"Jagiellońskie Konklawe", Dzień 4.
Redakcja | 1 Lutego 2015 g. 11:14
W dzisiejszym wydaniu PS możemy znaleźć artykuł na temat pościgu Tomasza Frankowskiego za Gerardem Cieślikiem. W tekście pojawił się też fragment dotyczący sposobów motywowania drużyny przed meczem z Polonią. T.H. z każdym kolejnym dniem dostarcza nam powodów, by Konklawe trwało nadal...
W tekście, pochodzącego z Białegostoku, redaktora Piotra Wołosika, poza krążącymi, już od jakiegoś czasu w mediach, informacjami o skoszarowaniu piłkarzy w jednym z pod białostockich hoteli, pojawia się informacja o sposobach pana Hajty na wstrząśnięcie drużyną. Oto najciekawszy fragment: I trener Tomasz Hajto postanowił wstrząsnąć. Złożył do klubu wniosek o ukaranie kapitana swojej drużyny Tomasza Frankowskiego. Z naszych informacji wynika, że Hajto przedstawił zarządowi pismo o ukaranie piłkarza kwotą - uwaga - 10 tysięcy złotych. Powód? Wywiad, w którym ponoć Frankowski źle wypowiedział się o trenerze. Piszemy ponoć, bo rozmowy szkalującej trenera nie sposób znaleźć.
Zapewne wnioskującemu trenerowi chodziło o rozmowę z portalem Weszło tuż przed meczem w Zabrzu. Tomasz Frankowski odniósł się w niej do słów trenera, które padły parę dni wcześniej w wywiadzie właśnie dla Przeglądu Sportowego. Przypomnijmy:
Jedyną drużyną, w której dziś mógłby grać Frankowski jest Jagiellonia. Tak mówi o panu Tomasz Hajto w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”. Jedyną? Czyżby?
- Trochę się trener rozpędził, jak to ma w zwyczaju. Może chciał mi dopieprzyć jako kapitanowi i najstarszemu w drużynie, żeby inni zrozumieli, że czas zasuwać i orać po boisku. Jeśli tak, to mu się udało. Drugi plus jest taki, że wreszcie dowiedziałem się, co o mnie sądzi, bo dotychczas mnie wyłącznie chwalił.
Tym razem mówi o panu: „zbyt wolny, nie ma siły, nie zrobi pressingu”.
- Kilka lat temu mówiło się, że Frankowski może grać tylko w Wiśle. W żadnym innym klubie sobie nie poradzi, bo zbyt mały, zbyt wolny, za mało ruchliwy. Słyszało się takie opinie, choć strzelałem mnóstwo goli. Nagle, po przyjściu do Jagiellonii, okazało się, że mimo swojego wieku gram regularnie przez cztery lata i strzelam dalej, mając obok siebie godnych przeciwników, jak Rasiak czy Smolarek. Nie mówiąc o Zahorskim, Grzelaku, Trytce, Mayconie, Grosickim, dwóch Pawłowskich, Jezierskim, Sotiriviciu i kolejnych – całej plejadzie napastników. Z jakiej racji miałbym zawsze wybiegać w pierwszym składzie? Oczywiście z żadnej. Jednak potrafiłem udowodnić Probierzowi, Michniewiczowi czy samemu Hajcie, że warto na mnie stawiać. Dlatego takie komentarze wydają mi się nie na miejscu, ale nie chcę się do nich szerzej odnosić, bo trener dał się wypuścić i pewnie będzie żałował.
A jeśli nie?
- Będzie. Zresztą, jeśli jest taka potrzeba, to ja naprawdę mogę siedzieć na ławce i wchodzić w 75. minucie. Oby z korzyścią dla drużyny.
Kiedyś już pan zadeklarował, że gdy poczuje się słabszy od konkurentów, będzie pierwszym, który da sygnał, że siada na ławce. Trudno było wtedy się spodziewać, że tym następcą może okazać się Dawid Plizga, jak ostatnio w meczu z Wisłą.
- Mam 38 lat, od tego nie uciekniemy. Trener chce szafować moimi siłami. Gdybym zagrał dwa pełne mecze: z Podbeskidziem, a zaraz potem z Wisłą, pewnie już na starcie miałbym za duże obciążenia – to po pierwsze. Po drugie – cały czas mam problemy z achillesem, które ciągną się od końca zgrupowania w Turcji. Mimo wszystko nie uważam, że Jagiellonia jest jedynym klubem, w którym Frankowski mógłby obecnie funkcjonować.
Ale jest ostatnim, w którym zagra. Tu nie ma wątpliwości.
- To na pewno. Decyzja została podjęta i nic nie wskazuje na to, że może być jeszcze odwleczona w czasie. Trochę się łudziłem, że będzie świetnie, że Jagiellonia będzie grać fajnie, ofensywnie, jak w okresie przygotowawczym. Wtedy być może miałbym kolejne dylematy, ale na razie przegraliśmy dwa mecze w kiepskim stylu i musimy lizać rany (rozmowa przeprowadzona przed meczem z Górnikiem – od red.). Zastanawiamy się, co zrobiliśmy źle w okresie przygotowawczym, że w naszej grze nie widać pomysłu. W styczniu i w lutym wyglądaliśmy całkiem inaczej niż w pierwszych meczach ligi. Mieliśmy stawiać na wymienność funkcji w ofensywie, ruchliwość, dużą liczbę podań.
