Odzywam się więc po uderzeniu w stół, ale bynajmniej nie w charakterze nożyc, tylko ze względu na wypomniane przez Michała Probierza a napisane przeze mnie „podsumowanie P.Frankowskiego”.

Po wygranym 1:0 meczu z Górnikiem Zabrze trener Probierz powiedział tak (cytat za oficjalną stroną Jagiellonii): (…) Nie widzę Pana z jagiellonii.net, a chciałem mu odpowiedzieć, na ostatnie artykuły, które widziałem. Po pierwsze jestem tu już któryś sezon, teraz i wcześniej. Był trener Probierz - był zły, Stokowiec - zły, Hajto – zły, znów Probierz - znów zły. My pracujemy na wynik, liczą się punkty. Podsumowanie Frankowskiego po ostatnim meczu było nie na miejscu. Trzeba go wspierać. Ten chłopak ma 19, a nie 32 lata. Przypier… trenerowi jest bardzo łatwo (…)

Stanowczo nie zgadzam się z tą opinią, w jej części dotyczącej Probierza! Owszem, Stokowiec – był zły, Hajto – był zły, nawet nie wymieniony przez Pana Michniewicz – był zły. Oni byli źli, jak najbardziej. Ale nie Probierz, na miłość Boską! Na tamtych ciągle wieszaliśmy psy i nie zostawialiśmy suchej nitki, bo im się to po prostu należało.

Co do Pana – to wręcz przeciwnie. Jeśli chodzi o mnie, to zawsze doceniałem Pana, Panie Trenerze, zarówno gdy Pan występował w Jagiellonii w charakterze „pierwszego Probierza”, jak i teraz, w charakterze „drugiego Probierza”.

Jako redakcja „jagiellonia.net” doceniliśmy utrzymanie Jagi w ekstraklasie mimo 10 punktów ujemnych, byliśmy osobiście i własnoręcznie wyjazdowymi świadkami, gdy Jagiellonia wygrywała Puchar Polski w Bydgoszczy, Superpuchar w Płocku, byliśmy w Salonikach na meczu z Arisem. Pan, jako trener, dostawał od nas najwyższe noty i prawie zawsze pochlebne recenzje (zespół może niekoniecznie). Ponowne zatrudnienie Pana na stanowisku trenera Jagiellonii, po tych kilku niewydarzonych eksperymentach (o nazwiskach wymienionych wyżej), przyjąłem (jak i moi redakcyjni koledzy) z ulgą, satysfakcją i nadzieją. I tak jest nadal.

Nie „przypier…” się do Pana nawet wtedy, gdy na początku „drugiego Probierza” zespół nie awansował do pierwszej ósemki oraz w ostatniej chwili odpadł z Pucharu Polski. Rozumieliśmy, że to nie Pana wina, bo Pan dopiero zaczął rozpracowywać drużynę i naprawiać to, co spieprzyli Pańscy wymienieni wyżej poprzednicy. No i to się Panu udało, co doceniamy i szanujemy.

Jedyny zarzut jaki do Pana niedawno miałem (bo jak Pan doskonale wie, nie ma przecież ludzi idealnych!), to osłabianie motywacji piłkarzy poprzez tonowanie celów ambicjonalnych („Prognozowanie, że walczymy o mistrzostwo jest zdecydowanie nad wyrost.” „My chcemy jak najlepiej grać, ale wynik jest ponad stan i nie ma co tego ukrywać.” „Nie można mówić, że my jesteśmy kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski.” „Naszym celem niezmiennie pozostaje utrzymanie oraz budowa mocnego zespołu, to jest dla nas najważniejsze.”).

Nie było to jednakowoż żadne „przypier…” się do Pana, nie zauważyłem też, żeby takowe zjawisko zaistniało ze strony moich kolegów redakcyjnych. Panie Michale, szanuję Pana i Pański profesjonalizm. Z nikim Jagiellonia nie miała tak dobrze jak z Panem, i ja tego Panu nigdy nie zapomnę. Pełen szacun! Zwłaszcza, że w tym roku Jaga osiągnęła nadspodziewanie dobry wynik, co jest Pana zasługą, a czego nie osiągnął ani zły Michniewicz, ani zły Hajto, ani zły Stokowiec.

Piąte miejsce w tabeli po 19 kolejkach, z takim samym dorobkiem punktowym jak trzeci Lech i czwarta Wisła (a tych punktów byłoby o wiele więcej gdyby nie zmasowana akcja kasowania Jagiellonii przez czajniki z gwizdkiem), posiadanie na pokładzie lidera strzelców ekstraklasowych – w sumie dorobek godny Trenera 90-lecia Jagiellonii Białystok. Czyli: nie taki Probierz zły, jak go Probierz maluje…

Natomiast co innego, jeśli chodzi o zawodników. Nie widzę symptomów rozwoju piłkarskiego u kolegi P.Frankowskiego i uważam, że Lechia przehandlowała go nie bez kozery po trzech latach dawania mu szans w rezerwach i w pierwszym zespole. Nie widzę też potencjału piłkarskiego u kolegi Tuszyńskiego. Może jestem ślepy – sprawdzę to u okulisty. Irytują mnie samolubne i bezmyślne dryblingi kolegi Dzalamidze. Wkurzają mnie straty piłki w wykonaniu kolegi Modelskiego. Oraz denerwuje mnie dywersyjna gra kolegi M.Barana. I to w zasadzie wszystko, jeśli chodzi o uwagi krytyczne.

Proszę zatem Panie Michale nie utożsamiać „przypier…” się do zawodników z „przypier…” się do Pana. To nie Pan zawalił parę ostatnich meczów, tylko niektórzy zawodnicy, nie realizując dyrektyw taktycznych, oraz wykazując braki techniczne albo mentalne. Pana kocham, cenię i szanuję, zaś co poniektórych zawodników – niekoniecznie. I taka jest prawda na dzień dzisiejszy.

Niemniej jednak, wszystkim, tym złym i tym dobrym, życzę Wesołych Świąt i spełnienia marzeń oraz spełnienia planów. Jeśli są wspólne z moimi, to przyłączam się do ich realizacji.

Czop

P.S. Miło, że Pan zagląda na naszą stronę. Przynajmniej wiem, że zna Pan nasze opinie na bieżąco. Byłoby sympatycznie, gdyby to zadziałało w drugą stronę, również na bieżąco. Dziękuję też za rozpropagowanie naszego serwisu jagiellonia.net. Pozdrawiam Pana, Panie Trenerze!