Porobiło się gorzej niż wszyscy przypuszczacie. Rozpuścili nas piłkarze Jagiellonii do imentu ( przy wydatnej pomocy trenera Ireneusza Mamrota oczywiście). Rozpuścili okrutnie ! No i z tej rozpusty ( zakładam że z rozpusty - bo chyba był jednak trzeźwy) nasz naczelny Morf na pomeczowej konferencji prasowej wprost i do tego ( a jakżeby inaczej ! ) bezczelnie zaatakował trenera Leszka Ojrzyńskiego słowami, z których wynikało wprost, że nie życzy sobie tutaj drużyn murujących pole karne, wybijających po autach i ogólnie, że to wstyd żeby taki skład węgla i papy właził na boisko w Białymstoku.
Trener Ojrzyński zdecydowanie na takie dictum zdębiał i zaczął coś bąkać o reprezentantach i że taka taktyka prawie przyniosła dobry rezultat i ogólnie ( w domyśle ) - to niby jak z wami grać miałem ? - tak prawie zapytał.
Powiem Wam tak – takiej rozpusty to jeszcze w Białymstoku jak świat światem nie było! Co "laga do przodu" już się nie potoba? "Drużyna walcząca" nie przypadła do gustu? "Walka o środek pola" nie pasuje ? O Morfie drogi – w główce Ci się poprzekładało! Koneser cholera jasna! Otwartej gry w piłkę żąda! Ale wymyślił!
Myślałem długo skąd u niego się takie rzeczy w głowie lęgną? I wychodzi mi na to, że wszystko pewnie przez to, że zamiast grzecznie siedzieć obok mnie, łaził po stadionie i uczonych uwag nie wysłuchał. A jak wg Ciebie mieli grać piłkarze Arki – kiedy nawet bijąc rzuty wolne w oczach widać było ich prośbę do sędziego – "a mogę ręką bo nogą to ja niespecjalnie". No jak? Gdzie mieli stanąć z presingiem? Pod naszym polem karnym? To by pięć przyjęli. A tak prawie wygrali...
Pycha rozparła naszego naczelnego! Pycha niepohamowana. A wiedz przyjacielu, że pycha to ulubiony grzech diabła. Także kolego biegiem do spowiedzi . Duszę i umysł oczyścić proszę i więcej na konferencjach nie szpanować.
Bo jak sobie przpomnę pierwszy mecz wyjazdowy z drużyną z Warszawy – ten zaraz po powrocie do ekstraklasy – to wyszrpane zero zero, tę radość po takim wyniku, to muszę Ci powiedzieć, że.......... czasy się cholernie zmieniły.
Z drugiej strony jednak... Różnie to z kibicowaniejm naszej Jadze bywało – raz wesele, raz żałoba, raz sumtek, raz radość ... z awansu do III ligi. Możemy w sumie spróbować poudawać "kibica wymagającego". Tylko żeby Pan Mioduski od tego naszego nowego "sznytu" do Białegostoku się nie przeniósł.
pozdrawiam
Bruner