezpowrotnie. Liczba szalikowców zmalała kilkakrotnie. Na tak dużym stadionie jak białostockiej Gwardii, gdyby nie liczne flagi i szaliki bylibyśmy niewidoczni. Wszystko co dobre ma swój koniec. Nie ma sensu wzdychać z żalem i przypominać sobie wspaniałą przeszłość. Należy wziąć się do pracy, aby teraźniejszość była bardziej różowa. W celu poprawy humoru sobie i innym założyliśmy FAN CLUB Jagi ,,ULTRAS”. Plany i zamiary jak również chęci mieliśmy ogromne. A tymczasem jak na razie mamy więcej kłopotów, niż radości lub odrobiny satysfakcji. We współpracy z firmą ,,I&Ex”, a konkretnie z panem Jackiem Kochanowskim powstały szaliki o żółto-czerwonych barwach z czarnym nadrukiem ,,JAGIELLONIA”. Jakość tych szalików jest mówiąc łagodnie niedoskonała. Dlatego zamiast spodziewanego dochodu poniesiemy straty. Zresztą oprócz wyglądu i cena może odstraszyć od kupna tego szalika, wynosi 30 tyś zł. Nie my ją ustalaliśmy, ale takie były koszty. Jest to bardzo przykre, że już na samym początku nam nie wyszło. Może to Nam trochę podłamać skrzydła. Tymczasem w ,,Gazecie Współczesnej” pojawiła się pewna informacja, m.in. o sprzedaży szalika, która zamiast nam pomóc, jedynie zaszkodziła. Brzmiała ona następująco ,,Przed i w czasie meczu Jagiellonia-Stal będą sprzedawane szaliki o klubowych barwach. Ten handel poprowadzi nowy fan club Jagiellonii. Nie założyli go ,,szalikowcy”, a nowi kibice, którzy chcą być z białostockimi piłkarzami na dobre i złe. Nie chcą tez nic za darmo – to ich hasło. Pragną kibicować Jagiellończykom, swoją działalnością wesprzeć finansowo II – ligowców. Bzdurne określenie ,,nowi kibice” bardzo zniechęciło do NAS wielu szalikowców, potencjalnych ULTRASÓW. Kłopoty z zarejestrowaniem fundacji nie pozwalają NAM na podjęcie jakiejkolwiek działalności gospodarczej. Bardzo chcemy na siebie zarobić, ale w obecnej sytuacji jest to niemożliwe.

WYJAZD DO BYTOMSKICH SZOMBIEREK ,,TO JUŻ NIE CI LUDZIE”

Po bytomskim ,,wyjeździe” nasuwa się generalny wniosek - ,,zmieniła się już generacja białostockich wyjazdowiczów”. Różne koleje losu sprawiły, że nie ma już wśród NAS tak słynnych ULTRASÓW jak: FAFIK, BARYŁKA, MAKARON, SOBOL, BARAN, KRAJA, ŻABA, ŻMIJA, JACEK, KODŻAK, MELON, DOMIN i inni. Nie wykluczone, że jeszcze niektórzy z Nich nadal jeździć będą, ale w Bytomiu ich nie było. Białostocką ,,Jagiellonię” reprezentowała 30 osobowa grupa. Dopingowaliśmy Jagę krzycząc na całe gardła. Młodzi wyjazdowy, te nieznane twarze, dawali z siebie wszystko. Jeszcze za czasów I ligi kiedy i Szombierki grały w I lidze, wyjazdy do Bytomia były nudne. Klub z Bytomia nie ma praktycznie ,,szalikowców” więc nie dochodzi do żadnych bijatyk, spięć, a przecież wielu z NAS czasami przedkłada ,,dym” nad przebiegiem meczu.

POWRÓT NA ,,STARE ŚMIECI”

Ciężka sytuacja finansowa ,,Jagiellonii” zmusiła klub do podjęcia decyzji o rozgrywaniu meczów na swoim stadioniku obok hali na ul. Jurowieckiej. Wypożyczanie obiektu ,,Gwardii” przy ul. Słonecznej za ogromne sumy przy niskiej frekwencji na trybunach okazało się nieopłacalne, a co za tym idzie zbędne. Na stadionie ,,Gwardii”, który jak na warunki polskie jest obiektem dużym mającym ok. 25 tyś miejsc, nawet 5 tyś kibiców rozsypanych po wszystkich sektorach daje efekt przygnębiający i sugeruje niemal pusty stadion. Podobny efekt może wystąpić choćby na Maracanie, gdy przyjdzie obejrzeć mecz 25 tyś ludzi. Oczywiście tam są znacznie, a właściwie wielokrotnie większe niż u nas w Białymstoku. Tak więc ,,Jagiellonia” chcąc nie chcąc stała się drużyną ,,podwórkową” mającą stadionie na 3 tyś miejsc.

TAK NIE MOŻE BYĆ…!

