Ruch – Jaga 0:4. Mecz, jak dla mnie, całkiem niespodziewanie wygrany, i zupełnie niespodziewanie bardzo wysoko, a w dodatku historyczny, bo w Chorzowie Żółto-Czerwoni jeszcze nigdy z Ruchem nie zwyciężyli. Kiedyś jednak musiało się to stać, i wspaniale, że stało się to właśnie teraz. „Nic nie może przecież wiecznie trwać” – jak powiedział trener Michał Probierz, powtarzając zapewne te słowa za Anną Jantar.
Gratuluję piłkarzom i trenerowi Probierzowi, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu grę Jagi dało się oglądać w telewizji bez bólu zębów: nie tylko z przyjemnością, ale też i z jakąś taką kibicowską satysfakcją, że nareszcie ta Jaga tupnęła nogą, i nareszcie spuściła komuś porządne lanie. Że nie urwała się sroce spod ogona, na co ostatnio wyglądało.
Co wcale nie znaczy, że momentami nasi piłkarze nie byli irytujący. Byli, owszem, i to zbyt często, jak na mój gust. Dołączając się do chóru pochwał, muszę więc jednak mimo wszystko zwrócić uwagę na drugą stronę medalu. Korzystny dla Żółto-Czerwonych wynik byłby otwarty znacznie wcześniej, i byłby znacznie wyższy, gdyby nie fatalne strzały Jagiellończyków (minuta 6, 14, 45, 45, 57, 75), spieprzona sytuacja stuprocentowa (50), brak dośrodkowań lub beznadziejnie wykonane (12, 36, 42, 45, 53), niedokładne podania (35, 54, 65), głupie faule (44, 85). To tylko najbardziej rażące błędy, które na nieszczęście nie skończyły się zdobyciem bramki i jednocześnie na szczęście nie skończyły się jej stratą. Ale że zwycięstwo, więc dziś bez nazwisk osób "zasłużonych".
Wynik z zerem z tyłu jest zasługą dość eksperymentalnie skonstruowanego składu defensywy, która o dziwo popełniła stosunkowo mało błędów, i tym samym pozytywnie zaliczyła sprawdzian, przynajmniej z Ruchem, który – trzeba przyznać – zbyt wymagającym egzaminatorem nie był. Z tego wynika, że i bez Pazdana da się, i bez Madery da się. A nawet i bez Modelskiego.
Mało przekonująco za to zaprezentowała się formacja ofensywna, ale przy takim wyniku nie ma sensu tego wątku rozwijać. W sumie – fajny mecz, bardzo fajna wygrana, i z tego względu w czarnej tabeli nie dopisuję żadnych nazwisk i żadnych punktów ujemnych. Zwycięzców się nie sądzi.
Czop
foto: Maciej Gilewski/jagiellonia.pl
1:3
-:-