Latami mówili Ci ludzie ze szkła do mas. Latami przyzwyczajaliśmy się do nich , jako kogoś niedostępnego, pomnik ze spiżu, gdzie wyobraźnia widza nie mogła podświadomie dopuścić do tego, że taki prezenter robi coś innego niż mówi ze szklanego okienka. Jakież bywało zdziwienie, kiedy takiego Suzina widziało się w zwykłym markecie stojącego w kolejce z mlekiem, chlebem i masłem w koszyku. Jak to to oni też mają zwyczajne sprawy? Podświadomość zadawała w głowie takie egzystencjalne pytania. Jak się okazywało to ludzie tacy sami jak my, ni lepsi ni gorsi – po prostu ludzie.
Zapytacie co to ma wspólnego z Jagiellonią? Już spieszę z wyjaśnieniem. Dzisiaj zespół, sztab szkoleniowy przemawia do nas ze szkła, szkła telewizora, telefonu, tabletu, monitora. W meczu, na konferencjach pomeczowych, wywiadach, materiałach klubowych, wpisów w społecznościowych portalach. Mimo szumnych zapowiedzi znika możliwość rozmowy z ludźmi klubu, zarządu, piłkarzami sztabem szkoleniowym, piłkarzami. Wytworzyła się zerojedynkowa sytuacja – my vs oni.
I teraz mając na uwadze początek tego tekstu jak to się ma względem naszej obecnej sytuacji. Mamy klub za szkłem. Kwestia karnetów już była poruszana na naszych łamach kilkukrotnie i nie będę po raz kolejny do tego się odnosił pozostając przy wszystkich postawionych przez siebie i kolegów zarzutach w tej materii. Wracając do tematu. Kontakty oczywiście istnieją, kiedy się o to poprosi. Są wywiady, spotkania. Niemniej jednak co po za tym? Brak zauważalnych działań prokibicowskich. Do tego dowiadujemy się, że kibic najlepiej jak pomoże klubowi – w ramach WOLONTARIATU. Kibic kupi karnet/bilet, będzie siedział cicho i nie będzie podważał polityki klubowej. Nie zapyta o bazę klubu, o to ile Jagiellonia ma z bloków przy Jurowieckiej. Do tego kibicowi nie wolno powiedzieć, że klub jest klubem w teczce bez majątku trwałego, klubie który to można na klucz zamknąć w miesiąc, dwa. Wyrażając takie opinie od razu jesteś wstawiany do szuflady pt. krytykant, ktoś kto nie wspiera Jagiellonii. Nie ma miejsca na trudne pytania, które w codziennej rzeczywistości odsiewają ziarna od plew i pokazują faktyczne miejsce w szeregu. Bez buńczucznych zapowiedzi i rozpraw. Jedynie na podstawie faktów i otaczającej nas rzeczywistości.
Tym bardziej jest to przykre bo kiedy należy zorganizować spotkania z piłkarzami, pójść pilnować, aby urzędnicy doprowadzili do znalezienia gruntów pod boiska, za które nie będzie trzeba płacić rynkowych stawek to wtedy pomoc jest wskazana. I za to co kibic otrzymuje? Nic. Podwyżki, szkło telewizora i wskazanie miejsca dla pariasa. Uczciwe, no nie? Jesteśmy lepsi, a wasze miejsce jest tam. Jak się nie podoba, to do widzenia. Instrumentalne podejście do rzeczywistości.
Dzisiaj z klubu idzie jasny przekaz – nie mamy pieniędzy, ograniczamy koszty. W dużej mierze rozumiem, tym niemniej, gdzie są praktycznie bez kosztowe akcje? Te która istnieją, są zbyt małe i punktowe. Ograniczone do wąskiego grona odbiorców, lub w ogóle niezauważalne dla większości żółto – czerwonych kibiców. Przechodzą bez echa. Tych takich zmniejszających dystans już prawie nie ma. Może już minęły te czasy kiedy człowiek rozmawiał z człowiekiem, a dzisiaj odbiorcy wystarczy, że kamera zajrzy pod prysznic zawodnika? Nie wiem, ja preferuję rozmowę.
Przykład działania bezkosztowego na cito wymyślony. Prezentacja na terenie stadionu. Bez rozgrywania meczu – pod trybuną VIP. W tym stoiska z pamiątkami, karnetami, cateringiem, biletami. Turniej gier na konsolach. Godzina popołudniowa, impreza zapowiedziana odpowiednio wcześniej. Możliwość rozmowy z piłkarzami, trenerami, członkami zarządu. Spotkania w formie konferencji, na określone godziny. Wszystko w ramach dajmy na to jagiellońskiego jarmarku. Po to by nawiązać kontakt, odbrązowić ludzi zza szklanego okienka. Czy to by tak wiele kosztowało? Ile pensji Novikovsa? Czy coś mamy? Nie, bo nikomu na tym tak na prawdę nie zależy. Brak długofalowego związania kibica z klubem.
Zaraz zapewne zacznie się mowa o tym – czemu o tym wcześniej nie rozmawialiśmy – no właśnie dlaczego? Dlaczego kibice mają bić w tarabany, kiedy coś jest nie tak?
Jeden z użytkowników tzn. AstroBo(J) forum kibiców napisał bardzo mądrą kwestię a mianowicie cyt.
(…)To odpowiedni moment żeby pomyśleć o przyszłości
- walka o Mistrza Polski
- walka o Puchary
- walka o bazę treningową
- sprawiedliwą politykę względem wiernych kibiców
- Wyjazd na Lechię
- Karnety na mecze w domu (…)”
Przed nami to wszystko i jak dzisiaj startuje Jagiellonia? Jak w momencie, kiedy klub powinien cementować i integrować wszystkich? W tym czasie jednych ludzi zraża, innych stawia w sytuacji mało komfortowej. Przykro będzie, jak na mecze klubu walczącego o mistrzostwo przyjdzie kilka tysięcy osób. Krótkowzroczność dała o sobie znać, ponownie. Niestety.
0:1
-:-