Robert | 4 Listopada 2017 g. 11:21 | Aktualizacja: 4 Listopada 2017 g. 13:00
Sobota, godzina 15:30 i mecz Jagiellonii z Wisłą Płock. Czego chcieć więcej w taką jesienną aurę? Możemy życzyć sobie dodatkowo pozytywnego wyniku, a takim bez dwóch zdań będzie zwycięstwo z Wisłą Płock. W końcu czekamy na nie przecież już od siedmiu spotkań.
Nasz trener Ireneusz Mamrot wypowiedział się przed meczem, że dzisiejsze spotkanie wcale - wbrew pozorom, nie będzie takie łatwe jak mogłoby się wydawać. Powodem jest to, że płocczanie mają na każdej pozycji przyzwoite, ligowe indywidualności. Trudno się z tym nie zgodzić. Kiedy zerkniemy na statystyki drużyny z Płocka, to widzimy, że na każdej z części formacji drużyny jest piłkarz, który wyróżnia się swoim talentem piłkarskim na tle innych. W bramce Seweryn Kiełpin, który trzykrotnie zachował czyste konto w tym sezonie, W obronie chociażby Damian Byrtek póki co z jedną bramką i jedną asystą w tegorocznych rozgrywkach. Urodzaj w szeregach drużyny Jerzego Brzęczka występuje wśród pomocników. Nafciarze mają kim postraszyć przeciwnika. Semir Stilić to talent sam w sobie. Nie ma obecnie kibica Ekstraklasy, który nie wie kim jest Bośniak. do tego Dominik Furman, czy przyszłość polskiej piłki - Konrad Michalak. Dopełniając ten akapit, koniecznym jest wspomnieć o formacji ofensywnej, a tam Jose Kante, czy Kamil Biliński, który obecnie strzelił 3 bramki w lidze - dwiema z nich rozbił Śląsk Wrocław kilkanaście dni temu. Jak na standardy ligowe są to przyzwoite statystyki. Wisła Płock to drużyna, która potrafi urwać punkty największym faworytom.
Historia spotkań Jagiellonii Białystok z Wiślakami nie wygląda zadowalająco. Poprzednie siedem ligowych meczów (niezależnie, czy to w Ekstraklasie, czy w drugiej lidze) jest zdecydowanie na korzyść dzisiejszych gospodarzy. Żółto-Czerwoni będą mieć twardy orzech do zgryzienia. Passa zwycięstw płocczan nad Jagiellonią trwa nieustannie od siedmiu ligowych potyczek. Z drugiej strony w tym sezonie BKS przerwya wszystkie złe serie, dlatego też pozwala nam to mieć niadzieję, że podobnie będzie i tym razem.
Podstawowym pytanie jestm sprawa tego, kto zostanie wystawiony przez trenera Mamrota na szpicy. Na konferencji pomeczowej ze spotkania przeciwko Zagłębiu Lubin, trener IM odpowiadając na moje pytanie (pomińmy słowa dotyczące zupy pomidorowej) odpowiedział bardzo merytorycznie. Cillian Sheridan nieustannie pracuje na treningach, często mocniej niż tego się od niego oczekuje - po to, by ponownie otrzymać kredyt zaufania i przełamać serię bez gola. Póki co statystyka trzech bramek w tym sezonie marnie wygląda, a może być też i tak, że jeszcze przez jakiś czas nie zostanie poprawiona. Powodem jest fantastyczny wariant - o którym pisałem już tydzień temu - by to Fiodor Cernych zagrał na szpicy. Sami widzieliście z jakim skutkiem Litwin rozegrał poprzedni mecz. Nękanie Jarosława Jacha było na tyle skuteczne, że lubinianie mogli zapomnieć nawet o wywiezieniu ze stolicy Podlasia choćby jeden punkt. Przyznacie zatem, że dziwnym byłoby wystawienie Sheriego na ataku, po tak fantastycznych dziewięćdziesięciu minutach Fiodora w meczu z Zagłębiem. Poczekajmy jednak na oficjalne składy, wówczas przekonamy się jakim wariantem zagramy dziś przeciwko ósmemu zespołowi LOTTO Ekstraklasy. Pierwszy gwizdek o 15:30, relacja tekstowa na żywo na naszym portalu. Serdecznie zapraszam.
Robert Bońkowski