Morf | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Wiadomo, Euro 2012 zakończyło się dla Polaków klęską. Nie organizacyjnie oczywiście, ale piłkarsko. Biedronki Smudy, włącznie z nim, dały dupy i nie ma tutaj szukania żadnego usprawiedliwienia.
Z takiej grupy te biedronki powinny wyjść bez trenera i bez obozów przygotowawczych. Koniec kropka. Niemniej jednak zrzucanie winy po porażce przez niby liderów zespołu na PZPN Latę, czy obarczanie porażką jedynie Smudy, jak to uczynił w ostatnich dniach Lewandowski, to frajerstwo pierwszej klasy.
Kalkulowanie i naparzanie w pokonanego bo wiadomo, że wtedy nic się nie stanie, Smuda już nic nie może. Wcześniej wszystko ok, aby nikomu nie podpaść, wszystko ok, aby broń Boże sponsorzy nie mieli pretensji i aby dalej hojnie sypali euro czy dolarami. To jest żenujące, słabe i pokazuje jakimi małymi ludźmi są zawodnicy, z którymi wiele osób się identyfikuje. Wcześniej było ok, a teraz raptem się zesrało? Hola, hola dawno już nie było ok, tylko nie mieliście panowie odwagi. To pokazuje jakimi nędzarzami duchowymi jesteście.
Ktoś się zastanawiał dlaczego niektórych piłkarzy się kocha, wspomina i przekazuje historie o nich z ojca na syna? Tutaj z naszego podwórka. Dlaczego taką estymą darzony jest Rysiek Ostrowski? Za wierność przywiązanie i to że był autentyczny na boisku i poza nim. Nie oszukiwał, nie liczył tylko robił tyle, na ile było go stać. Dlaczego taką estymą cieszy się Jacek Bayer? Podobnie tutaj można napisać, jak o Ostrowskim. Bo był i jest autentyczny. Tak samo Wojtek Kobeszko. Bo się złościł, krzyczał itp. Nie starał się być nie wiadomo kim. Nie strugał bohatera, a był normalny zarówno na boisku, jak i poza nim (raczej powinienem napisać w czasie przeszłym myśląc o Jacku jako piłkarzu).
Oddzielny akapit poświęcę Grosickiemu. Dlaczego był w Białymstoku lubiany i jeszcze wiele lat będzie wspominany z estymą? Bo był naturalny, potrafił zrobić coś szalonego, potrafił zdjąć getry bluzę ostatnią koszulkę czy też nawet but i oddać to kibicom. Bo taki był impuls chwili - tak jak na boisku. Nie kalkulował tylko robił to, za co ma szacunek w Jagiellonii. Grał efektownie i efektywnie. Czy nie popełniał błędów? Popełniał, niejednokrotnie miał niezbyt spokojne rozmowy z kibicami. Były problemy. Kamil nie należy do osób pokornych. Lubi mieć swoje zdanie i je wyrażać. Umiał o tym mówić i tak mi się wydaje, że z czasem rozumiał też swoje błędy. Za to go lubią ludzie. Za jego autentyczność, nieudawaną i prostą. To on jako jedyny z biedronek Smudy odważył się skrytykować trenera, do tego stopnia, że Szczęsny musiał go odciągać od mikrofonu aby ten nie powiedział zbyt wiele. Bo miał jaja, a nie jest jedynie marketingowym wytworem mediów, który każde zdanie musi dwukrotnie ważyć, aby nie powiedzieć niczego co może mu w przyszłości zaszkodzić.
Taka polityczna poprawność. Nikomu nie można powiedzieć, że jest dupą, bo się obrazi? Wszędzie. Za plecami obgadywanie do granic wytrzymałości z najróżniejszymi epitetami, ale oficjalnie już nie. Pełna kultura, białe rękawiczki. Proszę Pana, proszę Pani, oczywiście proszę, dziękuję – do wyrzygania.
Oficjalnie nie można, bo szanowny pan dupa się obrazi. Stąd dziwią mnie komentarze w kwestii niektórych zawodników jacy wzmocnili (wzmacniali) Jagiellonię. Niby dlaczego nie mogę go nazwać drewnianymi Pinokiem, słabeuszem, czy tez wspomnianą dupą? Skoro de facto takim gościem jest?
Wszelkie wynalazki pokroju Grzelaków, Burkhardtów, Gusiców są cieniasami i im to trzeba mówić. Oni nie nadają się do piłki i tyle. Zamiast nich niech lepiej promują się kolejni młodzi. Jeden się nie sprawdzi, to kolejny, a słaby - przysłowiowa „dupa”- na boczny tor. Nie rozumiem obrońców talentu Zahorskiego. Już się zdążył połamać i obawiam się, że może podążyć za casusem Grzelaka, a bramki będzie strzelał leciwy Frankowski, bo zakontraktowane słabeusze odpadli po drodze.
Białe jest białe, a czarne czarne. Ze świnią rasy polskiej białej zwisłouchej o gwiazdach nie pogadasz. Bo świnia tych gwiazd nie widziała, nie widzi i nigdy tych gwiazd nie zobaczy.