To co się wydarzyło podczas meczu z Miedzią nie powinno nigdy mieć miejsca. Każdy szanujący się klub posiada grupę najwierniejszych kibiców tzw. ,,szalikowców”. Związani są z drużyną bezgranicznie, dopingują ją jeżdżąc po stadionach całej Polski, tam gdzie akurat gra ich ukochany zespół. Opinia społeczna tą grupę ludzi uważa za margines społeczny, za ludzi nie mających żadnych pozytywnych zalet. A tak przecież nie jest. Są oczywiście wśród NAS kibice obiektywnie mówiąc mało inteligentni, ale są również i inni wrażliwi, uczciwi, sprawiedliwi, którzy nie zasłużyli na takie przykre określenia jak ,,pseudokibice” ,,zwierzęta”, którymi tak często posługuje się prasa szukająca tanich sensacji, wyolbrzymiając do rangi skandalu błahe nieraz sprawy. Jednak bywa również i tak, że prasa ma rację. Opinia o zachowaniu ,,szalikowców” podczas meczu z ,,Miedzią” Legnica była słuszna. A co się w ogóle wydarzyło? Część z Naszych kolegów ,,szalikowców” była wyraźnie pod wpływem alkoholu. Grupa to prowokowała pozostałych do bezczelnego zachowania się. Jeden z tej grupy przeszedł przez siatkę i zaczął zaczepiać sędziego liniowego, a gdy sędziemu chciał pomóc kierownik drużyny Naszych piłkarzy, ten Nasz kolega opluł tegoż kierownika. Czyniąc to dopuścił się czynu hańbiącego imię ogółu i pogarszając tylko opinię o NAS. Jest to plama na naszym honorze. Podnieśliśmy rękę na samych siebie. W oczach kierownika drużyny straciliśmy wszystko. Jest to szalenie przykre. Stracić zaufanie można bardzo szybko, ale odzyskać je jest bardzo ciężko. Oczywiście za ten incydent przeprosiliśmy kierownika osobiście, ale cień na Nas będzie padał długo. Chcieliśmy to również uczynić na łamach prasy, ale dla NAS jej łamy są zamknięte. A szkoda…

ULTRASI

Wszyscy bardzo przeżywamy spadek ukochanej Jagusi do II ligi. Nasz sektor wygląda żenująco, jest nas garstka. Pozostali ci, którzy związani są z klubem na dobre i złe, potrafią dopingować drużynę również wówczas kiedy przegrywa. I oto miesiąc temu pojawiła się przed nami ogromna, niepowtarzalna szansa odbudowania naszej grupy na całkiem innych zasadach. Jak już wcześniej informowaliśmy miała powstać Fundacja MKSB ,,Jagiellonia”, która wyraziła miesiąc temu ogromną chęć pomocy stworzenia grupy kibiców z prawdziwego zdarzenia. Nasze zamierzenia napotkały na problemy związane z faktem, iż fundacja nie jest dotychczas zarejestrowana sądownie, co uniemożliwiła prowadzenie jakiejkolwiek działalności gospodarczej. Z tego powodu nie jesteśmy w stanie chwilowo wypracować środków na realizację naszych zamierzeń. Jest to jedynie odroczone w czasie. Będziemy jednak konsekwentni w swych dążeniach. Wszystkim z NAS ciąży jak kamień na sercu mała ilość naszej grupy. Chcąc, aby było o NAS nadal głośno musimy to natychmiast zmienić. Każdy z NAS musi widzieć sens w celowości tych działań. To co z tego, że gramy w II lidze! Świat się nie zawalił. Każdy nowy kibic jest na wagę złota. Zachęćmy więc swoich przyjaciół. Jeszcze nie tak dawno nazwę Naszego klubu odmieniała przez wszystkie przypadki cała Polska, zaś MY-ULTRASI byliśmy najlepsi w kraju. Byliśmy i będziemy…

WYJAZD SIARKA – CZY BĘDZIE ZGODA?

W tym sezonie Jaga i Siarka spotkały się po raz pierwszy i to oczywiście w II lidze. Na wyjazd do Tarnobrzega szykowała się spora grupa kibiców z Białegostoku. W ostatecznym rezultacie jednak Jagiellonię dopingowała 50 osobowa grupa. Kibice Siarki nie zachwycili, stąd nie jest wiadome, czy będziemy mieli zgodę z Siarką, trudno wiązać się z ,,byle kim”, z pierwszym lepszych z najgorszych.

CZY BĘDZIE ZGODA?

W pierwszym sezonie gry w ekstraklasie podczas ostatniego meczu sezonu z Legią w Białymstoku został nawiązany kontakt z szalikowcami Siarki. Zawsze jest tak ,,że” słabszej i mniej licznej grupie szalikowców jakiejś drużyny istnieją tendencje do nawiązania jakiegoś kontaktu z ,,potentatem”, a takim w tym czasie byliśmy. Siarka przy NAS była kopciuszkiem. Zainteresowanie Siarką było znikome. Trójkąt przyjaźni: Wisła, Widzew i Jagiellonia wydawał się wówczas nierozerwalny. Byliśmy autentyczną potęgą. Teraz pozostała już tylko Wisła. Między ,,Jagą”, a ,,Siarą” nie dochodziło do częstych kontaktów, przede wszystkim dlatego że zespół z Tarnobrzega grał w niższej klasie. Szaliki o barwach siarki, rzadko pojawiały się na białostockim stadionie. Najwięcej szalikowców Siarki przyjechało na pamiętny mecz finałowy Pucharu Polski Jaga-Legia. Mieliśmy wówczas dużo przyjaciół. Oprócz Siarki mieliśmy doping ze strony fanów Wisły, Widzewa, Ruchu, Stomilu, Karpat Krosno. To jednak przeszłość.

