W sobotę 17 lutego odbyło się Święto Ultry. Zima, niezbyt atrakcyjny rywal. Tym bardziej obecność na takim meczu jest obowiązkiem każdego kibica. Szykowaliśmy się do tego dnia od dawna. I wreszcie nadszedł. Sobotni poranek dłużył się i dłużył. Już chciałoby się wyjść z domu, pod ratusz gdzie mieliśmy się wszyscy zebrać, aby wspólnie przemaszerować na stadion. Zbiórka ustalona została na godzinę 16.
W końcu zegar pokazał że już czas. Zacząłem szykować się do wyjścia. Pasiak na kurtkę, szalik na szyję i można iść pod ratusz. Po drodze mijałem wiele osób w barwach. Wszyscy kierowali się w tę samą stronę. Coraz bardziej czułem atmosferę Święta Ultry. Żółto-czerwony tłum ludzi mających w sercu Jagiellonię. Im bliżej ratusza, tym więcej kibiców, tym przyjemniej się robiło. Tylu pozytywnych ludzi. Wszyscy złączeni w jednym celu – Święta Ultry – naszego święta...
I kiedy już prawie dotarłem na miejsce spotkania, pojawił się strach. Coś mi nie pasowało. Zacząłem analizować to, co zobaczyłem i już wiedziałem. Pod ratuszem musiało się wydarzyć coś niebezpiecznego. Może oprócz Święta Ultry swoją obecność zapowiedziała jakaś grupa ludzi przed którym trzeba bronić Białostoczan? Może miał się tam odbyć zjazd akwizytorów cudownych garnków, sympozjum złodziei, zlot terrorystów, a może konferencja miłośników Greya (tego co ma 50 twarzy)? Nie wiem, kto jeszcze zapowiedział swoją obecność, ale musiała to być jakaś straszna grupa. Bo plac pod ratuszem i jego okolice były wypełnione dzielnymi stróżami prawa. Policja postanowiła obronić nas – kibiców – przed niebezpieczeństwem. Taka ilość białych kasków przecież nie mogła znaleźć się tam przypadkiem. Musieli tam się pojawić, żeby nas przed czymś chronić. I udało im się to. Nie zauważyłem żadnej obcej zbiórki. Żadnych bandytów, terrorystów ani innych ludzi mogących zagrozić naszemu bezpieczeństwu. Byli tylko kibice Jagiellonii. Chwała dzielnym policjantom, za to że tak dobrze się nami opiekowali. A iść taki kawał drogi na mrozie i w pełnym umundurowaniu to na pewno wielki wyczyn. Przecież ta pałka, kask, tarcza, butle z gazem, broń, mundur, ciężkie buty – to wszystko swoje waży. Mimo to nie opuścili nas przez całą drogę na stadion. Cały czas czuliśmy ich obecność, ich wsparcie, wiedzieliśmy że możemy liczyć na ich pomoc. Zatem naszym dzielnym stróżom prawa należą się podziękowania za pomoc w organizacji Święta Ultry. Wyszło im to znakomicie. I ta polewaczka, po to chyba, aby złagocić chłodnym strumieniem obolałe zmęczone długim marszem kibicowskie nogi - szczególnie kobiece i dziecięce. Sława wam!
Oby następnym razem nie musieli już nas chronić. Mam nadzieję, że za rok, na następnym Święcie Ultry, nikt inny nie będzie planował spotkania tam gdzie my – kibice. I że nasi dzielni policjanci będą mogli w spokoju spędzić ten dzień bez potrzeby troszczenia się o sympatyków Jagiellonii. Chwała Wam Dzielni Policjanci ;)