Jak minęły przygotowania w Turcji?
Ireneusz Mamrot: Bardzo dobrze, pogoda dopisywała, mieliśmy idealne warunki do trenowania i do rozgrywania sparingów. W pierwszym tygodniu mieliśmy także kapitalne boiska.
Wszystkie założenia przewidziane na czas trwania obozu udało się przeprowadzić bez większych przeszkód?
Ireneusz Mamrot: Tak, w ciągu całego zgrupowania były tylko dwa dni, kiedy to piłkarze dostali wolne. Cały czas przeprowadzaliśmy dwie jednostki treningowe. Czas przygotowań minął bardzo szybko. Może z perspektywy czasu mogliśmy rozegrać jeden sparing więcej, ale uważam że dobrze wykorzystaliśmy czas przygotowań do sezonu.
Czy na zgrupowaniu zwrócił ktoś szczególną uwagę trenera pod względem zaangażowania na treningach?
Ireneusz Mamrot: Jest kilku zawodników, którzy pod względem fizycznym, piłkarskim poszli do przodu. Ten okres przygotowawczy na pewno przysłużył się w tym kontekście Mitroviciowi, czy Pospisilowi. Trzeba wziąć pod uwagę też resztę zespołu. Niektórzy mieli bardzo krótkie urlopy po poprzednim sezonie. Przez zimowe przygotowania na pewno cały zespół zyskał wiele pod względem motorycznym. Pamiętajmy jednak, że wielu już było takich, gdzie imponowali na treningach, a liga później wszystko weryfikowała. Poczekajmy do poniedziałku i meczu z Piastem.
Jak trener ocenia rozegrane sparingi?
Ireneusz Mamrot: Trzeba mieć na uwadze to, że pierwsze rozgrywane przez nas sparingi były grane mieszanym składem oraz, że ćwiczyliśmy nowe ustawienie. Dopiero pod koniec jedenastka zaczęła się krystalizować. W meczu z Mariupolem byłem bardzo zadowolony z gry, choć wynik może na to nie wskazywać. Zaś najbardziej wartościowy sparing to spotkanie z Viitorulem. Był to najbardziej intensywny mecz.
Czy odejście Fedora Cernycha oraz Piotra Tomasika wpłynęło na spadek jakości gry zespołu?
Ireneusz Mamrot: W piłce nożnej już tak jest, że jedni odchodzą, a na ich miejsce przychodzą drudzy. To nie jest tak, że zostały wyrwane zęby i teraz trzeba coś bez nich gryźć. Mogę powiedzieć jedno. Potencjał zawodników, którzy przyszli na miejsce Fiedzi, czy Piotra na pewno nie jest mniejszy. Natomiast zostaje teraz kwestia wkomponowania ich do zespołu.
Bodvarsson i Lazarević są z tej samej półki piłkarskiej co Tomasik i Cernych?
Ireneusz Mamrot: Fiedzia był zawodnikiem o dobrej szybkości i bardzo dobrej wytrzymałości. Zazwyczaj w piłce jest tak, że jedno z drugim nie idzie w parze. Lazarević może nie ma takiej wytrzymałości jaki Cernych, ale jest jeszcze szybszym piłkarzem. Cieszę się z tego. Moja filozofia trenerska jest taka, że ja zawsze chcę mieć obsadzone skrzydła bardzo szybkimi zawodnikami. Obecnie właśnie takich posiadamy. W przypadku Dejana sprawa dotyczy tylko jednego. Tego jak szybko dojdzie on do swojej piłkarskiej dyspozycji po półrocznej przerwie.
Możemy oficjalnie zakomunikować, że Cillian Sheridan zostanie w Jagiellonii przynajmniej na czas zbliżającej się rundy? Okienko jeszcze trwa.
Ireneusz Mamrot: Tak, Cillian zostaje w klubie. Muszę jednak zaznaczyć, że w piłce nigdy nie można czegoś potwierdzić na sto procent.
Do zespołu doszedł Roman Bezjak. Możemy spodziewać się tego, że Jagiellonia zacznie grać dwójką napastników w zbliżającej się rundzie?