MAMY WŁASNE LEGITYMACJE

Bardzo zależało NAM, aby każdy z NAS posiadał własną legitymację FAN CLUBU JAGI „ULTRAS”. W początkowych założeniach miała ona służyć do wpuszczania NAS na stadion za darmo po uprzednim opłaceniu składki członkowskiej na rzecz klubu. Jak się później okazało były to tylko plany, a raczej płonne marzenia. Legitymacja została wydana przy wydatnej pomocy Jacka Kochanowskiego przez Agencję Reklamową. Prezentuje się ona wyśmienicie. Z czymś takim można się wszędzie pokazać i nie wstydzić się. Koszt wyprodukowania przy małym nakładzie (100 egzemplarzy) okazał się bardzo wysoki. Wydaje się NAM, jednak że warto wyłożyć 11 tyś by taką legitymację mieć. Rozprowadzając legitymację prowadzimy ewidencję, ale tylko i wyłącznie do Naszych własnych potrzeb. Tak jak wszyscy i my chcemy odciąć się od minionych lat, a szczególnie od Klubu Kibica tworzonego za czasów prezesa Mońki. Ten Klub Kibica miał służyć identyfikacji prawodawców zajść wszelkiego rodzaju na stadionie i poza nim. Z tego też powodu nigdy nie zapisali się do tej organizacji prawdziwi szalikowcy. MY ULTRASI chcemy złożyć autentyczny FAN CLUB, do którego mogliby należeć dosłownie wszyscy.

16 WRZEŚNIA 1990r.

Naszej ,,Jagusi” ostatnio się nie wiedzie. Po każdej kolejce spada coraz niżej w tabeli. Piłkarze przeżywają jakiś kryzys to się odbija na ich grze i pozycji w tabeli. U NAS wśród kibiców też nie jest najlepiej. Nasza liczba podczas meczy w Białymstoku spadła do zastraszająco niskiej, aż przykro patrzeć i słuchać . Staramy się jak możemy, ale przy 20 głosach nasz doping jest mało słyszalny. Jakiś marazm ogarnął i kibiców. Niedawno pisaliśmy, że mamy własne legitymacje i że jest to pierwszy znaczący sukces. Oby tak się nie stało, że ten pierwszy będzie ostatnim sukcesem. Oczywiście MY będziemy dążyć do tego by tak się nie stało, chociaż nasze możliwości są ograniczone. Fundacji nadal jeszcze nie ma, a bez pomocy finansowej z jakiejkolwiek strony, nie ma sensu bawić się w te klocki. Poza tym bardzo mało osób jest w tej chwili zainteresowanych Klubem Kibica. Padają wciąż tylko słowne degradacje, które nie prowadzą nas ani o krok do przodu. Brakuje wśród NAS człowieka, który byłby doskonałym organizatorem i pomysłodawcą, by przyciągnąć wszystkich do siebie. NAM to się chwilowo nie udaje. Mimo to wciąż jesteśmy dobrej myśli.

23 WRZEŚNIA 1990

Kolejna dotkliwa porażka Jagiellonii, która będzie kosztować nie tylko utratę dalszego dystansu do rywali, ale i kolejnych zniecierpliwionych kibiców. Pozostaną tylko Ci najwierniejsi, albo inaczej ,,szaleńcy” lub ,,głupcy”, którzy wierzyć będą do końca, że coś się odmieni na lepsze. Oby tak było !

28 PAŹDZIERNIKA (OSTROVIA OSTRÓW WLKP: JAGIELLONIA 0:2)

Piłkarze zaczynają grać coraz lepiej. W meczu z Hutnikiem Warszawa było już widać, że jest coraz większe zrozumienie wśród zawodników. Mecz z Ostrovią jak gdyby potwierdza to. Nie cieszmy się za wcześnie, zachowajmy trochę rozsądku, bądźmy cierpliwi, ale z nadzieją spoglądajmy w przyszłości. Tymczasem w komentarzu meczu Wojciech Baranowski zawarł sprawę, która nas od dawna boli. Oto fragment jego artykułu ,,Miejmy nadzieję, że tym razem (chodzi o kolejną kolejkę) wybierze się na mecz chociaż skromna grupa kibiców, bo piłkarze swą postawą na to zasłużyli”. Szczerze mówiąc MY też mamy taką nadzieję.

WARTO BYŁO STAĆ W OGONKU (JAGIELLONIA: RAKÓW CZĘSTOCHOWA)

Ponowne tytuły z białostockich gazet mogą świadczyć o pewnej zmianie gry Jagiellonii. Czyż nie? Z nastroju przygnębienie i zmartwienia dochodzimy powoli do radości i uniesienia. Jak w takich sytuacjach bywa pojawiło się więcej kibiców, szalikowców również. Oto fragmenty artykułu na ten temat ,,Piłkarze Jagiellonii powracają do łask kibiców. Piłkarskie mecze rozgrywają się nie na olbrzymimi obiekcie ,,Gwardii”, ale na swoim klubowym stadionie przy Jurowieckiej. Na ich pierwsze spotkania przychodziło niewiele ponad tysiąc osób. Po 4 kolejnych zwycięstwach wczorajszy pojedynek oglądał już prawie komplet widzów. (Gazeta Współczesna) ,,To prawda, że kibice głosują nogami. Miarą wzrostu zainteresowania i sympatii dla białostockich piłkarzy jest pojawienie się przed stadionowymi kasami kolejek po bilety” (Kurier Poranny).

