Pierwsze spotkanie białostoczan z Azerami może napawać optymizmem, a bramkowy remis na wyjeździe być może będzie kluczowy dla losów tej rywalizacji. Dobre rezultaty drużyny prowadzonej przez Mamrota sprawiają radość wszystkim kibicom Żółto-Czerwonych.
Wyeliminowanie Gabali i perspektywa dwumeczu z Panathinaikosem sprawi, że nowy szkoleniowiec zaliczy udane wejście do ekipy wicemistrzów Polski.
Ireneusz Mamrot jest na dobrej drodze, by zaliczyć 5 mecz bez porażki w roli szkoleniowca białostoczan. Potrzebuje do tego korzystnego rezultatu w jutrzejszym spotkaniu... i najlepiej awansu, bo w innym przypadku nikt nie będzie świętował spotkań bez porażki. Wcześniej serię 4 meczów bez porażki miał jedynie Czesław Michniewicz. Koniec ciekawostek, pora skupić się na rzeczach ważnych.
Jagiellonia przystąpi do jutrzejszego spotkania w roli faworyta. Korzystny wynik na wyjeździe, własne boisko i kibice są atutami którymi na dzień przed rewanżem dysponują Żółto-Czerwoni. Wystarczy potwierdzić tą przewagę na boisku i wszyscy będą szczęśliwi, a do Białegostoku przyjedzie grecki średniak z mocną nazwą - Panathinaikos. Zostańmy na chwilę przy kibicach, którzy bardzo mozolnie zapełniają trybuny stadionu przy Słonecznej. Jagiellonia cały poprzedni sezon walczyła o europejskie puchary, w rudzie finałowej stadion co tydzień zapełniał komplet kibiców, a teraz, gdy w stolicy Podlasia mają to o co walczyli z frekwencją jest krucho. Spotkanie pierwszej rundy z Batumi z trybun oglądało ponad 13 tys. osób. Dzisiaj na 24 godziny przed meczem sprzedanych jest zaledwie niewiele ponad 10 tysięcy wejściówek. Kibicu kup bilet!!
Trener Mamrot będzie miał jutro do dyspozycji niemal wszystkich swoich zawodników. Do gry gotowy ma być facet od brudnej roboty - Jacek Góralski, bez którego ciężko sobie wyobrazić środek pola białostockiej ekipy. Kontuzjowani są wciąż kapitan - Rafał Grzyb i Piotr Tomasik.
Tego drugiego w ostatnim czasie godnie zastępuje nowy nabytek wprost z Niecieczy - Guilherme. Brazylijczyk był wyróżniającą się postacią w niedzielnym meczu, gdzie po raz pierwszy stawił czoła kolegom z Bruk-betu.
Jeżeli polskie drużyny na poważnie myślą o grze w europejskiej elicie trzeba takich rywali jak Gabała eliminować z zimną krwią. Do tego potrzebne jest jednak wsparcie z trybun, bez którego przewaga własnego boiska nie ma większego sensu. Dlatego jeżeli nie kupiłeś jeszcze biletu, rusz do najbliższego punktu i bądź częścią tego widowiska
Mateusz Łukaszewicz