Cóż można napisać o takim meczu? Tego nie opiszą żadne słowa. Jagiellonia nie grała dobrze, nie grała nawet poprawnie. Wisła była praktycznie cały mecz lepsza. Pierwsza strzeliła ładnego gola i kontrolowała spotkanie nie pozwalając Jagiellonii na zbyt wiele. Dopiero ostatnie trzy minuty meczu doprowadziły do wybuchu ekstazy na trybunach - bo tak to należy określić.
Wtedy to właśnie, w 87 minucie spotkania Dzalamidze zakręcił obrońcami Wisły wiatr zbożem w czerwcu idealnie dośrodkował w pole karne. Tam w odpowiednim momencie, miejscu, czasie głowę wsadził Tuszyńki i oddając pierwszy celny na bramkę gości pokonał Miśkiewicza doprowadzając do remisu. Stadion oszalał, a nasi piłarze przygaszeni do tej pory, przy widocznym zmęczeniu dostali dodatkowy pakiet energetyczny. Nie minęły dwie minuty, a Dzalamidze ponownie popisał się taką akcją, że palce lizać. Ruszył ze skrzydła w kierunku bramki rywali. Minął wszystkich Wiślaków po drodze niczym tyczki i oddał świetny strzał. Lobował bramkarza, ale piłka odbiła się od poprzecki i wyszła w pole. Tutaj dopadł do niej Tymiński strącił ją w kierunku Pawłowskiego a ten pięknym strzałem przewrotką wpakował ją do bramki.

Na trybunach, gdzie zasiadło ponad 16 tysięcy widzów wywołało to wybuch radości tak niesamowity, że jest to nie do opisania. Ludzie krzyczeli płakali i wpadali sobie w ramiona. Jak się okazało gol padł ze spalonego, ale sędzia popełnił błąd i bramkę uznał. W chwilę później zakończył spotkanie i Jagiellonia dalej liczy się w grze o najwyższe cele ligowe. Sen i marzenia się spełniają. Tu nawiasem mówiąc należy przyznać rację Redaktorowi Stanowskiemu, który na Twterze napisał tu cytuję "Gdyby sędzia tego gola nie uznał i pokazał spalonego, to doszłoby do profanacji zwłok. Bo że zostałby zamordowany, to pewne jak w banku. " W pełni zgadzam się z tym stwierdzeniem.
Jagiellonia nie zagrała wielkiego spotkania, brak było świeżości. Brak było jakości w grze. Ponownie przeciwnik całkowicie przejął środek pola i to on dyktował warunki gry. Nie zabrakło jednak woli walki, woli zwycięstwa. Nasi piłkarze mimo że byli wolniejsi, mieli mniej klarownych okazji nie poddali się, nie przestraszyligrali do końca. To imponuje, choernie imponuje. Tego oczekujemy przychodząc na stadion. Bemki są pięknem piłki, ale równie ważne jest zaangażowanie i walka. Tego naszym piłkarzom odmówić nie można. JAga wygrała, Jaga się cieszy i czeka na kolejny mecz. tym razem za tydzień w niedzielę również na własnym stadionie będziemy grać z Górnikiem.
Nie może tam Was zabraknąć. Lepszej reklamy niż dzisiejsze spotkanie mieć nie będziecie. Zatem jutro szybko do kas po bilety o ile będą już w sprzedaży.

Oddzielne słowa uznania należą się chłopakom od opraw. Dzisiejszy pokaz na trybunach wszbudza szacunek. Pierwsza wysoce wysublimowana oprawa na dwóch trybunach nawiązująca do obchodzonych w tym roku 95 lat naszego klubu, druga ultras z pirotechniką w czystej postaci, flagowisko oraz podniesienie na całym niemalże stadionie koszulek, pszczółek -
chapeau bas Panowie. Wyszło rewelacyjnie.

Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1Bramki: Tuszyński 87`, Pawłowski 89` (Jagiellonia); Jankowski 42`
Żółte kartki: Pazdan (Jagiellonia)
SkładyJagiellonia Białystok:Drągowski - Modelski, Madera, Pazdan, Straus - Grzyb, Romanczuk (73. Tymiński) - Frankowski (46. Frankowski), Gajos, Mackiewicz (61. Pawłowski) - Tuszyński
Wisła Kraków:
Miśkiewicz - Jović, Głowacki, Guzmics, Burliga (87. Barrientos) - Boguski (85. Brożek), Sadlok (90. Stilić), Uryga, Garguła - Jankowski - Stępiński