"Jagiellońskie Konklawe", Dzień 7.
Dżacek | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Czy Jagiellonia nie ma dobrych obrońców, czy też nie ma trenera, który potrafiłby umiejętnie wykorzystać ich zalety na boisku?
Ładna przyznajmy momentami gra ofensywna Jagiellonii nie jest w stanie w większości meczów od dłuższego już czasu pokryć strat, jakie od dość dawna wyrządzają zespołowi gracze o usposobieniu defensywnym. Skąd to się nagle wzięło i dlaczego zespół nie potrafi wyjść z tego kryzysu w grze obronnej? Czy my naprawdę musimy doczekać się zmiany wszystkich graczy z linii defensywy na nowych, czy też może wystarczy wykonać tylko jeden drobny zabieg kosmetyczny w postaci podziękowania za usługi dla T.H.?
Osobiście uważam, iż zdecydowanie to drugie.
Jeszcze w ubiegłym sezonie, już za władania zespołem przez wychowanka Halniaka Maków Podhalański gra naszego zespołu w defensywie była zdecydowanie do przyjęcia. Przed obecnie trwającym straciliśmy zdecydowanie jedną z legend naszego zespołu – Andrusa Skerlę. Hajto mu podziękował, bo zasłużony dla Jagiellonii Andrew tuż przed sezonem doznał kontuzji stawu skokowego. Dla mnie było to postępowanie karygodne. Dlaczego swego kolegi Tomasza Zahorskiego Pan Trener nie usunął z drużyny, gdy ten złapał kontuzję zanim w ogóle zaczął u nas grać? Kim w porównaniu do Skerli był dla naszego klubu i jego kibiców Zahorski? Nikim, dosłownie nikim! A jednak to on przez całą rundę jesienną nie grał praktycznie w naszych barwach i inkasował pieniądze, które należały się jak psu buda naszemu niezapomnianemu Litwinowi.
Kilka tygodni później nie było już także u nas Thiago. Chłopak chciał się rozwijać, korzystną ofertę finansową dla naszego klubu wysłali Włosi i sympatyczny „Kuba” gra już w Serie B.
W ich miejsce pojawili się Michał Pazdan i Ugochukwu Ukah.
Czy byli to całkowicie anonimowi gracze?
Nie! Pozyskaliśmy dwóch stoperów z czołówki polskich ligowców na tej pozycji! Przypomnijcie sobie ten czas, kiedy pojawiały się pogłoski o ich możliwym kontrakcie z Jagiellonią i jak już do parafowania umowy z nimi doszło. Ileż było achów i ochów związanych z tymi transferami.
Czego tych dwóch naszych obrońców nauczył (jak czytamy w Wikipedii) były reprezentacyjny obrońca, członek Klubu Wybitnego Reprezentanta i były gracz tak uznanych klubów jak Schalke 04, MSV Duisburg czy też Southampton?
Jak dalej czytamy w Wikipedii: „Słynął z dalekich wyrzutów z autu, precyzyjnych długich podań oraz groźnych strzałów z dystansu”.
Czy w Jagiellonii Trenera T.H. widać u kogokolwiek choćby namiastkę tego z czego on słynął podczas swej kariery piłkarskiej? Owszem, widać, choć o tym Wikipedia nie wspomniała. Na Michała i Ugo nasz ekspert ligi niemieckiej przeniósł swą elektryczność i brutalność, która także go cechowała na boisku. Na 36. dotychczas otrzymanych w tym sezonie żółtych kartek, siedemnaście z nich padła łupem właśnie dwóch naszych stoperów! Trzeba przyznać wybitne osiągnięcie!
Na środku obrony mamy także naszego wychowanka – Tomka Porębskiego. T.H postanowił stawiać jednak na ściągniętych przez siebie obrońców i skończyło się jak skończyło. Wysłanie „Pepe” na mecz Młodej Ekstraklasy skończyło się poważną kontuzją. Obecnie nasz przesympatyczny wychowanek dochodzi do zdrowia, ale czy wobec katastrofalnej postawy wspomnianej dwójki znajdzie się dla niego na boisku miejsce, czy też Michał i Ugo dostawać wciąż będą szansę na bicie wszelkich rekordów Ekstraklasy w „zbieraniu” kartek?
Obserwując poczynania naszego Trenera, którego potrzebę zwolnienia wciąż sygnalizujemy, nikt do końca niczego nie może być pewien.
