Jaga TANKING and LOSING - przerażające efekty
Czop  |  1 Lutego 2015  g. 11:14
Losing to przegrywanie zawodów z przyczyn że tak powiem naturalnych, gdy po prostu jest się słabszym od przeciwnika, a tanking to z kolei odpuszczanie meczów z premedytacją, celowa gra na pół gwizdka.

Jedno i drugie zjawisko wywołuje wprost przerażające efekty społeczne i gospodarcze, a gdy oba się zsumują, rezultat jest wręcz katastrofalny. Najbardziej poszkodowanymi są odbiorcy widowisk sportowych. Pisząc „odbiorcy”, mam na myśli zarówno tych, którzy tylko otwierają gazetę i zagłębiają się z mniejszą lub większą uwagą w rubryki sportowe, jak i nieco bardziej zaangażowanych, oglądających te zmagania w telewizji, a także tych aktywniejszych, obserwujących mecze z miejsc na stadionie: kibiców rodzinnych, kibiców zwykłych, kibiców pikników, oraz tych najbardziej zaawansowanych, organizujących doping i oprawy: kibiców ultrasów i kibiców kiboli (w pozytywnym tego słowa znaczeniu).

Na wyjazdach dno, u siebie – fuksy

Po osiągnięciu przez Jagę tych wszystkich historycznych wręcz sukcesów, jak utrzymanie się w ekstraklasie pomimo dziesięciu punktów ujemnych, wywalczenie Pucharu Polski, wywalczenie Superpucharu, a ostatnio – zdobycie nieoficjalnego tytułu lidera jesieni 2010 i wreszcie zajęcie czwartego miejsca na zakończenie rozgrywek 2010/2011, co można przypisać głównie zasługom Wojciecha Strzałkowskiego i Cezarego Kuleszy (od strony organizacyjnej) a przede wszystkim Michałowi Probierzowi i Tomaszowi Frankowskiemu (od strony sportowej), wiosna i jesień 2011 w wykonaniu Żółto-Czerwonych wyglądają wręcz żałośnie.

Czwarte miejsce Jagiellonii w tabeli finałowej sezonu 2010/2011 jest dla mnie nie tyle sukcesem, co porażką. Bo to, co wówczas obserwowałem podczas kilku meczów, śmiało mógłbym zakwalifikować jako tanking. Gdyby nie ten tanking, gdyby choć tylko jeden z łaskawie zremisowanych meczów zakończył się wygraną, to zespół miałby o dwa punkty więcej, co zapewniało mu nie czwarte miejsce a drugie, i nawet jeśli w Lidze Europy dostałby później baty, to nie od jakiegoś dziadowskiego klubiku z Pawłodaru (gdzie w związku z wyjazdem też mam spore podejrzenia co do tankingu), lecz od znacznie porządniejszej drużyny europejskiej. A jesień 2011 to już prawdziwy dramat. I w Pucharze Polski i w ekstraklasie. Na wyjazdach dno, u siebie – fuksy.

Frustracja tłumu

Szacuję, że potencjalnie aktywnych kibiców Jagi może być w województwie podlaskim gdzieś tak około dwudziestu tysięcy, a gazetowych i telewizyjnych obserwatorów – co najmniej sto tysięcy, a może i więcej. I im gorzej Jagiellonia gra, tym silniej tych wszystkich ludzi szlag trafia i tym mocniej zalewa ich krew. Obserwując takie a nie inne podejście piłkarzy do zawodów i ich przedziwną niemoc w niektórych występach, widzowie i kibice zaczynają się upewniać w przekonaniu, że ktoś tu robi ich w balona. Że niektórzy zawodnicy, a często i trener, nie dają z siebie tyle, ile by mogli dać, ile powinni dać, i na ile ich stać. Że stosują tanking. A to rodzi wśród odbiorców frustrację i inne emocje negatywne.

Po porażce swojej drużyny, zwłaszcza na jej własne życzenie, kibic z wściekłości zgrzyta zębami. Każdą klęskę przyjmuje jako dramat osobisty. Odczuwając przykrość, zawód, żal i złość, i chcąc to odreagować, staje się agresywny i niebezpieczny dla otoczenia. Szczególnie, gdy drużyna robi go w balona któryś raz z rzędu. Bo wówczas dochodzi jeszcze wstyd przed fanami innych klubów, a z czasem pojawia się też kompleks niższości wynikający z poczucia niedowartościowania. Rodzi się także zazdrość, że inne drużyny potrafią się lepiej zmobilizować i że potrafią osiągnąć lepsze wyniki, jak choćby taki beniaminek Podbeskidzie, który już pierwszej rundzie pierwszego sezonu po wejściu do ekstraklasy pokonał i Legię i Wisłę, w ich własnych siedzibach, czego Jagiellonii nigdy się nie udało dokonać.

Utrata zaufania do klubu i piłkarzy

Piłkarze i trenerzy w ogóle nie zdają sobie sprawy, jak różnorodne i niebezpieczne skutki przynosi ich tanking.

Kibic czuje się zdradzony przez klub, zawodników, trenera. Kiełkują najgorsze podejrzenia – o zmowę klubów, o tajne ustawianie meczów przez właścicieli w zależności od sytuacji klubu i od sytuacji w tabeli, o ciche polecenia wydawane piłkarzom co do tego jak głęboko (a raczej jak płytko) mają się angażować w dany mecz. Albo o zmowę piłkarzy, którym nie chce się zbytnio nadszarpywać swoich sił lub narażać na urazy i kontuzje. Albo o grę pod wynik obstawiony przez kogoś zaufanego (no bo przecież nie przez samych zainteresowanych!) u bukmacherów. Albo o przekupywanie sędziów, którzy przecież nie raz udowodnili, jak można zaprzeczyć oczywistym faktom i jak można wydawać werdykty rażąco sprzeczne z rzeczywistymi wydarzeniami na boisku.

W stosunku do zawodników, nawet tych najbardziej zasłużonych, jak Frankowski, Skerla, Hermes, Cionek, i innych, oraz do trenerów, jak Probierz czy Michniewicz, kibic zaczyna odczuwać wzrastającą złość, a nawet nienawiść. Zasługi zasługami, ale zasługi to już przeszłość i poprzednie sezony, natomiast proza życia to teraźniejszość i sezon obecny. Niektórzy twierdzą co prawda: „wuj z wynikami, Jaga my z wami”, ale to tylko na pokaz, bo w rzeczywistości jednak złe wyniki też ich bolą i uwierają.

Straty moralne i materialne

Przez to wszystko, kibica ogarnia złe samopoczucie, uczucie rozbicia, ból głowy, gorączka, niechęć do czegokolwiek. Gorzej niż grypa. Ma cały tydzień spieprzony, i to nie pierwszy ani nie ostatni. Występuje spadek poczucia wartości własnej, obniżenie motywacji ogólnej, co prowadzi do złośliwości wobec otoczenia, do potrzeby odegrania się na kimś i do zaniedbywania swoich obowiązków.

Kibicowi odechciewa się pracować, a jak już pójdzie do roboty, to ciągle jest wkurzony, opryskliwy, nieuprzejmy, mało wydajny. Dochodzi do mającego bezpośredni związek ze złymi wynikami drużyny wyraźnego spadku wydajności pracy, co prowadzi do wymiernych strat w produkcji i w handlu. Konfliktowy staje się nie tylko kibic pracownik, ale także i kibic student czy kibic uczeń. Przejawia się brak chęci do nauki w szkole i na uczelni, a to skutkuje złymi wynikami na zaliczeniach i egzaminach.

W życiu rodzinnym też nie jest lepiej. Odechciewa się seksu, bo jak tu się seksić z żoną czy mężem (to w przypadku kibicek), gdy cała drużyna daje się rąbać przez każdego, kto tylko ma na nią ochotę. Dochodzi do małżeńskich konfliktów, kibic z żalu chla na umór i upija się na smutno, a nawet na ponuro, a gdy się nawali, to ma ochotę komuś przyłożyć z liścia. Na trzeźwo zresztą też. Aktywny kibic zaczyna się zastanawiać, czy w ogóle jest sens aby dalej chodzić na mecze. A ten, który nie chodzi, nie ma żadnej zachęty, aby zacząć to robić.

Do takich właśnie strat moralnych i materialnych prowadzi lekceważenie swoich obowiązków przez piłkarzy. Straty te są cięższe w przypadku najbardziej zagorzałych kibiców, a u pozostałych, też interesujących się Jagiellonią, ale nie z takim ładunkiem emocjonalnym, występują w mniejszym nasileniu. Do tego wszystkiego należy też dodać wszelkiej maści sponsorów, którzy również się zniechęcają, bo po co im firmować swoim logo i podtrzymywać swoimi pieniędzmi jakąś padlinę, która gra sam piach i tylko przynosi wstyd?

Panowie piłkarze, panie trenerze, przemyślcie to. Zastanówcie się, czy chcecie dalej brać na siebie tak ogromną odpowiedzialność.

Czop
Foto: własne
 
 
 
 
Klub
M
PKT
BR
1
Cracovia
0
0
0-0
 
GKS Katowice
0
0
0-0
 
Górnik Zabrze
0
0
0-0
 
Jagiellonia Białystok
0
0
0-0
 
Korona Kielce
0
0
0-0
 
Lech Poznań
0
0
0-0
 
Legia Warszawa
0
0
0-0
 
Motor Lublin
0
0
0-0
 
Piast Gliwice
0
0
0-0
 
Pogoń Szczecin
0
0
0-0
 
Radomiak Radom
0
0
0-0
 
Raków Częstochowa
0
0
0-0
 
Widzew Łódź
0
0
0-0
 
Zagłębie Lubin
0
0
0-0
 
Arka Gdynia
0
0
0-0
 
Bruk-Bet
0
0
0-0
 
Wisła Płock
0
0
0-0
18
Lechia Gdańsk
0
-5
0-0
 
OSTATNI
24.05.2025, 17:30
 
 

1:1

 
NASTĘPNY
18.07.2025, 18:00
 
 

-:-

 
 
 
 
 
 
Partnerzy
 
 
Darmowy Program PIT dostarcza Instytut Wsparcia Organizacji Pozarządowych w ramach projektu PITax.pl dla OPP
Znajdź nas na:
Partnerzy
 
 
© 2004-2025 jagiellonia.net. Wszelkie prawa zastrzeżone


Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.