Morf | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Już od kilku tygodni czuć było w powietrzu, że zarząd Jagiellonii nie do końca ma po drodze z trenerem Czesławem Michniewiczem.
Dzisiaj jednak światło dzienne ujrzała informacja na temat tego, że nie będzie trenerem Jagiellonii najprawdopodobniej w czwartek kiedy przyjedzie do Białegostoku to będzie musiał pożegnać się z tym Białymstokiem.
Jeśli ta niepotwierdzona informacja jest prawdziwa to z czym my mamy do czynienia? Czy w normalnym klubie postępuje się tak z ludźmi? Już nie mówię o braku dania szansy na poważnie. Trener przygotowuje transfery. Zarząd sprowadza zawodników potrzebnych mu w dalszej pracy i później okazuje się, że raptem trener idzie do zwolnienia. Idiotyczne dziecinne zachowanie, które z poważna piłką nie ma nic wspólnego. Zachowanie dzieci w piaskownicy, chłopców w krótkich majtkach strzelających do siebie z procy. Kolejna kwestia to już tak się w klubie przelewa, że stać nas na to by płacić trenerowi do końca rundy na zasadzie czyjegoś widzimisię? Wcale się bym nie zdziwił jakby się okazało, że trener Michniewicz nie chce z niczego rezygnować. W końcu umowy trzeba respektować i płacić swoje zobowiązania. Stać nas. Stać nas, aby mieć kadrę ponad 30 zawodników. Nowy trener zapewne też będzie chciał swoich zawodników sprowadzić i co? Kadra 40 osób? A do grania nie będzie nikogo. Z czego na to będą pieniądze, kto pożyczy na to pieniądze, które zapewne będzie chciał odebrać? Po roku dwóch spadek, kominy płacowe i spalona ziemia? Znów Puchalski (z całym szacunkiem i pozdrawiam w tym momencie Pana Aleksandra) na ratunek w sytuacji kiedy bieda? Bo komuś przestanie chcieć się bawić w piłkę nożną? Może tutaj miasto będące dużym sponsorem zarządzałoby wyjaśnień tego bajzlu? W końcu dokłada się i to nie mało do prywatnej stajni, mówiąc żargonem. W stajni tej jednak zbyt wielu koni ma innego właściciela niż ta stadnina. Jednak ktoś paszę musi opłacić.
Podsumowując. Co Wy ludzie robicie?