„Jagiellońskie Konklawe”, Dzień 13.
Dżacek | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Obronę już analizowaliśmy, czas na pomocników…
W moje subiektywnej ocenie obrońców, których ma do swej dyspozycji wciąż „nasz” trener, wykonanej w dniu siódmym naszego konklawe wyszło na to, że obrońców nie mamy słabych. Tylko coś z nimi na tą chwilę jest nie halo, że nie prezentują się tak jak do tego nas przyzwyczaili czy poprzez grę w Jadze, czy też w swych poprzednich klubach.
Przyjrzyjmy się dziś więc graczom naszej najszerszej chyba w całej Ekstraklasie linii pomocy.
Maciej Gajos - Ponoć zawsze bardzo dobrze wyglądający na treningach, ale dotąd gdy dostawał szansę gry w pierwszym zespole był zupełnie niewidoczny. Promyk nadziei ten młody chłopak o nazwisku, które kojarzy się z bohaterem większości Polaków, czyli Jankiem Kosem z „Czterech Pancernych”, wlał w nasze kibicowskie, Jagiellońskie serca podczas ostatniego swego występu przeciwko drużynie Polonii Warszawa. Dziesięć dni temu zagrał na poziomie godnym najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Tym swym występem w wygranym 2:0 meczu zrobił o wiele większe wrażenie na nas niż Reprezentant Polski Tomasz Kupisz w poprzednich swych spotkaniach od Podbeskidzia począwszy. Talent w tym młodym chłopaku tkwi i trzymamy za niego kciuki, by jak najszybciej on rozkwitał.
Adam Dźwigała - jest naturalnym pomocnikiem, wychowywanym na tą pozycję od dziecka. Niestety pojedynek z Polonią na pozycji środkowego pomocnika musi on jak najszybciej wymazać ze swej pamięci. O wiele lepiej, co jest dziwne jak na jego wiek, prezentował się nam wcześniej na środku obrony! Nie zmieniam swego zdania o nim. Jeśli jego kariera będzie przebiegać poprawnie, to mamy przyjemność oglądania jak rozwija się w Białymstoku przyszły etatowy Reprezentant Polski.
Tomasz Bandrowski - były reprezentacyjny piłkarz, niesamowicie dobrze czytający grę i potrafiący przerwać nawet najgroźniejszą akcję. Taki piłkarz to skarb dla każdej drużyny, a grający na jego pozycji Dudka czy też Murawski mogą mu jedynie buty czyścić. Gdyby jednak nie te kontuzje… Gdy „Bander” jest w wyjściowej jedenastce zawsze ja sam osobiście czuję się pewniej przed pierwszym gwizdkiem.
Nika Dzalamidze - piłkarz o kosmicznych jak na polską ligę umiejętnościach technicznych. Potrafi jednak jak mało kto wkurzać swymi niekończącymi się dryblingami, które zazwyczaj dają stratę piłki dla zespołu. Potrafi pięknie jednak znaleźć kolegę z zespołu, potrafi celnie uderzać na bramkę rywali. Szkoda, że uległ poważnej kontuzji, bo ta runda mogłaby zdecydowanie należeć do niego.
Tomasz Kupisz - bardzo sympatyczny człowiek, z niemalże wiecznym „bananem”, lub jak kto woli „ogórkiem” na ustach :). Posiada niekonwencjonalny styl poruszania się na boisku oraz dużą szybkość. Dziwię się, jak po tak znakomitych kilku rundach w naszych barwach jest dla samego siebie obecnie tłem i jakoś nawet drobnych przesłanek ku poprawie formy w jego kolejnych występach nie widać. Kto lub co jest temu winne? Potencjał ofensywny ogromny, tylko jak tu wrócić do dawnej formy?
Kim Myun-kim - Pierwszy Koreańczyk w Ekstraklasie to moim zdaniem trochę zubożona kopia bohatera ostatnich meczów Jagiellonii z Półwyspu Iberyjskiego. Potrafi niekonwencjonalnie zagrać, dużo widzi na boisku i bardzo dużo się na nim przemieszcza, niemal ciągle. Powinien jeszcze być z niego wielki pożytek, a stanie się to wtedy, gdy zrozumie na czym polega gra w polskiej lidze i gdy nauczy się jakiejkolwiek komunikacji z kolegami w drużynie.
Rafał Grzyb - solidność, niezawodność, waleczność i serce do gry. Te cztery bardzo ważne dla piłkarza cechy wolicjonalne u Rafał są na najwyższym poziomie. Nawet jak jest w „dołku” fizycznym to i tak nie schodzi poniżej średniej piłkarzy występujących na tej pozycji w zespołach Ekstraklasy. To taki Darek Łatka obecnych Jagiellońskich czasów.
Tomasz Kowalski - trudno cokolwiek powiedzieć o tym kolejnym młodym chłopaku. Tak naprawdę to widzieliśmy jedynie tą piękną bramkę ze sparingu w Turcji. Nie miał jeszcze żadnej poważnej szansy gry w pierwszym zespole. Nie wykluczam, że ten chłopak może być naprawdę solidnym graczem.
Dani Quintana - mały, niepozorny, ale z ogromną czupryną Hiszpan, który robi furorę w ogólnopolskich mediach po swoich pierwszych występach w Żółto-Czerwonych barwach. Uwielbiamy patrzeć na jego grę, ale nie lubimy go, bo w tym roku jest tą osobą, która jako jedna z dwóch w drużynie Jagiellonii wyciąga swego trenera spod topora :). Długo w Jagiellonii i w polskiej lidze to on miejsca nie zagrzeje. Ten hiszpański trzecioligowy piłkarz przerasta wszystkich polskich pomocników grających obecnie w Ekstraklasie o głowę jak nie o dwie (oczywiście nie rzeczywistym wzrostem a swymi umiejętnościami:)).
Dawid Plizga - to drugi po Danim z tych przez nas nie lubianych:). Wraz ze swoim hiszpańskim kolegą robią show w każdym spotkaniu a po ich akcjach ręce same się składają do oklasków. Dawid świetnie rozpoczął tą rundę wiosenną i jak utrzyma ten poziom, to powrót do Reprezentacji Polski będzie całkiem możliwy. Tym bardziej po tym, co zaprezentował sobą „stranieri” - niejaki Majewski w meczu z Ukrainą. Dawid, ile jeszcze razy będziesz na przekór naszym błaganiom ratował dupsko Panu Trenerowi? No ile? :)
Nie wiem jakie Wy macie zdanie o powyżej wymienionych naszych pomocnikach, ale ja uważam, że skoro tacy gracze o uznanej marce nie grają tego na co ich stać, to czy oni są temu winni? Nie sądzę, żeby wina za to, że niektórzy z nich źle wyglądają leży po ich stronie. Od ich przygotowania do sezonu jest Trener, ale niestety Jagiellonia takowego nie posiada…