W siódmym dniu tygodnia nasz Stwórca nakazał odpoczywać, a że my sumiennie prowadziliśmy nasze Konklawe przez 13 dni z rzędu bez odpoczynku, to w końcu trzeba było dać sobie odetchnąć od pracy. A tak na poważnie, to straciliśmy zupełnie głos po tym jak obejrzeliśmy sobie Cafe Futbol, gdzie gościem programu był nasz Trener. Został on zaproszony przez Redaktorów Borka i Kołtonia w celu przeprowadzenia analizy meczu Eliminacji Mistrzostw Świata’2014 w Brazylii pomiędzy Polską a Ukrainą. Wszyscy wiemy jak przebiegał ten mecz i jakie babole w nim popełniała Biało-Czerwona defensywa. Niby wybór Tomasza Hajto na eksperta do tego programu ze względu na jego przeszłość piłkarską i pozycję, na której występował podczas swej bogatej kariery nie podlegał żadnej dyskusji. Ale na dziś dzień czy oby na pewno? Śmiem w to wątpić.
Tomasz Hajto nie jest już piłkarzem, co najwyżej członkiem Klubu Wybitnego Reprezentanta. Był solidnym defensorem, ale za grosz nie potrafi wykorzystać na początku swej pracy trenerskiej tego całego bagażu doświadczeń, które nabrał, szczególnie poprzez występy w wielkim klubie Schalke 04 Gelsenkirchen. My, kibice Jagiellonii na własnej skórze się już przekonaliśmy, że podczas swego pobytu w Niemczech T.H. nie nauczył się niczego, co by mu pomogło w pracy Trenera, którą zapoczątkował na nasze nieszczęście w Jadze. 15 wypłat wypłynęło już z kasy naszego klubu na konto „Hajtowego” a to z czego słynął z boiska zupełnie nie potrafi przełożyć na nasz zespół. Obrona Jagiellonii dawno nie była tak dziurawa jak obecnie. Trener miał do swej dyspozycji już trzy pełne okienka transferowe i nie zrobił nic, by stała się ona murem ciężkim do przebicia. Zamiast tego wolał budować, budować i jeszcze raz budować linię pomocy, gdzie w chwili obecnej tłok panuje wręcz niebywały. Chciał zrobić w Białymstoku Barcelonę, mając w zamyśle grę bez napastników i z minimalną ilością obrońców. Niestety, ale w Polsce drugiej Barcelony zrobić się nie da. Nie ta kultura gry, nie to wyszkolenie techniczne piłkarzy, nie te bazy szkoleniowe, a przede wszystkim nie Ci sami trenerzy. Zupełnie inna galaktyka, inny świat. Ale Trener Hajto wierzył że się uda. Cóż, zgodnie z przewidywaniami pomylił się i to grubo.
Wracając do wizyty naszego Treneiro w Cafe Futbol i jego wypowiedzi odnośnie naszej reprezentacyjnej defensywy w meczu z Ukrainą. Człowiek, który sam przez grubo ponad rok nie potrafi sklecić obrony na poziomie Ekstraklasy, bezczelnie krytykuje obrońców Reprezentacji Polski, podważając tym samym autorytet obecnego Selekcjonera. Z chęcią by „wypieprzył” ze składu Sebastiana Boenischa i dokładnie wytyka błędy polskiej defensywy w meczu z Ukraną.
Szanowny Panie Trenerze,
z prowadzonej przez Pana i ustawianej przez ponad rok obrony Jagiellonii śmieje się na tą chwilę cała piłkarska Polska a Pan bezczelnie atakuje Trenera Fornalika! Jakim prawem się pytam? Kim Pan do jasnej cholery jest i za kogo się Pan uważa, by takie teksty sprzedawać w programie telewizyjnym, który ma bardzo dużą oglądalność? Jesteś pracownikiem Jagiellonii i powinieneś reprezentować swego pracodawcę godnie a nie wystawiać na pośmiewisko. Swego czasu słyszało się tu i ówdzie, iż po wyborze Zbigniewa Bońka na Prezesa PZPN Trener Hajto miał niby rzec: „Boniek został Prezesem, to teraz ja będę Trenerem Reprezentacji”. Tym samym mamy w Jagiellonii już drugiego „Selekcjonera”. Ten pierwszy jest do dziś „persona non grata” w Białymstoku, a T.H. robi wszystko, by pójść tą samą drogą.
A tak reasumując, choć nie życzę naszej Reprezentacji źle, to z chęcią zamieniłbym obu Panów miejscami. Niestety, pozostaje to moje życzenie tylko w sferze marzeń…