JAGFUTBOL SZANSĄ NIE TYLKO DLA PIŁKARZY !

Powstała Fundacja Na Rzecz Rozwoju Piłki Nożnej ,,Jagfutbol” dzięki ogromnym wysiłkom pana Jerzego Bołtucia – niesłychanego miłośnika piłki nożnej, który w każdych warunkach stara się nieść pomoc swojemu ukochanemu klubowi - ,,Jagiellonii”. Obecnie Jaga potrzebuje wielu takich ludzi, gdyż sytuacja m.in. finansowa klubu jest kiepska. Jak na razie pierwszy zespół piłkarzy osiąga w II lidze całkiem niezłe rezultaty, co w perspektywie może oznaczać powrót Jagi do ekstraklasy, która wcale nie jest tak odległa, jak się niektórym wydaje.
Fundacja stara się jak najlepiej umie w sfinansowaniu potrzeb piłkarzy i drużyny, aby dotarła do I ligi. Muszą w tym dążeniu mieć również poparcie kibiców. MY jako kibice spod znaku FAN CLUBU Jagiellonia ULTRAS zrobimy wszystko, aby klub i piłkarze byli z NAS zadowoleni. Tylko piłkarze wiedzą co znaczy odpowiedni doping na ich meczach. Szczególnie potrzebny jest w trudnych momentach, kiedy drużynie się nie wiedzie.
,,Jagfutbol” stworzyła również szanse nam kibicom. Uczyniła niby fundacja mało, ale w rzeczywistości, jakże wiele. Otóż okazano NAM zrozumienie, w końcu ktoś chce NAS wysłuchać, rozpatrzyć nasze pomysły. Po tylu latach poczuliśmy się potrzebni, nie odtrącani przez władze klubu. Nikt nie stara się NAM przeszkodzić, a wręcz przeciwnie – pomóc w naszej działalności. Takiego człowieka, jak Jerzy Bołtuć zawsze będziemy szanować. Czujemy się naprawdę dowartościowani, gdyż zwraca się do NAS o pomoc. Chociaż drobnostki, ale również potrzebne jak poważniejsze sprawy, by w klubie wszystko szło dobrze. Widzimy perspektywy dla naszego FAN CLUBU, bo w końcu przestano ograniczać nasze zapały. Szkoda jednak, że do tego czasu wielu ludzi się zniechęciło. Zawinili w tym ludzie, których na szczęście w klubie już nie ma.

NA MECZU Z SIARKĄ

Rozpoczęliśmy działalność gospodarczą ! W zasadzie to należałoby umieścić w cudzysłowie, gdyż Naszą działalność z meczu z Siarką, trudno jest nazwać gospodarczą, aczkolwiek początki zawsze są trudne. O co konkretnie chodzi? Nasz człowiek – Tomasz Krasiński sprzedawał, a raczej usiłował sprzedawać kasety magnetofonowe. Zaledwie 3 kasety zmieniły właściciela. Zarobiliśmy tym samym 11 tyś (kasety kosztowały 12 tyś, hurtowo 8,5 tyś). Jest to śmieszny zysk, ale jakże sympatyczny. Lepsze te 11 tyś niż nic. Kasety braliśmy od firmy EREZ, której szefem na Białystok jest Jerzy Bołtuć, będący jednocześnie dyrektorem fundacji Jagfutbol. Siedzibą tej firmy jest hala Jagiellonii co stanowi duże udogodnienie dla NAS również. Na następnych meczach planujemy znacznie rozszerzyć swą działalność. Doszliśmy do wniosku, że gastronomia na meczach Jagi mocno kuleje. Rozmaitych napoi, ciastek, pestek itp. powinno być mnóstwo. Praktycznie na razie tego nie ma. Napoje i pestki rozprowadzane są, ale cały ich zysk z ich sprzedaży biorą sobie trenerzy, którzy tą działalność prowadzą na własną rękę. Jagiellonia nic z tego nie ma. Coś tu więc jest nie tak!!!

ZGODA Z SIARKĄ

Wszyscy mieliśmy pewne niejasności, jak się to wszystko potoczy. Po jesiennym meczu w Tarnobrzegu pozostały bowiem pewne wątpliwości. Ostatecznie wszystko zostało po staremu. Obok Wisły, Siarka jest naszym drugim przyjacielem. Do Białegostoku przyjechało około 12 kibiców popularnej ,,Siary”. Przywieźli ze sobą oprócz własnej flagi, bardzo elegancka flagę Jagiellonii. Na meczu siedzieli na prowizorycznej trybunie za bramką, stojąc od strony placu targowego. Fakt, że nadal mamy ze sobą przyjacielskie stosunki wprawił ich w zadowolenie.

