Morf | 1 Lutego 2015 g. 11:14
W ramach 22. kolejki spotkań polskiej ekstraklasy Jagiellonia rozegrała wyjazdowe spotkanie z Lechią Gdańsk. Mecz w obronie Jagiellonia zagrała tradycyjnie tragicznie, ale w ataku wyszło wyjątkowo sympatycznie i skutecznie tracąc dwa i strzelając trzy gole.
W ramach 22. kolejki spotkań polskiej ekstraklasy Jagiellonia rozegrała wyjazdowe spotkanie z Lechią Gdańsk. Mecz w obronie Jagiellonia zagrała tradycyjnie tragicznie, ale w ataku wyszło wyjątkowo sympatycznie i skutecznie tracąc dwa i strzelając trzy gole. Jagiellonia dwukrotnie przegrywała, ale potrafiła podźwignąć się, wyrównać i wygrać mecz po bramkach Daniego, Gajosa oraz Smolarka.
Spotkanie rozpoczęła Jagiellonia, a po chwili spotkanie zostało przerwane. Z powodu kontuzji boisko opuścił bramkarz Lechii Sebastian Małkowski. W 7 minucie spotkania groźnie atakowała Lechia, ale pewnie dobre dośrodkowanie Wiśniewskiego przechwycił Słowik. W 12 minucie meczu ładnie prawa stroną przedarł się Deleu, idealnie zagrał w pole karne ale Duda mając przed sobą pusta bramkę z trzech metrów posłał piłkę w trybuny. To powinien być gol dla Lechii. Kolejne minuty to niemrawe ataki Lechii i chaotyczne wybijanie piłki przez zawodników Jagiellonii. W 19 minucie złym podaniem do Gajosa popisał się Norambuena, piłka trafiła pod nogi Wiśniewskiego, który zagrał do Dudy, który nie miał tym razem problemów z pokonaniem Słowika. W chwilę później Lechia niemalże strzeliła drugiego gola, a piłkę w ostatniej chwili z bramki wybił Dźwigała. Jagiellonia grała w tym momencie jak dzieci we mgle. 11 zagubionych zawodników. Aż do 27 minuty gry, kiedy ładnym podaniem popisał się Kupisz zagrywając prostopadłą piłkę w pole karne do Quintany, który minął bramkarza gospodarzy i w hokejowym stylu umieścił piłkę w siatce doprowadzając do remisu. Koleje minuty pierwszej połowy to Lechia w ataku i bezradna obrona Jagiellonii. Na uwagę zasługuje jedenasty żółty kartonik, jaki zarobił w pierwszej połowie Pazdan.
W 48 minucie gry po raz kolejny debilną gra popisał się Modelski, sfaulował Wiśniewskiego w polu karnym. Sędzia wskazał na 11 metra, a karnego na gola zamienił Ricardinho. Za ten mecz to się zawodnikom z linii obrony należą kary finansowe. Nic tak nie prostuje, jak parę groszy mniej do wypłaty. W chwilę później mógł do wyrównania doprowadzić Gajos, ale jego mierzony techniczny strzał końcówkami palców na rzut rożny wybił Kaniecki. Co nie udało się za pierwszym razem wyszło za chwilę. Dobrze z rzutu wolnego dośrodkował Plizga na głowę Gajosa, który skierował piłkę w stronę bramki. Piłka odbiła się od murawy i po rękach Kanieckiego wpadła do bramki Lechii. Przy beznadziejnym meczu jednak żarło Jagiellonii. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Daniego piłkę w siatce umieścił Smolarek, który pojawił się na boisku w miejsce Frankowskiego. Brawo! Ostatnie minuty gry to obrona Częstochowy. Lechia jednak nie umiała stworzyć klarownej okazji do zdobycia bramki, lub też jak w doliczonym czasie gry groźny strzał Janickiego wybronil na rzut rożny Słowik.
Mimo całej antypatii dla trenera Tomasza Nikodema. Mimo haniebnie mizernej gry w obronie Jagiellonia umiała dwukrotnie podnieść się z kolan i najpierw doprowadzić do remisu, a następnie wyjść na prowadzenie. To pokazuje, że zespół posiada charakter, a potrzeba tylko zawodników, a nie marionetek do gry w obronie.
Bramki:Quintana 27`, Gajos 55`, Smolarek 73` (Jagiellonia); Duda 19`, Ricardinho 49`(k.) (Lechia)
Żółte kartki: Pazdan, (Jagiellonia)
Składy:
Jagiellonia: Słowik - Modelski, Pazdan, Dźwigała, Norambuena - Quintana, Grzyb, Gajos (88.Ukah), Kupisz - Plizga (81.Bandrowski) - Frankowski (68.Smolarek)
Lechia Gdańsk: Małkowski (5.Kaniecki) - Deleu, Janicki, Bieniu, Brożek - Ricardinho, Surma, Pietrowski, Wiśniewski - Buzała (45.Kacprzycki), Duda
Powiązane linki: