Z dużym niepokojem czekaliśmy na ten mecz, bo po pierwsze w ostatnich meczach Jagiellonia swą grą i skutecznością nie zachwycała, a po drugie Cracovia gdzie jak gdzie, ale na własnym stadionie jest niesamowicie groźną dla wszystkich drużyną i często zgarnia pełną pulę wygrywając z rywalami dośc wysoko.
Pierwsze minuty potwierdzały tą zasadę. Gracze Craxy starali się bardzo agresywnie doskakiwać do naszych piłkarzy, aby nie dać nikomu z naszych nawet metra wolnego miejsca na murawie. Jagiellonia jednak starannie wyprowadzała piłkę i po kwadransie gry stworzyła sobie dobre sytuacje pod bramką Grześka Sandomierskiego. Już w 19 minucie Góralski przy odrobinie chłodnej głowie mógł wyprowadzić nas na prowadzenie. Otrzymał od Tomasika wręcz doskonałe podanie z rzutu rożnego, ale będąc sam na siódmym metrze uderzył siła razy ramię. Piłka zamiast w siatce rywali wylądowała w górnych rzędach trybuny najzagorzalszych fanów "Pasów". Cztery minuty później wszystko zrobione było przez Jagiellończyków jak należy. Świetnie dośrodkował Burliga, idealnie uderzył glową Cernych, ale Grzesiek Sandomierski wyjął doskonałą paradą piłkę z samego okienka własnej bramki. Jagiellonia była co raz bliżej zasłużonego wyjścia na prowadzenie w tym pojedynku i wtedy do akcji wkroczył nasz eksportowy arbiter, tak zachwalany w Europie - imć Marciniak. Arbiter z zadymionego rafineryjnym dymem Płocka. W 26 min. za brak kontaktu z rywalem podczas interwencji obronnej ukarał Burligę żółtym kartonikiem, a w chwilę po groźnym uderzeniu Burligi, obronionym przez Sandomierskiego doszło do sytuacji, kiedy strzał Cernycha zmierzający nieuchronnie do siatki Cracovii obronił efektownym ruchem łokcia Covilo. Marciniak wskazał na rzut rożny, a po minucie protestów naszych graczy i dyskusji z liniowym wskazał na "wapno" i ukarał krakowskiego pomocnika żółtą kartką. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Kostia znów wychodząc na prowadzenie najlepszych strzelców ligi. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry pierwszej połowy Kelemen wygrał pojedynek sam na sam z Piątkiem i na przerwę schodziliśmy z zasłużonym prowadzeniem 1:0.
Ze swych kardynalnych błędów Marciniak w przerwie nie wyciągnął żadnych wniosków. Ba, postanowił dalej z premedytacją doprowadzić do tego, by Jagiellonia straciła dziś punkty przy Kałuży. Już cztery minuty po wznowieniu gry Kelemen świetnie interweniował w sytaucji sam na sam z Budzińskim uprzedzając gracza Cracovii. Ku zdziwieniu wszystkich zabrzmiał gwizdek i ręka sędziego głównego wskazywała na jedenasty metr od naszej bramki! Z asysty Marciniaka skorzystał Cetnarski i pewnym strzałem pokonał naszego bramkarza. Remis Marciniakowi nie starczał, więc w kolejnej sytuacji, po raz trzeci w tym meczu, zignorował uderzenie łokciem Polczaka w twarz Cernycha, a następnie odgwizdał faul Fedora na obrońcy Craxy, choć to sam Polczak ciągnął naszego napastnika za koszulkę. Po kwadransie gry w drugiej części Jagiellonia znów wróciła w Krakowie na właściwe tory. W 65 min. Burliga znalazł się sam na piątym metrze przed Sandomierskim, niestety trafił w poprzeczkę. Siedem minut później Grzesiek wyłapał lob Kostii z połowy boiska, ale 60 sekund później po raz drugi w tym meczu musiał wyciągnąć piłkę ze swej sieci. Kostia w swoim stylu wypuścił Cernycha, a ten w końcu swój dobry występ uwieńczył bramką. Strzelił mocno, po długim rogu i Sandomierski był bez szans. Zbliżał się koniec tego meczu, więc Craxa zaczęła mocno naciskać naszych. Najpierw Kelemen obronił główkę Jendriska, a następnie przy uderzeniu Covilo wsparła go poprzeczka. W samej końcówce Cracovia postawiła już wszystko na jedną szalę, a że gubiła się w rozegraniu to jedną z kontr po przechwycie w środku pola zakończył bramką Przemek Frankowski, wykorzystując sytuację sam na sam z Sandomierskim. Gol padł po kolejnym, kapitalnym podaniu Vassiljeva! Ręcę pomocnika podopiecznych Trenera Zielińskiego wtedy już zupełnie opadły. Nic nie mógł wskurać. Jeszcze powracający po kontuzji Chomczenowski pomylił się nieznacznie po strzale z woleja.
Jagiellonia pokonała Cracovię na ich boisku 3:1!!!
To był świetny do oglądania mecz dla widzów. Jagiellonia doskonale realizowała taktykę nakreśloną przez trenera na ten pojedynek i przerwała złą passę trzech meczów ligowych bez zwycięstwa. Chyba wyszliśmy nieco z dołka, co dobrze wróży przed ostatnim meczem rundy jesiennej w najbliższą sobotę przy Słonecznej z Piastem Gliwice.
Oddzielne słowa chciałbym skierować na koniec do Pana sędziego Marciniaka:
Weź człowieku w końcu się ogarnij i urządź sobie przynajmniej dwa tygodnie przerwy. Wyjedź do jakiegoś SPA, zrelaksuj się, zapomnij na jakiś czas o piłce i sędziowaniu. To co ostatnio odwalasz W Ekstraklasie woła o pomstę do nieba i zrównuje Cię do poziomu takich nieudaczników jak Gil, Lyczmański czy też Jakubik! Nie przystoi w takim momencie kariery sędziowskiej robić z siebie błazna. Skończ w końcu z pomocą dla Legii i przestań grać przeciwko Jagiellonii razem z jej rywalami! WSTYD!!!
Cracovia - Jagiellonia - 1:3 (0:1)
Bramki: Cetnarski'50 - Vassiljev'41, Cernych'73, Frankowski'90
Żółte kartki: Covilo, Deleu, Budziński - Burliga
Widzów: 7755
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)
Jagiellonia Białystok:
Marian Kelemen – Łukasz Burliga, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik, Taras Romanczuk, Rafał Grzyb (69.Dmytro Chomczenowski), Jacek Góralski, Przemysław Frankowski, Konstantin Vassiljev (90.Karol Świderski), Fiodor Cernych (89.Damian Szymański).
Trener: Michał Probierz
Cracovia:Grzegorz Sandomierski – Deleu (46. Erik Jendrisek), Piotr Malarczyk, Piotr Polczak, Tomasz Brzyski (80.Mateusz Wdowiak) – Jakub Wójcicki, Damian Dąbrowski, Miroslav Covilo, Marcin Budziński – Tomas Vestenicky (46. Mateusz Cetnarski), Krzysztof Piątek.
Trener: Jacek Zieliński
1:1
-:-