Robert | 24 Października 2017 g. 21:25 | Aktualizacja: 24 Października 2017 g. 22:00
Dzisiejszego poranka, jak grom z jasnego nieba spadła na Białystok przedziwna okładka Przeglądu Sportowego. Mówiła o tym, że jeden z piłkarzy Jagiellonii ma problemy osobiste. Wskazano na powrót do hazardu, a wspomnianym piłkarzem był Łukasz Burliga.
O ile pod redakcją Przemysława Rudzkiego, dziennik Przegląd Sportowy zyskał na jakości, tak nie możemy dziwić się temu i wyrażamy aprobatę dla słów, które mówią, że takie artykuły, jak ten dzisiejszy o Łukaszu Burlidze - napisany przez Macieja Wąsowskiego sprawiają, że gazeta może nabawić się tzw. "czarnego PiaRu".
Zakładając, że taki dramat spotkał piłkarza, bo przecież inaczej tego nazwać nie można, to przecież niestosownym jest pranie takich brudów na tle tak renomowanej gazety w Polsce jaką jest PS. Oczywiście - druga osoba napisze, że przecież dziennikarze z tego żyją, by przekazywać do opinii publicznej takie informacje.
Wyrażam jednak smutek i lekkie zażenowanie daną treścią. Późnym popołudniem można było być świadkiem wymiany zdań na Twitterze, gdzie oficjalne konto Jagiellonii Białystok udsotępniło dziennikarzom PS zdjęcia z okazji 8-lecia istnienia firmy partnerskiej Jagiellonii, na których to zdjęciach był główny zainteresowany - Łukasz Burliga. Miało to na celu zaprzeczenie słowom Macieja Wąsowskiego, jakoby defensor nie pojechał na mecz do Gdyni z racji nałogu i zaniedbania sportowego życia.
Jedno zdanie ode mnie, którym chciałbym podsumować ten temat. Przede wszystkim zdjęcia te nie są gwarantem tego, że Łukasz takowych problemów może nie mieć. Te akurat nic nie wykluczają. Z drugiej strony, Przegląd Sportowy publikując takie treści - naraża się na ogromną kompromitację, wykorzystując i przypominając tragiczne chwile Łukasza i jego kariery (konkretnie problemy z 2014 roku). Zakładając jednak to, że taki problem z nałogiem u piłkarza mógł się ponownie zrodzić w zarodku - to wartoby podać obrońcy pomocną dłoń. Łukasz dlatego tu słowa do Ciebie. PAMIĘTAJ! CAŁA JAGA, ZAWSZE RAZEM.
Robert Bońkowski