filip | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Trenerski dwugłos po spotkaniu w Gdańsku
Czesław Michniewicz Jagiellonia Białystok
Było to bardzo trudne spotkanie dla nas. Mecz mógł być przysłowiowym gwoździem do trumny. My od tej trumny odsunęliśmy się. Zdobyliśmy trzy punkty, po bardzo wyrównanym meczu. Wiedzieliśmy, że będzie to taki mecz, który może być rozstrzygnięty jedna bramką. Staraliśmy się grać uważnie z tyłu i czekać na swoja szansę. Tych szans, co prawda, nie było zbyt dużo, na szczęście mieliśmy w składzie Grzesia Rasiaka, z którego postawy jestem bardzo zadowolony. Jest dzisiaj bohaterem, ale sam meczu nie wygrał, wszyscy inni też zasłużyli na słowa pochwały i uznania. Im dłużej graliśmy, tym bardziej widać było, że wkrada się nerwowość, że nie potrafimy się utrzymać przy piłce. Na szczęście Lechia też nie grała jakieś wybitnej piłki, spotkały się dwa zespoły na tym samym etapie, które rok temu walczyły o puchary, a dziś obie skupiają się na zgoła odmiennych celach. Myślę, że mimo wszystko Lechia, na wiosnę, podniesie się i zacznie grać na miarę tego pięknego obiektu. Rafał (Ulatowski- red.) dopiero poznaje tą drużynę, dopiero uczy się z nią pracować i wierzę, że na wiosnę będą grali zupełnie inaczej. Myśmy już spotkania z Lechią w tym sezonie zakończyli. Dziękuję.
Rafał Ulatowski Lechia Gdańsk
Cóż można powiedzieć. Jestem bardzo rozczarowany jak wszyscy, którym Lechia leży na sercu. Przegraliśmy po prostej bramce. Zimą czeka nas wiele pracy i w niej widzę szansę na sukces. Mam kontrakt do czerwca, mam też pomysł i plan, co zrobić, aby było lepiej. W najbliższych dniach spotkam się z zarządem klubu, być może właścicielem i wtedy określimy, jakie są możliwości klubu w okresie transferowym. Jednak nawet jak istotnych zmian nie będzie to jestem gotowy, żeby pracować z tym zespołem.