Na bokach obrony też istny chaos.
Z Alexisa pięć lat temu śmiała się cała Polska. Aklimatyzował się w zupełnie nowym dla niego otoczeniu i z każdym sezonem stawał się co raz lepszym piłkarzem. Obecnie należy do ścisłej czołówki prawych obrońców w Ekstraklasie, został wybrany najlepszym piłkarzem Jagiellonii za rok ubiegły i jest rekordzistą występów w Żółto-Czerwonych barwach na najwyższym szczeblu rozgrywek. Obecnie jest w bardzo słabej formie, ale znając dobrze Chilijczyka z Palestyńskim paszportem to minie. Oby jak najdłużej grał w Jadze – takich piłkarzy się nie zapomina i darzy się wielkim uznaniem.
Filip Modelski przychodził do Jagi mając za sobą udany sezon w GKS Bełchatów i zaanonsowany przez T.H. jako „Przyszły Piszczek”. Co z tego wyszło? Chyba kolejną swą nie przemyślaną paplaniną nasz trener zaszkodził młodemu graczowi, bo dotychczasowych występów w Jagiellonii Filip nie zaliczy raczej do udanych. Niemniej jednak jest jeszcze młodym chłopakiem i wszystko przed nim.
Nie rozumiem z kolei zamiany Luki Pejovica na Lubosa Hanzela. Tu nastąpiło tak jak w przysłowiu: „Zamienił stryjek siekierkę na kijek”. Luka wkładał wiele cech wolicjonalnych w każdy swój mecz. Może był za słaby w obronie, ale za to świetnie się prezentował w ofensywie. Przy nim jak na razie Lubos jest „bezpłciowy”. Niby na boisku jest, niby coś tam biega, raz na jakiś czas zawalczy o piłkę, może to jeszcze za krótki czas na głębszą jego ocenę ale nic godnego uwagi jeszcze w nim nie zaobserwowałem. No może to, że do piłkarskiej rozpaczy doprowadził go w Lubinie Szymon Pawłowski. Tak był przez niego mijany i wkręcany w murawę, że nie doczekał nasz Lubos końcowego gwizdka i postanowił opuścić boisko na noszach z bolesnymi skórczami obu nóg.
Był też casus na stoperze Adama Dźwigały. Wielu jego grę w Jadze ocenia przez pryzmat ojca. Nie jest to sprawiedliwe i przyjemne. Adam ma niespełna 18 lat, od dziecka był trenowany na grę w pomocy i trudno by 17-latek decydował w Ekstraklasie o grze zespołu na środku obrony. Mimo to, dość udanie wypełnił lukę na stoperze po swych starszych, wchodzących bez jakiegokolwiek pomyślunku w nogi rywali starszych kolegów. Być może się pomylę, ale sądzę iż Adam Dźwigała, o ile głowa będzie mu odpowiednio pracować, stanie się kiedyś etatowym Reprezentantem naszego kraju. Ja w nim takowy potencjał widzę.
I tyle o obrońcach, bo wybitny defensor nie potrafił więcej graczy do tej formacji znaleźć przez trzy okienka transferowe! O, przepraszam, znalazł – Gusica…
I wracamy do pytania z początku: czy mamy słabych obrońców?
NIE!
Tylko jak to się stało, że Ci co w poprzednich swych drużynach grali „pierwsze skrzypce”, w Jadze pod kierunkiem niegdyś wybitnego obrońcy są cieniem cienia własnych siebie?
Wniosek jest prosty – nie mają odpowiedniego trenera, pod którego wodzą mogliby dalej kontynuować swą karierę na równie dobrym poziomie jak w swych poprzednich klubach.
To kolejny dowód na to, że czas, w którym trenerem Jagiellonii był Tomasz Hajto na stałe zapisze się w naszej historii jaki czas stracony.
Ps.
Całe szczęście, że na dzisiejszym zebraniu Zarządu S.S.A. Jagiellonia nikt nawet nie chciał się zająć bzdurnym wnioskiem trenerka o ukaranie Tomasza Frankowskiego za rzekomo obraźliwą wypowiedź pod jego adresem i został on wyrzucony do kosza na śmieci.
T.H. po raz kolejny wygłupił się jak małe dziecko na oczach całej piłkarskiej Polski!