Morf | 1 Lutego 2015 g. 11:14
O budowie stadionu w Białymstoku można napisać długą niekończącą się operę mydlana i z powodzeniem prezentować publiczności w Paragwaju (z całym szacunkiem dla mieszkańców tego kraju).
Dzisiaj przedstawiciele inwestora czyli Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Białymstoku Miasto oficjalnie zaprezentowało pięć firm, które zostały zaproszone spośród dziewięciu zainteresowanych podmiotów do złożenia ofert na dokończenie budowy stadionu. Najlepiej zaprezentowała się oferta Warbudu, a dalej Unibep z Bielska Podlaskiego, Hydrobudowa, IDS-Bud oraz PORP (do sprawdzenia w googlach co to za firmy). Przy wyborze brane były pod uwagę doświadczenia jakie konkretne przedsiębiorstwa miały przy budowie trudnych konstrukcji oraz to czy mogą zapewnić udział w pracach na stadionie ekip budowlanych w liczbie nie mniej niż 350 osób. Wybrane firmy, którym zostaną przekazane kompletne dokumenty dotyczące inwestycji do 12 stycznia mają przedstawić warunki cenowe na jakich mogą się podjąć dokończenia budowy. Spośród ofert wybrana zostanie firma która przedstawi najtańszą ofertę. Następnie wynik przetargu ma zatwierdzić Urząd Zamówień Publicznych i na przełomie lutego i marca powinien być znany zwycięzca. Pierwsza część inwestycji ma zostać zakończona do końca 2012 roku a druga strona stadionu ma być gotowa do końca 2013r.
Na papierze wszystko ładnie wygląda, jednak powyższe terminy są szyte bardzo grubymi nićmi. Jeszcze jak do tej pory żaden termin w tej inwestycji nie został dotrzymany. Śmiem twierdzić że w dalszym ciągu tez tak będzie. Z rozmów z osobami jakie znają temat budowy tego obiektu wynika, że przy najbardziej sprzyjających okolicznościach nowy wykonawca jest w stanie dokończyć inwestycję w części rozpoczętej aktualnie w przeciągu minimum roku. Także już na samym starcie terminy stają się praktycznie nieaktualne. Do tego dochodzą ewentualne odwołania firm, które muszą być rozpatrzone aby nie dopuścić się zaniedbań, które mogą się zemścić w późniejszym okresie. Pojawia się również kolejne pytanie czy inwestycja zakończy się w odpowiednim terminie aby nie przepadły środki zagwarantowane przez Regionalny Program Operacyjny Województwa Podlaskiego.
Pytań jest bardzo dużo, niejasności jeszcze więcej. Wiele spraw zapewne pojawi się w przysłowiowym „praniu”. Mimo wszystko trzeba wierzyć, że powoli wszystko będzie zmierzać ku pozytywnemu zakończeniu i w końcu doczekamy się obiektu na miarę naszych marzeń. Tylko co później? Tego nie wie nikt. Każdy planuje, każdy ma wizję i swoje pomysły, ale ani Jagiellonia ani MOSiR nie wiedzą jak będzie na nowym obiekcie. Brak jest operatora stadionu, brak dalekosiężnych planów wykorzystania obiektu a „Analiza metod zarządzania i komercjalizacji stadionu piłkarskiego w Białymstoku” to najzwyklejsza w świecie podkładka, aby nikt nikogo nigdy do żadnej odpowiedzialności nie pociągnął. No bo Panowie, nie oszukujmy się, ale porównania do stadionów w Niemczech są co najmniej nie na miejscu. Gdzie Rzym, a gdzie Krym jak mawiał mądry człowiek. MOSiR i Jagiellonia już dzisiaj powinni mieć gotowy plan gry. Plan działań i ewentualne alternatywy. Czy to jest? Wedle tego co daje się zaobserwować, raczej nie.
Powtórzę po raz kolejny. Mimo wszystko wierzę, że stadion w końcu powstanie i będzie spełniał swoją rolę. Do tego zapełni się ludźmi, którzy będą na niego wracali nie tylko od święta.