Ireneusz Mamrot: W Polsce niepotrzebnie przyjęło się takie myślenie, że jak gra się dwójką napastników, to jest to gra ofensywna, a jak jednym to defensywna. Przećwiczyliśmy na zgrupowaniu grę w systemie 1-4-3-3 i uważam ze jest to wariant bardzo ofensywny. Roman dołączył dopiero niedawno do drużyny i nie miałem możliwości sprawdzenia go w sparingach. Atutem Romana jest to, że może grać jako boczny pomocnik oraz jako cofnięty napastnik. W planach jest rozegranie jeszcze jednego sparingu, wtedy będę miał możliwość sprawdzenia duetu Sheridan – Bezjak, Świderski - Bezjak.
Kiedy swoją szansę dostaną piłkarze akademii klubu z rocznika 2001?
Ireneusz Mamrot: Na zgrupowaniu był z nami Bida, Nawrocki i Nikołajuk. Akurat ten ostatni w drugim dniu w Turcji doznał kontuzji mechanicznej. Z kolei Bida pokazał się z bardzo dobrej strony w sparingach. Grał bez kompleksów. Zaimponował mi w spotkaniu właśnie z Viitorulem, gdzie wszedł, przeciwnik był od nas lepszy, a Bartek nie bał się i wchodził w pojedynki. Widać, że to jest zawodnik, którego presja nie zje. Uważam, że na chwilę obecną, to właśnie oni są najbliżej debiutu w pierwszym zespole, które mogą mieć miejsce w zbliżającej się rundzie.
Zbliża się mecz z Piastem, który znacznie wzmocnił się w formacji defensywnej. Jak mijają przygotowania do meczu i czy trener ma już w głowie jedenastkę, która wybiegnie w Gliwicach od pierwszej minuty?
Ireneusz Mamrot: Waham się już tylko z dwiema pozycjami. Co do naszego przeciwnika, to owszem wzmocnili się w formacji defensywnej, ale trzeba pamiętać, że z bardzo dobrej strony zaczął prezentować się Kostia Vassiljev, który przepracował cały okres przygotowawczy i widać, że jest w znacznie lepszej dyspozycji niż jesienią, gdzie nękały go kontuzje. Bardzo dużo będzie zależało w grze Piasta od jego dyspozycji, a my będziemy musieli to zneutralizować. Czeka nas trudny mecz. Piast się wzmocnił, ale pamiętajmy, że my również przeprowadzaliśmy transfery, które i nas wzmocniły.
Czy w Gliwicach możemy spodziewać się debiutu któregoś z pozyskanych zawodników?
Ireneusz Mamrot: No właśnie z tym się waham. Bacznie obserwuję to co dzieje się na treningach. Decyzję o tym, czy dany piłkarz zagra podejmę w sobotę, wtedy też przedstawię drużynie jedenastkę, która wybiegnie na mecz. Mogę zapewnić jednak, że nowi piłkarze zagrają. Jeśli nie od pierwszych minut, to na pewno wbiegną jako zmiennicy.
Rok temu o tej porze Michał Probierz komunikował, że Jagiellonia będzie walczyła o Mistrzostwo Polski. Jaki cel trener stawia przed drużyną na półmetku sezonu?
Ireneusz Mamrot: Rok temu o tej porze zespół miał zagwarantowaną pierwszą ósemkę. Później dzielono punkty. Dziś te punkty nie będą dzielone. Naszym celem jest ósemka i zdobycie jak największej liczby punktów, bo to będzie kluczem do ewentualnego, późniejszego bicia się o puchary, czy mistrzostwo. Jeśli różnica punktowa będzie mała, to trzeba będzie postawić sobie najwyższy cel, czyli mistrzostwo.
Rozmawiał Pan już o nowym kontrakcie?
Ireneusz Mamrot: Nie, nie rozmawiałem. A to kiedy takie rozmowy się zaczną, to jest to już pytanie nie do mnie, a do prezesa klubu. Kiedy podpisałem kontrakt z Jagiellonią, to często zadawano mi pytanie dlaczego tak późno przyszedłem do Ekstraklasy, a ja przecież na to wpływu nie miałem. Jedyne co mogłem robić, to ciężko pracować na dobre wyniki z drużyną. Tego też się trzymam. Kontrakt jest tak skonstuowany, że decyzja należy do Jagiellonii.
Z trenerem Ireneuszem Mamrotem rozmawiał Robert Bońkowski
0:0
-:-