JAK BYŁO W WARSZAWIE – 7 kwietnia 1991

Godzina 9.35. Rusza pociąg relacji Białystok – Warszawa Zachodnia, a w nim rozsiana po całym składzie pociągu ponad 50 – osobowa grupa szalikowców. Przejeżdżając obok napisów na białostockim więzieniu przypominamy sobie Naszą świetność, kiedy to byliśmy potęgą, kiedy na słowo ,,Jagiellonia” drżała cała Polska. Do Warszawy zdecydowali się pojechać Ci kibice, którzy naprawdę kochają ,,Jagusię”, którzy skłonni są poświęcić jej dosłownie wszystko w rytm przyśpiewki ,,JAGIELLONIA PANY, MY ZA WAS ŻYCIE ODDAMY” Z powodu remontu dworca Warszawa Centralna wysiadamy na stacji Śródmieście. Była godzina 11.27. Pozostało nam bardzo mało czasu, aby dotrzeć na stadion przed pierwszym gwizdkiem. Gorączkowo poszukiwaliśmy przystanku, z którego moglibyśmy tam dojechać. Po wyjściu z podziemi dworca zostaliśmy zaatakowani przez kibiców Legii. Posypały się kamienie, po czym ,,małolaty” cofnęli się. Grupa na czele z Kodżakiem, Bakonem, Pawłem, Kajtkiem, Siwym, Żmiją i innymi ruszyła do przodu, po czym Legia zaczęła panicznie uciekać. Udało się nam dogonić dwóch. Długo będą pamiętali ten dzień i kibiców Jagi. Na stadion Gwardii dotarliśmy autobusem dość szybko. Na trybunach było sporo fanów Legii. Nie doszło między nami do starć , ze względu na kordon policji. Zaczął się więc wojna na słowa. Potem jednak zaczęliśmy dopingować tylko Jagiellonię, a by pomóc Jej w odniesieniu zwycięstwa. Niestety mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym. Do bardziej gwałtownych starć doszło po meczu przed budynkiem dworca, gdzie dwukrotnie rozgoniliśmy atakująca NAS Legię. Była to spora grupa, głównie starszych chłopaków. Każdy z nich wyglądał dość groźnie. A jednak nowa fala wyjazdowców Jagiellonii zachowała się super. Pokazaliśmy, że starach jest NAM obcy. Na Gwardii było nas ponad 50 osób. Na kolejny wyjazd od Warszawy na mecz z Hutnikiem musimy zorganizować znacznie liczniejszą grupę. Legia z pewnością będzie chciała się zrewanżować za całkowity blamaż. W drodze powrotnej odbyło się pasowanie szalikowców, którzy mieli pierwszy wyjazd. Czas powrócić do dawnych tradycji. Przed NAMI długa droga do stworzenia mocnej grupy. Ważne, że początek jest i to dobry. Słowa JAGIELLONIA PANY nigdy nie zginą, kiedy jesteśmy my wierni ULTRASI.

OTRZYMALIŚMY LIST Z WŁOCH

Po bardzo długim oczekiwaniu otrzymaliśmy kolejna paczkę od zaprzyjaźnionego z NAMI klubu włoskiego AC CARPI. Ugrupowanie kibiców ,,Quelli Della Laterale” przysłało NAM w dowód przyjaźni rozmaite pamiątki tj. czapeczki, koszulki, szaliki, gazety, zdjęcia oraz kasetę video z wszystkimi ich meczami (urywkami) w ubiegłym sezonie. Zarówno drużyna jak i kibice prezentują się znakomicie. W rewanżu postaramy się im wysłać kasetę z Finałem Pucharu Polski oraz inne pamiątki Jagiellonii. Kłopot stanowią jedynie fundusze. Być może jednak problem ten zostanie już wkrótce rozwiązany, a to dzięki rozpoczętej działalności gospodarczej. Będziemy więc nadal utrzymywać kontakt z Włochami , tym bardziej, że Oni również są bardzo zainteresowani współpracą.

NASZA ODPOWIEDŹ

Szanowni włoscy przyjaciele!

Jesteśmy bardzo wzruszeni, że mimo upływu czasu pamiętacie o NAS. Serdecznie dziękujemy za przesłane materiały, które pozwolą NAM jeszcze bardziej rozsławić CAPRI w naszym mieście. Szczególnie dziękujemy za kasetę video. Jest wspaniała. W rewanżu chcielibyśmy WAM podarować kasetę video z meczu finałowego Pucharu Polski z 1989 roku. Jagiellonia Białystok – Legia Warszawa. W następnym liście postaramy się przesłać znacznie więcej informacji i materiałów. Białostocka Jagiellonia występuje obecnie z powodzeniem w II lidze. Ma spore szanse na ponowny awans do I ligi. Dzięki Waszemu entuzjazmowi i różnorodności w kibicowaniu AC CARPI, a także posiadaniu bardzo pięknych pamiątek klubowych, rozbudziła się w NAS chęć dorównania WAM – przynajmniej w 50%. W Polsce takich możliwości kibice nie mają. Zmienia się to jednak, chociaż polo wraz ze zmianami gospodarczymi i politycznymi naszego kraju. Żebyście jednak nie odnieśli o NAS złego wrażenia chcielibyśmy WAS po raz kolejny zaprosić do Polski. Napiszcie NAM jak najszybciej, czy wyrażacie na to chęć, a jeśli tak to kiedy i w jakim składzie osobowym.
Czekamy na odpowiedź z niecierpliwością. Serdecznie pozdrawiamy
W imieniu wszystkich – Andrzej Wilczyk i Tomasz Okrasiński.

