Mikołajkowy punkt.
Redakcja | 1 Lutego 2015 g. 11:14
Przedostatnia kolejka ligowa w tym roku. Jagiellonia pojechała pod Wawel, by zdobyć jakikolwiek punkt. Po ostatnich niezbyt ciekawych wynikach, liczyliśmy na wygraną, bowiem na liście kontuzjowanych był tylko Michał Pazdan.
Gospodarz tego spotkania czyli Cracovia prezentowała się bardzo przeciętnie, dzisiaj nie zagrał ich jeden z najlepszych graczy Covilo. Warto też wspomnieć, że szefostwo gospodarzy to istne buractwo, które nie wpuściło oficjalnie naszych kibiców. Sędzią tego pojedynku był Pan Szymon Marcinak z Płocka.
Pierwsze minuty to typowa ligowa rąbanka, nic się nie działo. W 13 minucie pierwsza świetna okazja dla Jagi, ale Tuszyński nie popada w piłkę i na tablicy w Krakowie mamy nadal 0-0. Cóż kolejne minuty nie rozpieszczały nas kibiców, bo nie było akcji, dobrze, że temperatura powietrza plus 4, inaczej bramkarze by zamarzli na swoich pozycjach i tak do przerwy… Kto oglądał to widział co się działo, kto nie to nie ma czego żałować.
W drugiej połowie już w 50 minucie powinniśmy prowadzić 1-0. Ładna akcja Jagi, a Gajos zamiast strzelać to chciał podawać do Piątkowskiego (który był na spalonym). Fatalna decyzja naszego reprezentanta… W 56 minucie wolny dla Cracovii z 20 metra, ale Budziński tylko podał do Drągowskiego, całe szczęście bo ten faul był mocno naciągany. W 58 minucie dobra akcja Jagi, Gajos podciągnął przez pół boiska wykłada piłkę do Piątkowskiego, ten zwodem mija obrońcę i wewnętrzną częścią stopy umieszcza piłeczkę przy słupku bramkarza Cracovii. Prowadzimy na Craxie 1-0!!!! W 68 minucie Gajos pięknie dośrodkowuje na nos Frankowskiego, a ten z dwóch metrów nawet nie trafia w bramkę. Do zmiany natychmiast! Minutę później klasycznie się zemściło i mamy 1-1 przy ul. Kałuży, a minutę później Drągowski broni piłkę na 2-1 dla Craxy, bo nasi obrońcy przyspali. W następnych minutach Craxa ruszyła mocniej na naszą ekipę, ale obie ekipy nie stworzyły już klarownych sytuacjach.
Podsumowując: Nie ma co ukrywać, emocje były tylko po przerwie, ale i to mocno naciągane. Generalnie wszyscy są zmęczeni chyba już tą rundą, aby jeszcze „odwalić” ostatni mecz z Górnikiem i „bajla morena do 5 stycznia. Jeśli kogoś można pochwalić to na pewno Drążka, który rozgrywa świetny sezon, natomiast wystawianie do gry swoich podopiecznych z Lechii, Tuszyńskiego oraz Frankowskiego bo to co grają w tej rundzie to centralny paraliż. Dla pierwszego wyszedł jeden mecz z Lechią, natomiast Frankowski to jeździec bez głowy. Generalnie dziś można było wygrać ten mecz, ale jak się nie strzela z 2 metrów to nie ma o czym gadać. Za tydzień żegnamy rok 2014 rok i mamy nadzieję 3pkt. w końcu w domu.
ANTYBOHATER JAGI: Może nie antybohater, ale tragiczny Frankowski.
BOHATER JAGI: Drągowski, plus za odblokowanie Piątkowskiego.
TĘSKNOTA ZA: Skerla, Cionek , Hermes, Alexis, Franek.
PRACA SĘDZIEGO: Poprawne zawody sędziów.
Lider