Matthev | 22 Października 2017 g. 10:48 | Aktualizacja: 29 Października 2017 g. 10:33
Gdy twoi najwięksi rywale gubią punkty, a ty masz jeszcze spotkanie przed sobą - musisz wykorzystać szansę i wskoczyć na podium. W takim położeniu znalazła się dzisiaj Jagiellonia. Zółto- Czerwoni w przypadku zwycięstwa zrównają się punktami z bezpośredni przeciwnikami i po trzynastu kolejkach będą na pierwszym miejscu w tabeli ex aequo z Lechem Poznań, Górnikiem Zabrze i Zagłębiem Lubin.
Nikt nikomu jednak punktów przed spotkaniem punktów nie oddał. Jagiellonia, mimo że do Gdyni jedzie w roli faworyta o swoje będzie musiała zawalczyć. W końcu zagrają ze sobą dwaj europejscy reprezentanci z tego sezonu. Arka już nie raz udowodniła, że nie jest drużyną z przypadku, przekonał się o tym Lech w finale Pucharu Polski.
Zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego zdążyli w tych rozgrywkach urwać punkty silnym zespołom z górnej części tabeli, bo przecież za takie należy uznać Zagłębie Lubin, Górnik Zabrze czy Wisłę Kraków. Zdarzały im się również spektakularne wpadki jak domowy blamaż 3:0 z Pogonią Szczecin, która w tym roku zawodzi na całej linii.
Jeżeli zsumujemy wszystkie wyniki Gdynian z tego sezonu otrzymamy liczbę szesnaście, która plasuje ich na niskim 11. miejscu. Patrząc z drugiej strony wygrana z Jagiellonia sprawiłaby, że doskoczyliby Żółto-Czerwonych na jeden punkt, tracąc jedynie cztery oczka do lidera. Tabela w obecnych rozgrywkach jest bardzo spłaszczona, a jedno zwycięstwo może diametralnie zmienić sytuację drużyny.
Dotychczasowe wyniki w tej kolejce ułożyły się Białostoczanom idealnie. Każdy z czołówki zgubił punkty czy to Lech w Gdańsku, Zagłębie u siebie z Piastem czy lider z Zabrza w starciu z Koroną. W takiej sytuacji przed Jagiellonią otwiera się szansa na doskoczenie rywali i zrównanie się z nimi punktami. Jednak by tak się stało potrzebne są Jadze trzy punkty, których Arkowcy na pewno nie oddadzą za darmo.
Historia spotkań obu zespołów jasno pokazuje, kto jest w tym meczu faworytem - pięć ostatnich rywalizacji pomiędzy tymi dwoma drużynami na swoją korzyść rozstrzygnęli zawodnicy z Podlasia. Od momentu powrotu Arka z Jagiellonią zagrała dwa razy i w obu przypadkach musiała uznać wyższość zawodników z Podlasia. Bilans bramkowy również wygląda ciekawie - 7:4 na korzyść Białostoczan. Jak widać na brak emocji nie powinniśmy narzekać.
Trener Mamrot nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za żółte kartki Ivana Runjie i leczącego kontuzję Damiana Węglarza. Chorwackiego stopera z pewnością zastąpi Mitrović, który będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony - zmazać plamę po słabych występach, a w bramce nie od dziś wiemy, że numerem jeden jest Marian Kelemen.
Reasumując, dzisiaj w Gdyni miejmy nadzieję zobaczymy pojedynek na "śmierć i życie - obie ekipy mają swój cel do zrealizowania. Wyjścia są dwa, albo albo. Optymiści liczą na fantazję zawodników ich ponadprzeciętne umiejętności i grad bramek ( bujają oni wysoko w obłokach). Pesymiści natomist powiedzą, że będziemy świadkami piłkarskich szachów. Którzy mają rację - dowiemy się wieczorem.
Mateusz Łukaszewicz
Powiązane linki: