Nic więcej poza spięciem, które wszyscy widzieli w poniedziałek zrobić się już nie da. Lepszych zawodników nie ściągniemy, a zmiana trenera i ryzykowanie zatrybienia, lub nie efektu "nowej miotło" to najgłupsze co mógłby teraz zrobić zarząd. Poza tym mogę zagwarantować i podpisać się ręką i nogą, że awantury z piłkarzami, obrażanie się i darcie na nich mordy nie przyniesie nic poza głębszą depresją i stanami lękowymi. To mimo wszystko ludzie, a nie zwierzęta. Dajmy im pracować nad swoją grą i dyspozycją.
Spotkanie z Górnikiem Łęczna powinno dać nam 3 punkty, satysfakcję, kilka strzelonych bramek i okazję dla internetowych napinaczy do wzięcia głębokiego oddechu. Dlaczego tak będzie? Wynika to ze statystyk i parabol, których wiarygodność udowodniły w tym sezonie Wisła i Lech. Jedni i drudzy stwarzali sporo sytuacji, dużo uderzali na bramkę i mieli wysoki procent celności podań, ale zwyczajnie nie byli w stanie strzelać goli. W pewnym momencie pech i nieskuteczność przechyliły się na drugi biegun i jedni i drudzy dawali radę punktować nawet w sytuacjach, gdzie uważano to za niemożliwe (Lech z Fiorentiną), a Wisła dzięki tej paraboli była blisko załapania się do górnej ósemki. W niedzielę powinniśmy wygrać 2, albo 3:0 i rozpocząć drogę do stopniowego utrzymania w Ekstraklasie. Co jeśli tak nie będzie? Wtedy ja też przestanę być wyluzowany, każdy będzie miał prawo do zachowywania się jak zwierze i chyba rzeczywiście pomoże tylko efekt nowej miotły.
Maciej Rogowski
1:3
-:-