Matthev | 24 Listopada 2017 g. 22:32 | Aktualizacja: 30 Listopada 2017 g. 21:53
Jagiellonia po dobrym początku spotkania dostała solidną lekcję futbolu od Górników. Zabrzanie z każdą minutą się rozkręcali, aż w końcu byli poza zasięgiem Zółto-Czerwonych. W drugiej połowie Białostoczanie całkowicie oddali pole gry gospodarzom, co musiało się zemścić, a skutki były dla nich opłakane.
Taras Romanczuk dość szybko zadbał, by widowisko w Zabrzu dostarczyło kibicom wielu emocji. Nie zdążyliśmy się wygodnie rozsiąść w fotelach, a na tablicy wyników już widniał wynik 0:1 dla gości z Białegostoku. Ukraiński pomocnik Jagiellonii wygrał pojedynek fizyczny z reprezentantem Polski - Rafałem Kurzawą i utrzymując się na nogach pokonał młodego Tomasza Loskę. Romanczuk w tym momencie został najskuteczniejszym strzelcem Żółto-Czerwonych w tym sezonie zapisując na swoim koncie czwarte trafienie - podkreślmy, defensywny pomocnik.
Reszta drużyny Jagiellonii poszła w ślad za swoim kapitanem. Podopieczni Ireneusza Mamrota bardzo dobrze weszli w mecz, wręcz dominując Górnik w pierwszych minutach spotkania. Po raz kolejny aktywny był Novikovas, który wprowadzał do gry Białostoczan dużo polotu i fantazji. Sytuacja utrzymywała się przez dłuższą część pierwszej połowy, aż do minuty 40...
Po rzucie rożnym wykonywanym przez Damiana Kądziora piłkę w bramce Kelemana umieścił nie kto inny jak sam Igor Angulo. Hiszpański napastnik zrobił to, do czego zdążył już przyzwyczaić polskich kibiców, a w Zabrzu znów mieliśmy remis. Pierwsza część gry narzuciła wysokie tempo, co sprawiło, że mecz Jagiellonii z Górnikiem był miły dla oka.
Wciąż czekało na nas kolejne czterdzieści pięć minut i, jak się zapowiadało jeszcze większa dawka emocji. Tak też się stało. W 54. minucie swoje 18 trafienie w tym sezonie zaliczył Angulo, ale po weryfikacji VAR arbiter musiał anulować swoją decyzję. Jagiellonia wraz z upływem czasu tracił siły, a jej poczynania wyglądały coraz mniej przekonująco. Bierna postawa Żółto-Czerwonych musiał się na nich, prędzej czy później zemścić. Jednak sposób, w jaki Zabrzanie wyszli na prowadzenie nikomu nie przyszedłby do głowy. Po partii ping-ponga piłkę w swojej bramce umieścił Piotr Wlazło, który dwukrotnie "strzelał" w kierunku własnej bramki. Nie był to jednak koniec nieszczęść Białostoczan. Kilka minut później mieliśmy już wynik 3:1. Angulo dokonał czynu, który wcześniej został mu słusznie odebrany ( duży "udział" przy trafieniu ponownie miał Wlazło). Hiszpański napastnik zdobył swoją 18. bramkę i w każdym spotkaniu udowadnia, że przerasta poziom ekstraklasy.
Dobry początek spotkanie nie wystarczył, by Jagiellończycy zdobyli chociaż punkt w Zabrzu. Górnik w drugiej części gry stłamsił gości i nie pozwolił im na wiele - więcej, Trójkolorowi zdominowali Żółto-Czerwonych, odbierając im chęci do gry,
Powiązane linki: