Żółto-Czerwone derby, jak przywykliśmy mawiać na rywalizację Jagiellonii i Korony w tym sezonie mają wyjątkowo wysoką rangę. Tym razem sytuacja oby ekip sprawia, że szykuje się prawdziwe Meczycho! Na przeciw siebie stanie 3 i 5 drużyna obecnych rozgrywek, które dzieli tylko jeden punkt, co dodatkowo podnosi emocje. Złocisto-Krwiści po sobotniej porażce z Arką nie są w najlepszych nastrojach i z pewnością pałają chęcią rewanżu, właśnie na Białostoczanach.
Ostatnie spotkanie obu drużyn, które miało miejsce w 5. kolejce zakończyło się minimalny zwycięstwem podopiecznych Ireneusza Mamrota. Chociaż z przebiegu całego spotkania to ówcześni gospodarze prezentowali się lepiej na tle niewyraźnej Jagiellonii, która po porażce u siebie z Sandecją była widocznie oszołomiona. Zwycięska akcja z ostatnich minut spotkania Łukasza Sekulskiego – przy pomocy defensora Korony sprawiła, że trzy punkty pojechały jednak do stolicy Podlasia.
Od momentu tej rywalizacji w Kielcach zaczęło się dziać coś pozytywnego, co napędziło drużynę Gino Lettieriego. Bardzo dobre wyniki z pewnością nie są dziełem przypadku, w Kielcach kawał dobrej roboty wykonał niemiecki szkoleniowiec. W momencie objęcia stanowiska Korona przez wielu była typowana do spadku – tymczasem po 19 spotkaniach bije się o podium ekstraklasy. Z grupy niewyróżniających się dotychczas zawodników stworzył maszynę, której oglądanie naprawdę sprawia przyjemność.
Jagiellonii w tym sezonie idzie równie dobrze. Mimo problemów, z którymi musiała borykać się drużyna, Zółto-Czerwoni utrzymali wysoką lokatę. Po tygodniach krytyki – nawet ze strony własnych kibiców – przyszły lepsze dni. Białostoczanie, co tydzień dokładają kolejne oczka do swojego bilansu, czym utrzymują kontakt z czołówką. Ostatnie zwycięstwo w Niecieczy nad Sandecją było już 4 w przeciągu 7 spotkań, co daje nam całkiem niezłą średnią. Dużą zasługę w ostatnich sukcesach zespołu bez wątpienia ma Marian Kelemen. Aż strach myśleć, co by było, gdyby pomiędzy słupkami zabrakło słowackiego goalkeepera. Do grona wyróżnionych należy też zaliczyć całą formację defensywną, która po słabym początku wraca na dobre tory – 2 ostanie mecze bez straty bramki. Wciąż zdarzają się im wpadki jak w Zabrzu czy Gdyni, ale widać duży progres w poczynaniach obronnych Żółto-Czerwonych.
Rywalizacja Jagiellonii z Koroną może mieć różny przebieg – żaden nie będzie zaskoczeniem. Zarówno Kielczanie jak i Białostoczanie maja argumenty, by rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Jednego natomiast jestem w 100% pewien – będziemy świadkami świetnego widowiska.
0:0
-:-