Białystok, Białemustokowi, w Białymstoku! Magiczny Kulesza, najlepsza 6, najlepsza 8, najlepsza polityka transferowa. Najlepsza kuchnia – zaraz, zaraz – o tym chyba jeszcze nie napisali, ale może mi umknęło....
Ja nie mogę ! A cóż się takiego stało, że wczoraj po otwarciu lodówki usłyszałem – trochę szacunku – jestem lodówką z Białegostoku ! Marsjanie w Białymstoku wylądowali, czy Boeing fabrykę rakiet na księżyc otworzył ? Nic z tych rzeczy ( no chyba że mi umknęło). Ano wystarczyło zdobyć trzy punkty w Warszawie. Trzy zwykłe, najnormalniejsze punkty ze słabym, źle zarządzanym i prowadzonym zespołem. Trzy punkty – a Polska jak długa i szeroka zwariowała ! Jest tu sens? Nie ma ! I nikt nie przekona mnie, że jest inaczej.
Nie zwariować! Nie zwariować... Mieć problemy jak nasz trener... Co? Uważacie, ze trener Mamrot nie miał problemów po meczu w Warszawie? Miał. Martwiła Go słaba skuteczność zespołu. I miał rarcję. Skuteczność była moooocno średnia. A i w grze znalazł elementy do poprawy. Zuch Irek Mamrot ! Zuch ! Nie zwariować ... znaleźć cokolwiek, żeby ostudzić rozgorączkowane głowy- to na chwilę obecną chyba najważniejsze jego zadanie. Bo jak na mecz z Wisłą wyjdą już mistrzowie Polski i najbliższych okolic – to porażka pewna. A wtedy krajowi hejterzy odreagują, a nasze miejscowe zakompleksione pały im pomogą.
Koncentracja i jeszcze raz koncentracja – to chyba tylko, ale i aż tyle, czego potrzeba zespołowi. O resztę można być spokojnym. Novikovas jak się kiwał – tak i nadal kiwał się będzie. Burliga jak grał na prawej tak i grać będzie i tak można w nieskończoność. Przez parę dni nic się nie zmieni... Byle pozostać Jagą – tą Jagą ! ( mocna parafraza – co nie?)
Tak na marginesie - fajnie oczywiście czyta się te pisane zgrabniej lub mniej zgrabnie peany na cześć i ku chwale, te analizy, rozważania, posumowania historyczne, felietony. Fajnie!
Ale największą przyjemność zrobiła mi uwaga trenera Mamrota - " martwi mnie słaba skuteczność zespołu " Może chciał, a może wyszło mu niechcący – tym stwierdzeniem dobił kibiców ze stolicy do krańców ludzkiej wytrzymałości. Wymowa ich wpisów na legijnych forach była jedna. Jak to? Co się dzieje ? Zamiast piać z zachwytu, świętować, opowiadać, że mecz historyczny, że mecz magiczny... krótkie - " martwi mnie słaba skuteczność zespołu ". Normalnie – jak to zwykła mówić młodzież – rozjebał system.
Dobrze, że mróz trzyma. Na rozgrzane główki – lód. Parafrazując po raz kolejny – dużo lodu na główki Nasze i Wasze ! To moje hasło na dziś!
W końcu to były tylko trzy punkty zdobyte ze słabym, źle zarządzanym i prowadzonym przeciwnikiem z zadymionego, brudnego, strasznie hałaśliwego miasta.....
Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha i jeszcze raz ha.
Pozdrawiam bruner