ROZPOCZYNAMY DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZĄ

Od meczu z Widzewem postanowiliśmy rozpocząć działalność gospodarczą, która ma za zadanie zarobienia pieniędzy potrzebnych Nam do prowadzenia działalności. Większość wypracowanych środków mamy zamiar przeznaczyć na zorganizowanie pobytu podczas wizyty w Białymstoku kibiców włoskiej drużyny AC CARPI. Ich przyjazd nie został jeszcze potwierdzony, ale wszystko na to wskazuje, że w najbliższym czasie otrzymamy oficjalne potwierdzenie. A na czym polega nasza działalność gospodarcza. Otóż kupiliśmy mały namiot handlowy, a w nim sprzedajemy artykuły spożywcze, napoje, papierosy. Nasz zysk stanowi różnica między ceną hurtową, a tą za którą te rzeczy sprzedajemy.

JAK BYŁO NA MECZU 20 kwietnia 1991

Sezon 1989/1990 zakończył się tragicznie zarówno dla Jagi jak i Widzewa. Obie drużyny spadły z I ligi. Był to również sezon, w którym po kilku latach przyjaznych stosunków nastąpiła ,,kosa”. Doszło do tego, o dziwo, podczas meczu w Krakowie Wisła-Jaga. Zerwaliśmy również wówczas stosunki przyjaźni z chorzowskim Ruchem, który posiada praktycznie największa grupę szalikowców na Śląsku. W zasadzie nikt z NAS nie potrafi sensownie wytłumaczyć powodów takich decyzji. Po spadku losy obu grup ,,szalikowców” stały się całkiem różne. Najbardziej przykre jest to, że to właśnie NASZ ,,sektor” poszedł w całkowitą rozsypkę. Odeszło wielu starych ,,kinoli”. Przestaliśmy się całkowicie liczyć. Odradzamy się bardzo powili. Skutek jest taki, że podczas sobotniego meczu z Widzewem ,,szalikowców” Widzewa przyjechało tyle ile liczy NASZ cały sektor. To dla NAS hańba! Jak na taką rangę meczu NASZ doping nie był najlepszy. Nie jest sztuką kibicować drużynie, której wszystko wychodzi. Doping i wiara w zwycięstwo potrzebne są w ciężkich chwilach. Po spadku z II ligi zniknął natychmiast FAN CLUB PIASTA, ich flagi, które były naprawdę piękne. O tych flagach oraz ,,ULTRZE” mówiło się wszędzie. Rzeczywistość jest teraz taka, że ULTTRY nie ma już na naszych meczach. Przykro NAM z tego powodu ! JAGA W I LIDZE ? Do tego daleka droga, choć po zwycięstwie z liderem – drużyną Stali Stalowa Wola, ekstraklasa jest bliżej. Ponownie odżyły nadzieje kibiców. Znów na ustach najwierniejszych fanów powróciła piosenka ,,NADESZŁA WIOSNA Z NIĄ LEPSZE CZASY POWRÓCI MA JAGIELLONIA W SZEREGI EKSTRAKLASY” . Czy klub i kibice ULTRAS są przygotowani na ewentualny awans? Nie od dziś wiemy, że sytuacja klubu jest tragiczna. Nie ma w ogóle pieniędzy. Zawodnicy już bardzo dawno nie otrzymali należnych im premii. Przykładem nędzy i rozpaczy jest stadion przy Jurowieckiej. Nie ma tam dosłownie nic oprócz fatalnego boiska, na które strasznie narzekają piłkarze, oraz ławek służące kibicom. Nagłośnienie to jawna prowizorka. O zegarze boiskowym nie ma co marzyć. Oglądając mecze I ligi na stadionie przy ul. Słonecznej nikt chyba z białostockich sympatyków piłki nożnej nie przypuszczał, że już w niedalekiej przyszłości będzie musiał wrócić na skansen piłkarskich stadionów czyli stadion Jagiellonii. Wszystko teraz zależy od piłkarzy. Jeśli wywalczą awans liczba kibiców się podwoi i wówczas powrót na stadion Hetmana jest nieunikniony. Odnośnie kibiców spod znaku ULTRAS to sytuacja jest dokładnie odwrotna. Obecnie SA możliwości działania, drużyna osiąga dobre wyniki. Niestety szalikowców jest ciągle mało, zdecydowanie za mało, aby pokazać się przyzwoicie w ekstraklasie. Nasza organizacja działa z co raz większym rozmachem. Aktywność zwiększy się jeszcze bardziej, gdy zostaniemy oficjalnie – czyli sądownie zarejestrowani. Naszym głównym celem jest dopingowanie do dobrej gry Jagę oraz wypracowanie środków pieniężnych na Naszą działalność. Będą one szczególnie potrzebne, gdy odwiedzą NAS – Włosi. Jak na razie idzie NAM dobrze. Na meczu ze Stalową Wolą zarobiliśmy 254 000 zł. Kapitał Fan Clubu wynosi w obecnej chwili ponad 600 000 zł. Ogromną pomocą służyli NAM tacy ludzie jak: Iwona Łapicz oraz Jerzy Bołtuć. Organizacja meczu z naszej strony jest poprawna. Na każdym spotkaniu wystawiamy stragan, wywieszamy dużo flag oraz tablicę informacyjną, na której zamieszczamy bieżące informacje. Staramy się, aby wszystko wyglądało estetycznie. Nie udaje się NAM na razie wprowadzenie mody na małe flagi. Będziemy jednak konsekwentni i próbować będziemy na każdym kroku.

NIEOBECNI NIECH ŻAŁUJĄ !

