Początek spotkania należał do Jagiellonii, już pierwsze minuty pokazywały, że nasz zespół nie chce pozostawiać nikomu złudzeń co do zwycięzcy tego meczu. Niestety mimo stwarzanych okazji piłka nie chciała znaleźć drogi do bramki. Goście byli w tym momencie raczej tłem, a w pierwszym kwadransie gry nie wyszli z własnej połowy boiska. W 22 minucie spotkania posypał się plan Jagi na dzisiejsze spotkania. Przy próbie dośrodkowania za mięsień dwugłowy złapał się Kostia Vasilliev i po chwili musiał opuścić boisko.
Po jego zejściu z placu gry Jaga straciła jakby wiarę w swoją moc. Termalica śmielej zaczęła podchodzić pod nasze pole karne i stwarzać sobie sytuacje. Na uwagę zasługuje chociażby fatalne pudło z 5 metra Gutkovskisa w 27 minucie spotkania czy też kilka minut później strzał z dystansu Stefanika wybroniony piękną robinsonadą przez Kelemena. Zauważyć też należy , że po dwóch kwadransach gry sędzia Przybył swoimi decyzjami doprowadził do wrzenia trybun. Nie reagował na faule na naszych zawodnikach. W sytuacji stykowej po faulu Góralskiego pokazał kartkę Grzybowi. W chwilę później całą sytuację odkręcił, ale trybuny już nie wytrzymały. Jasno i konkretnie określiły kim jest sędzia. To na swój sposób otrzeźwiło arbitra, bo arbiter od tego momentu spisywał się bez większych uwag. Do końca pierwszej połowy lepsze wrażenie sprawiali goście, ale nie byli w stanie pokonać naszego bramkarza. Obie drużyny schodziły do szatni na przerwę przy wyniku 0:0.
Jagiellonia od początku drugiej części meczu przejęła inicjatywę. Goście ograniczali się jedynie do uważnej gry w obronie i niemrawych prób kontrataków. Niestety podobnie jak w pierwszej części meczu na boisku rządził chaos. Jaga grała niedokładnie. O ile w obronie i odbiorze nasi zawodnicy spisywali się bez większych zarzutów, o tyle już rozegranie piłki wołało o pomstę do nieba. Tyle strat ile zanotował nasz zespół w tym spotkaniu już dawno nie widzieliśmy w Białymstoku.
Mimo tego widać było zespół walczący i dążący konsekwentnie do zdobycia kompletu punktów. Wyglądało to jednak bardzo topornie, choć waleczności i wybiegania naszym chłopakom odmówić nie można.
Jedyny i decydujący gol padł po rzucie karnym. W 78 minucie meczu wchodzący w pole karne Tomasik został wycięty równo z trawą przez Ziajkę, a sędzia Przybył bez wahania wskazał na 11 metr. Do karnego podszedł Sheridan i pewnym strzałem w środek bramki nie dał szans na obronę Pilarzowi. Goście po straconej bramce próbowali odrabiać straty, ale nie mieli argumentów. Obrona Jagi mimo, że popełniała błędy to nie dawała na tyle miejsca, aby goście mogli stworzyć sobie okazję do zdobycia bramki.
Szczególne wyróżnienie należy się Kelemenowi za to spotkanie. Nie dość że był pewnym ogniwem obrony, to dwukrotnie ratował z opresji nasz zespół. Było to najlepsze spotkanie Mariana w tej rundzie.
Jaga zrobiła to co do niej należało. Wymęczyła zwycięstwo. Liczą się jednak trzy punkty i to jest najważniejsze. Styl nie przekonuje, a najbardziej niepokojący jest brak koncepcji gry, kiedy nie ma na boisku Kosty.
O kolejne punkty ligowe przyjdzie Jagiellonii walczyć z Zagłębiem Lubin już w najbliższy piątek. Zapewne w tym meczu nie zobaczymy Kosty i zmiennicy będą musieli pokazać się z jak najlepszej strony. Walczymy o najwyższe laury w lidze i nie ma miejsca na pomyłki. Tylko Jaga, tylko BKS i tylko trzy punkty!
2 kwietnia 2017, 15:30 - Białystok (Stadion Miejski)
Jagiellonia Białystok 1-0 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Cillian Sheridan 79` (k)
Jagiellonia: 25. Marián Kelemen - 2. Ziggy Gordon, 17. Ivan Runje, 16. Guti, 77. Piotr Tomasik - 21. Przemysław Frankowski, 22. Rafał Grzyb (62, 7. Dmytro Chomczenowśkyj), 4. Jacek Góralski, 5. Konstantin Vassiljev (25, 6. Taras Romanczuk), 10. Fedor Černych - 18. Cillian Sheridan.
Bruk-Bet Termalica: 80. Krzysztof Pilarz - 5. Sebastian Ziajka (87, 88. Wołodymyr Kowal), 15. Kornel Osyra, 77. Artem Putiwcew, 22. Guilherme - 10. Roman Gergel, 25. Mateusz Kupczak, 6. Bartłomiej Babiarz, 7. Samuel Štefánik (80, 11. Patrik Mišák), 19. Dávid Guba (69, 8. Patryk Fryc) - 21. Vladislavs Gutkovskis.
Żółte kartki: Góralski, Frankowski, Romanczuk, Runje - Guba, Gergel.
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Widzów: 14 392
2:0