W meczu z Wisłą elementu zaskoczenia nie było wcale.
- Była walka i kopanina, zabrakło gry w piłkę. Widocznie tak musi być w tej fazie sezonu.
Frankowski wchodzi w takich chwilach w rolę „drugiego trenera”? Próbuje wstrząsnąć kolegami??
- Bez przesady. Trener Hajto może uważać, że starsi zawodnicy powinni mieć wpływ na tych młodszych. I oczywiście mamy, ale na tyle, na ile możemy jako koledzy z drużyny. Nie będziemy przekraczać uprawnień trenera, który musi być też psychologiem i nauczycielem. Ja mogę najwyżej wskazać kierunek, ale nie będę nadzorował.
Jeśli panu Hajcie chodziło o tę rozmowę to ciężko nie zgodzić się z red. Wołosikiem, że zarzuty były absurdalne i ciężko jest w niej znaleźć cokolwiek szkalującego. Tym bardziej jeśli porównany ją z wcześniejszymi wypowiedziami Tomasza Hajty we wspomnianym wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.
Przy tym pomyśle, jaki mamy na grę... Z całym szacunkiem, ale z Tomkiem Frankowskim to my już pressingu nie zrobimy. Jedyną drużyną, w której on może grać, jest Jagiellonia. Staramy się szukać do niego zagrań, do nogi, do rozegrania i w drugie tempo. Nie ma się co oszukiwać, Tomek jest już wolny, nie ma siły. Jeżeli on mi wypadnie z gry – w Bielsku pierwszy dobry kontakt z piłką miał w 23. minucie
– a oprócz niego jeszcze trzech obrońców, których sparaliżowało, to w siedmiu nie wygram nawet z trzecioligowcem. W Niemczech chyba tylko raz tak wysoko przegrałem, w Hamburgu.
Bardzo was proszę... Lubię Marcina, ostatnio przypadkowo spotkaliśmy się z dzieciakami w Silesii w Katowicach. Świetny facet, ale jego maks to była Wisła i polska ekstraklasa. Na tym jego przygoda się skończyła. Nie chcę mu ubliżyć, tylko stwierdzam fakt. To samo z Tomkiem Frankowskim. Fajny chłopak, legenda w Polsce, ale do kraju wracał z podkulonym ogonem. Przecież nie kłamię. Kolejny to Arek Głowacki. Z tej starej Wisły kto nie wyjechał, to auta nie zdążył zgasić, bo już musiał wracać.
Cała sprawa wydaje się być wręcz nieprawdopodobna, jednak żadna szanująca się gazeta, nie opublikowała by takiego materiału nie mając żadnego oparcia w źródłach. Dlatego musimy przyjąć to jako fakt. Tym bardziej, że materiał podpisany jest przez człowieka doskonale zorientowanego w białostockim światku piłkarskim. Jednak przy takich newsach właściwsze byłoby chyba określenie "bagienko".
I co Wy na to teraz zwykli ujadacze, że my jesteśmy tacy fe? Dalej brońcie tej podróby Trenera, którego statystyczny bilans pracy w Jagiellonii wręcz powala na kolana! Dalej rozkoszujcie się zwycięstwem nad Polonią, które tak bardzo przyciemniło Wam oczy. Ten człowiek ma w swych czterech literach dobro naszego klubu, nasze legendy i nas samych. Grunt żeby kaska się zgadzała na koncie, bo wydatków dla swoich pożyczkodawców ponoć jak słuchy chodzą ma jeszcze więcej. Z tego też względu swój honor ma też głęboko schowany i nie oczekujmy jego rezygnacji.
Na koniec pragniemy jeszcze wyjaśnić, że nasza strona jest nieoficjalna i zawsze będziemy jasno pisać o złych rzeczach, które dzieją się wokół naszego klubu. Możliwość komentowania pod ukazującymi się materiałami nie jest żadnym kibicowskim forum jak niektórzy błędnie to rozumieją. Ustaliliśmy pewne zasady komentowania, trzymaliśmy się tego, trzymamy i trzymać będziemy. Na decyzje władz naszego klubu oczywiście nie mamy żadnego wpływu, ale mamy prawo pisać o tym co się nam nie podoba. Możecie się z nami zgadzać w kwestii pojawiających się artykułów bądź też nie. Jeszcze nikt taki się nie urodził co by wszystkim dogodził. Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, tym bardziej w dzisiejszych czasach, kiedy internet jest tak łatwo dostępny.
Z niecierpliwością czekamy na kolejne wpisy tych obrońców T.H., którzy tak "pojechali" z nami wczoraj. Dziś macie doskonałą okazję zmieszać z błotem legendę polskiej piłki i Jagiellonii a naszego "wybitnego" szkoleniowca wychwalać pod niebiosa za ten zajebisty gest, który wykonał przed wczorajszym meczem z Polonią.
Nie mamy innego wyboru - Jagiellońskie Konklawe trwa nadal!
Powiązane linki: