Czop | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Uwaga piłkarze, uwaga sztab trenerski, uwaga zarząd Klubu.
Sędziowskie polowanie na Jagę - rozpoczęte!
O ile w innych spotkaniach pierwszej kolejki ekstraklasy sędziowie nie popełnili jakichś istotniejszych błędów, przynajmniej takie odniosłem wrażenie, to niestety nie dotyczyło to meczu Jagiellonii z Lechią. Kolejnym bowiem wybrykiem popisał się znany Jagożerca Bartosz Frankowski, nie odgwizdując spalonego w doliczonej minucie pierwszej połowy, co skończyło się niesłusznie uznanym golem dla Lechii.
W ten sposób Frankowski zainaugurował sezon sędziowskich polowań na Jagiellonię, ewidentnie wypaczając wynik meczu, nie po raz pierwszy zresztą, i odbierając Jagiellonii zwycięstwo oraz dwa punkty. Dobrze chociaż, że nie trzy.
Jak więc widać, już od samego początku zaczęła się akcja odstrzeliwania Jagiellonii i spuszczania jej do grupy B. Identycznie było w poprzednim sezonie, kiedy to tajemnicze siły postanowiły, że Jagiellonia, owszem, niech sobie nadal gra w ekstraklasie, spadku nie przewidujemy, ale też nie pozwolimy na to, aby znalazła się w grupie A, czyli w pierwszej ósemce, bo gdzież takiemu prosiakowi do tak wykwintnego koryta. Dowodem na to było dziwne zjawisko, że gdy tylko Jaga znalazła się w grupie B, sędziowie nagle odpuścili i przestali ją gnębić. Trafiła do właściwej grupy i tam już niech sobie sama radzi jak chce.
Dlatego, jeśli zespół chce walczyć o tak zwane „wyższe cele”, uczulam was na fakt, że Jagiellonia gra nie przeciwko jedenastu, a przeciwko czternastu wrogom. Z tego powodu, aby wygrywać, trzeba zawsze strzelić o jednego gola więcej, niż zaplanuje to sobie gwizdacz. Zwłaszcza, jeśli jest nim ktoś spośród takich tuzów jak: Frankowski Bartosz (Toruń), Lyczmański Adam (Bydgoszcz), Marciniak Szymon (Płock), Pskit Paweł (Łódź)*, Stefański Daniel (Bydgoszcz).
Uważajcie na czajniki z gwizdkiem!
Czop