W ubiegły wtorek 14.05 o godzinie 17.00 odbyło się w bufeciku, znajdującym się w hali Jagiellonii Białystok, spotkanie kibiców. Przy piwie i orzeszkach oglądaliśmy kasetę Video AC Carpi oraz pamiętny mecz finałowy z Olsztyna Jaga-Legia. Razem z nami oglądało go kilku piłkarzy w tym Siergiej Sołodownikow, który zresztą wpisał się do Naszej księgi pamiątkowej. Oglądając stare fotografie Naszego Sektora z czasów gry w ekstraklasie był zachwycony. Mamy nadzieję, że takie spotkania będą kontynuowane.

NASI W WOJSKU

Wojsko jest instytucją, za którą nie przepada żaden chłopak, broni się przed służbą jak tylko może. Łapiąc się rozmaitych sposobów. Każdy z nich jest dobry, byle tylko doprowadził do otrzymania kategorii E, czyli określenia o trwałej niezdolności do służby wojskowej.
Nasz sektor systematycznie ubożeje ilościowo przez pobór do wojska Naszych członków. Nie mamy oczywiście na to żadnego wpływu. Trzeba się z tym po prostu pogodzić. Krąży popularne zdanie ,,Nie ma ludzi niezastąpionych”. Czy faktycznie jest tak naprawdę? Być może tak, ale należy wyraźnie zaznaczyć, że SA ludzie, którym zastąpić jest niezmiernie trudno. Znalezienie odpowiedniego człowieka trwa czasem bardzo długo. Tak właśnie było z Darkiem Sobolewskim zwanym popularnie ,,Sobol”, który był prawdziwą siłą przywódczą białostockich kibiców. Jego wyjazd do USA wprowadził nieład i szarzyznę w gronie ,,szalikowców”. Do dnia dzisiejszego nie pojawił się nikt kto godnie go zastąpił. Na dodatek wielu oddanych kibiców odebrało Nam wojsko. Po wyjściu do cywila ludzie Ci już nie wracają na sektor. Nadchodzi czas kiedy człowiek podejmuje życiowe decyzje. Zazwyczaj zakłada rodzinę i o kibicowaniu nie ma już mowy. Każdy z nich staje się bardziej poważnym człowiekiem, o założeniu szalika nie ma mowy. Niektórzy całkowicie przestają chodzić na mecze. Jest to bardzo przykre, gdy zapomina się o własnych kolegach. Kibicowska brać to specyficzne środowisko. Tych niezliczonych wydarzeń i przeżyć nie sposób zapomnieć. Podczas wiosennego poboru do założenia zielonego munduru został powołany jeden z pierwszych członków FAN CLUBU ,,Jagi” ULTRAS, który posiada legitymację członkowską NR. 3 – Leszek Niewiński. Na jego i Nasze nieszczęście przydzielono mu jednostkę wojskową w dalekim Malborku. Otrzymaliśmy od Leszka kartkę z pozdrowieniami.

ZNISZCZONE NADZIEJE

Już jest po wszystkim. Koniec sezonu 90/91. Zapadły końcowe rozstrzygnięcia. Jagiellonia Białystok nie będzie grała już za miesiąc w rozgrywkach I ligi, gdyż nie zdołała się tam zakwalifikować. Przez ostatnie kilka meczy II ligi nie prezentowaliśmy swoich opinii, a to ze względu na to, żeby nie zapeszyć. Nie na wiele się to zdało. Niestety drużyna Jagiellonii pod koniec sezonu miała już problemy z utrzymaniem dobrej formy. Presja działaczy, kibiców, społeczeństwa Białegostoku rozłożyła piłkarzy psychicznie. Mecze barażowe z Zagłębiem Sosnowiec są tego ewidentnym przykładem . Oto w Sosnowcu wspaniała wygrana 2:0 i kiedy wydawało się, że awans jest pewny, trzy dni później porażka 0:2 w Białymstoku, a potem nieszczęsne rzuty karne. To pewność siebie spętała piłkarzom nogi. A gdy zaczęło się źle dziać, zajrzał w oczy strach i pewność, że są gorsi od przeciwnika. Tak więc skończyło się tak jak się skończyło. Żal było patrzeć na kibiców opuszczających trybuny stadionu ,,Gwardia” Hetmana Białystok. A zresztą my też byliśmy w takich nastrojach. Oto runęły w ciągu kilkudziesięciu minut Nasze nadzieje i oczekiwania. Nam jako klubowi Sympatyków BKS Jagiellonia Białystok ULTRAS jest wyjątkowo ciężko. Nie pisaliśmy o tym, ale 14.06.91 uprawomocniło się postanowienie sądu o zarejestrowaniu naszego Stowarzyszenia. Tymczasem nie możemy sobie wyobrazić przyszłości. Członków naszej organizacji będzie raczej ubywało niż przybywało. Jak ma wyglądać teraz Nasza działalność. Przeważają obecnie opinie, że drużyna się rozpadnie. Jesteśmy odmiennego zdania, chociaż częściowo zgadzamy się, że nowi zawodnicy zespołowi by się przydali. Sytuacja klubu nie jest ciekawa. Z awansem wiązały się pieniądze. Niestety tak to jest. Nie ma awansu – nie ma sponsorów – zainteresowania. Kłopoty finansowe klub będą jeszcze długo gnębić, chyba że nowi działacze , nowy zarząd , nowy dyrektor, przestawią klub na nowe tory, odpowiadające zmianom politycznym i ekonomicznym Naszego kraju. Oczywiście konsekwencją braku awansu będzie kolejny spadek zainteresowania przeciętnych mieszkańców Białegostoku. Zaufanie, które drużyna po raz kolejny zniszczyła będzie trudno odbudować. Prawdopodobnie już nigdy na stadionie Gwardii nie zasiądzie tak jak kiedyś 30000 widzów. A może się mylimy, a może jednak. A więc kolejne nadzieje , nadzieje, które są przecież bez pokrycia, które powstają na gruzach. Mimo to nigdy tych nadziei nie odrzucimy. Czy Jagiellonia jest w stanie awansować do I ligi, tak jak wielu to obiecuje, za rok? Nie będziemy się nawet starać tego przewidzieć. Piłka nożna jest sportem nieprzewidywalnym i tak wraca ponownie zdanie ,,dopóki piłka w grze” wszystko jest możliwe. Drużyna Jagiellonii Białystok znajdzie się w sezonie 91/92 w grupie wschodniej II ligi, a będzie tam 18 drużyn – 12 beniaminków. Siłą faktu Nasz klub staje się faworytem tej grupy. Bycie jednak faworytem ma jednak to do siebie, że wszyscy chcą Ciebie zdetronizować. Nie przepowiadamy więc łatwej przeprawy. Awans to jedno marzenie, zbudowanie drużyny na miarę europejskich pucharów – to drugie, zbudowanie silnego finansowo i organizacyjnie klubu to trzecie. A jakie są zamierzenia naszego Stowarzyszenia ? Chcielibyśmy dalej kontynuować Naszą działalność gospodarczą. Zyski z tej działalności moglibyśmy przekazać na inwestycje, które przyniosłyby jeszcze większe dochody dla klubu Jagiellonia Białystok. Jedną z tych inwestycji jest wydanie za pośrednictwem Stowarzyszenia Kolekcjonerów Odznak Sportowych odznak Jagiellonii Białystok. Przewidujemy , że jeśli wszystko dobrze pójdzie, przyniesie to NAM i klubowi razem około 15 mln zysku. O postępach w realizacji naszej inwestycji (Ze względu, że Jagiellonia nie wydała na ten cel ani złotówki, a Andrzej Wilczyk, Nasz prezes sponsoruje całą sprawę, pozwoliliśmy sobie określić, że jest to Nasza inwestycja) będziemy chcieli informować na łamach kolejnej księgi, poświęconej wydarzeniom wokół drużyny piłki nożnej BKS Jagiellonia Białystok. Oprócz tego typu działalności, chcielibyśmy jakoś zaistnieć w środowisku klubowym. Myśleliśmy o zamieszczeniu tablicy informacyjnej naszego stowarzyszenia w hali Jagiellonii przy Jurowieckiej. Zamieszczalibyśmy tam aktualne informacje o wydarzeniach i sukcesach zawodników i zawodniczek klubu Jagiellonia Białystok. Tak oto więc widać, ze mimo ciosu i porażce w walce o I ligę nie poddajemy się. Będziemy trwać i realizować swoje zamierzenia. Chcielibyśmy by podobnie myślało jeszcze wielu kibiców.

Klub Sympatyków BKS Jagiellonia
Sekretarz: Tomasz Krasiński

Wstęp, spisanie księgi i udostępnienie w sieci – Zygmunt


Zachęcamy do komentowania powyższej historii na łamach Forum Kibiców ->
(kliknij tutaj)


Źródło: Forum Kibiców
 
 
 
 
Klub
M
PKT
BR
1
Raków Częstochowa
29
59
42-19
2
Lech Poznań
28
56
52-25
3
Jagiellonia Białystok
29
55
50-35
4
Pogoń Szczecin
29
50
47-30
5
Legia Warszawa
28
44
50-37
6
Motor Lublin
29
43
43-49
7
Cracovia
28
42
50-45
8
GKS Katowice
29
42
40-37
9
Górnik Zabrze
28
40
39-35
10
Piast Gliwice
29
38
30-31
11
Korona Kielce
29
37
28-38
12
Widzew Łódź
29
36
34-43
13
Radomiak Radom
29
35
40-45
14
Zagłębie Lubin
29
32
27-42
15
Puszcza Niepołomice
29
27
29-44
16
Lechia Gdańsk
28
27
30-48
17
Śląsk Wrocław
29
25
33-45
18
Stal Mielec
28
24
30-46
 
OSTATNI
21.04.2025, 14:45
 
 

1:3

 
NASTĘPNY
27.04.2025, 12:15
 
 

-:-

 
 
 
 
Bramki
Zawodnik
15
Jesus Imaz
7
Afimico Pululu
5
Jarosław Kubicki
5
Darko Churlinov
3
Mohamed Lamine Diaby-Fadiga
3
Kristoffer Hansen
3
Rui Filipe Da Cunha Correia Nene
2
Taras Romanczuk
2
Miki Villar
2
Mateusz Skrzypczak
1
Tomas Silva
1
Norbert Wojtuszek
 
 
 
 
Partnerzy
 
 
Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
Znajdź nas na:
Partnerzy
 
 
© 2004-2025 jagiellonia.net. Wszelkie prawa zastrzeżone


Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.